Analizy

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Czerwień na giełdach

źródło: Paweł Grubiak, członek zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI

  • Opublikowano: 15 października 2014, 18:50

  • Powiększ tekst

Rynki zostały w środę zalane czerwienią. Inwestorzy reagują teraz na każde dane jakie tylko się pojawią i czekają na coś, co choć na chwilę może poprawić notowania. Niestety takich danych jest mało lub nie ma ich wcale i wydaje się, że globalna korekta na rynkach kapitałowych dopiero się zaczyna.

Na początku dane z dalekiego wschodu. Inflacja w Chinach spadła do 1,6% rok do roku - czyli poziomu najniższego od stycznia 2010 roku. Oczekiwano spadku do 1,7% w ujęciu rocznym. Miesiąc temu wyniosła ona 2%.

Nie najlepsze dane przyszły także z Japonii. Produkcja przemysłowa Kraju Kwitnącej Wiśni w sierpniu spada bardziej niż oczekiwał tego rynek. W ujęciu miesięcznym spadek wyniósł 1,9%, natomiast w ujęciu rocznym aż 3,3%. W obu przypadkach był o 0,4 punktu procentowego wyższy niż rynkowy konsensus.

Płace w Wielkiej Brytanii w sierpniu wzrosły o 1,2% rok do roku. To dobra informacja, jednak nawet w połączeniu z kolejną nie dała impulsu do wzrostów choćby w samym Londynie. Stopa bezrobocia w Wielkiej Brytanii w sierpniu spadła bowiem do 6% z 6,2%. Oczekiwania ekonomistów kształtowały się na poziomie 6,1%. Obecna stopa bezrobocia jest tam najniższa od 2008 roku.

Wracamy na Wisłę. Z komunikatu Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że we wrześniu deflacja konsumencka wyniosła 0,3% w ujęciu rocznym. Z kolei w stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług konsumpcyjnych nie zmieniły się. Wzrosły ceny żywności – w porównaniu z sierpniem o 0,1%.

Ostatnie istotne dane, które dziś poznaliśmy, to sprzedaż detaliczna w Stanach Zjednoczonych. Niestety i tu nie mogliśmy liczyć na szansę poprawy nastrojów u inwestorów – sprzedaż za oceanem we wrześniu spadła o 0,3% miesiąc do miesiąca, przy oczekiwaniach na poziomie -0,2%.

Wygląda na to, że to właśnie w danych z USA inwestujący przy Książęcej widzieli ostatnią deskę ratunku. Niestety się przeliczyli, co doskonale widać na wykresie. Po godzinie 14.30 WIG20 zszedł gwałtownie pod kreskę skąd do końca sesji już nie wrócił. Zatrzymał się na poziomie 2382 punktów, co oznacza, że spadł o 0,88%. WIG30 stracił dziś dokładnie tyle samo, a indeks szerokiego rynku WIG spadł o 0,73%.

Wśród spółek WIGu20 najbardziej dostało się ukraińskiemu Kernelowi. Spółka straciła niemal 4,5%. Duża korekta dotknęła też Jastrzębską Spółkę Węglową. Cena akcji węglowego giganta spadła poniżej 30 złotych i jest niecałe 40 groszy od historycznego dołku. W indeksie blue chipów rosły jedynie trzy spółki, a wśród nich najmocniej Eurocash. Akcje detalisty zyskały w środę 2,11%.

Spadki przy Książęcej były skromne w porównaniu do tego co działo się na innych europejskich parkietach. Do największej przeceny doszło w Atenach, gdzie główny indeks stracił 6,25%. Niemiecki DAX pozostaje w trendzie spadkowym – w ciągu ostatnich 10 sesji spadł o prawie 8%. Poza giełdami azjatyckimi, nieznacznie rósł dziś jedynie Stambuł. Początek notowań przy Wall Street był ujemny.

A już jutro poznamy inflacje konsumencką w strefie euro oraz inflację bazową w Polsce, a także dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach nad Wisłą.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych