Gospodarka głęboko ukryta
Po wysłuchaniu wczorajszej audycji radiowej, w której roztrząsano, czy Polacy odnieśli sukces (głównie ekonomiczny) na emigracji utwierdzamy się w przekonaniu, że nasza gospodarka, która i tak już jest nieźle ukryta przed obywatelami, może w nadchodzącej dekadzie zagrzebać się pod ziemię. Szczególnie, jak się słyszy, że nieliczni przedsiębiorcy, którzy z poczucia chyba patriotyzmu ostali się tutaj zamyślają o przeniesieniu swoich interesów w miejsca bardziej przyjazne. Gdyby się tak zdarzyło, to już podpowiadamy rządzącym, co należy zrobić. Trzeba wzorem sąsiadów ze wschodu wdrożyć NEP i zezwolić tym, którzy pozostaną na uprawę przydomowych ogródków. Do czego można oczywiście zachęcić, jak to jest u nas w zwyczaju ulgami podatkowymi. Kto żyw powinien czym prędzej zapisać się do działkowców. I okolicznościowy kuplet:
Poziom wpływów chcąc zachować Trzeba nieco doszacować Niech w Brukseli się zachwycą Tym, co skrywasz pod spódnicą.
Na początek papierosy Przez nie wyrywają włosy Mrówki liczne, co tak mają Że je w majtkach przemycają.
Potem może różne trunki Wtedy, kiedy masz frasunki Że ci nań nie dadzą wizy Bo nie mają no… akcyzy.
A następnie, gdzieś to miałem Weźmy się za handel ciałem Kiedy kurwa forsę drapnie Niech i urzędnikom skapnie.
Może jeszcze narkotyki Dodaj do ekonomiki Działalności tak schowanej Że urzędnika nad ranem
Już migrena podła łapie I po głowie wnet się drapie I po trzydniowym zaroście Myśląc o PKB wzroście.
Jasny związek gospodarki Z prostytucją niedowiarki Bo dla lepszej statystyki Pompować trzeba wyniki!