POLA czeka na decyzję urzędników

To historia wielkiego sukcesu polskich fizyków jądrowych, którego efekt i komercyjne wykorzystanie może nam przejść koło nosa. I może się tak stać tylko dlatego, że w odpowiednim momencie zabrakło politycznej determinacji, żeby znaleźć środki na dokończenie wieloletnich badań. Jednak może być też tak, że komuś bardzo zależy, by polski reaktor jądrowy czwartej generacji nigdy nie powstał.

Polski reaktor jądrowy POLA ma szansę stać się gamechangerem w energetyce cieplnej w Europie i na świecie. Jednak z niewiadomych powodów brakuje kilku decyzji urzędników rządu Donalda Tuska. Czasu jest niewiele, bo choć naukowcy wciąż nie wyjechali z podwarszawskiego Świerku, nie będą czekać w nieskończoność.

Świerk

O działalności Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku zrobiło się głośno nie za sprawą dokonań zespołu kierowanego przez prof. Mariusza Dąbrowskiego ani dzięki zakończonemu w grudniu ub.r. projektowi pierwszego polskiego reaktora wysokotemperaturowego chłodzonego gazem (ang. High Temperature Gas-cooled Reactor) HTGR-POLA. To przerwa techniczna w jedynym działającym w Polsce reaktorze badawczym MARIA wzbudziła medialne wzmożenie, gdy okazało się, że od sierpnia ub.r. NCBJ czeka na zezwolenie od Państwowej Agencji Atomistyki na dalszą działalność reaktora.

Istotne jest, że oprócz prac badawczych reaktor MARIA pozwala także na produkcję preparatów dla radiofarmakologii. Pacjenci onkologiczni w Polsce zamarli. Media informowały o bałaganie w rządowych agencjach i Ministerstwie Przemysłu. Alarmistyczne diagnozy nieco tonował senator dr Grzegorz Czelej z PiS, przewodniczący senackiego Zespołu ds. Energetyki Jądrowej i OZE.

Pełny artykuł dostępny dla subskrybentów Sieci Przyjaciół POLA czeka na decyzję urzędników