Informacje

Gaz / autor: Pixabay
Gaz / autor: Pixabay

Katar dyktuje warunki

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 22 listopada 2022, 11:10

  • Powiększ tekst

Chiny będą sprowadzać gaz z Kataru do 2050 roku – to najdłuższy kontrakt na dostawy LNG, jaki kiedykolwiek zawarto. Dowodzi, że obecnie rynkiem gazu rządzą jego producenci i to oni stawiają warunki, korzystając z wojny w Ukrainie.

Szefowie QatarEnergy i chińskiego Sinopec podpisali 27-letnią umowę na dostawę skroplonego gazu ziemnego. Katarski koncern, który należy oświatowej czołówki producentów LNG, będzie dostarczał ze swoich złóż North Field East po 4 miliony ton surowca rocznie.

Cytowany przez Reuters szef QatarEnergy Saad al-Kaabi uważa, że kontrakt z chińską firmą to ważny sygnał dla rynku. Pokazuje, że wielu azjatyckich nabywców faktycznie jest zainteresowanych długoterminowymi umowami, rozumiejąc, iż w przyszłości ilość dostępnego gazu będzie coraz mniejsza. Kaabi przyznał również, że trwają negocjacje z innymi nabywcami w Chinach i Europie, którzy chcą mieć zapewnione bezpieczeństwo dostaw. – Samo zawarcie kontraktu i czas jego obowiązywania nie są zaskoczeniem w obecnej sytuacji – mówi prezes Instytutu Studiów Energetycznych Andrzej Sikora. – Od 24 lutego mamy do czynienia z rynkiem producentów i to oni dyktują warunki, a umowy wieloletnie to najlepsza dla nich gwarancja, że warto inwestować w nowe złoża.

Katar - tak jak inni producenci LNG ze Stanów Zjednoczonych i Australii - znaleźli się centrum uwagi przede wszystkim europejskich firm, których szefowie po agresji Rosji na Ukrainę i wstrzymaniu przez Gazprom dostaw gazu do wielu państw unijnych, wyruszyli w świat w poszukiwaniu LNG. Tylko bowiem import gazu skroplonego może szybko i skutecznie zastąpić rosyjskie dostawy, a te w ostatnich latach stanowiły blisko 40 proc. całego importu UE. Zarówno przywódcy rządów europejskich jak i prezesi zainteresowanych importem firm przekonali się już, że niemal każdy partner oczekuje długoterminowego kontraktu.

Zdaniem Andrzeja Sikory eksporterzy gazu skroplonego zdają sobie sprawę z faktu, że szybkie zastąpienie dostaw rosyjskich jest dla Europy bardzo trudne, więc mogą stawiać wysokie wymagania przy zawarciu kontraktu. – Tak samo zrobił QatarEnergy, który ustalił z Sinopec, że cena za gaz będzie indeksowana wobec notowań ropy – mówi ekspert. – A jeszcze kilka lat temu Chiny negocjując z Rosją dostawy rurociągami, zapewniły sobie stałą i stosunkowo niską cenę surowca.

Prezes Instytutu Studiów Energetycznych wskazuje także na inny – istotny z punktu widzenia Unii Europejskiej - fakt w kontekście umowy chińsko-katarskiej. Chodzi o to, że od trzech miesięcy chińskie firmy odsprzedają Europie wcześniej zakupiony gaz skroplony. – Można spodziewać się, że ze względu przewidywane problemy z zaopatrzeniem i duże zapotrzebowanie w najbliższych dwóch latach na Starym Kontynencie chińskim firmom nadal będzie opłacało się przekierowywać statki z LNG i sprzedawać gaz europejskim odbiorcom – mówi Andrzej Sikora.

QatarEnergy będzie dostarczać gaz firmie Sinopec z projektu North Field, będącego częścią największego na świecie pola gazowego, które Katar dzieli z Iranem. Dzięki zwiększeniu wydobycia we współpracy z zachodnimi koncernami Katar w ciągu pięciu lat zwiększy zdolność skraplania do 126 mln ton rocznie z obecnych 77 mln ton. Może też okazać się, że wśród partnerów przy rozwoju projektu North Field będzie również Sinopec. Tym bardziej, że Saad al-Kaabi zapowiedział, iż  QatarEnergy zachowa 75 proc. udziałów w projekcie i może przekazać niektórym nabywcom nawet pakiet 5 proc. Obecnie władze koncernu prowadzą w tej sprawie negocjacje z kilkoma firmami.

Agnieszka Łakoma (Reuters)

Czytaj też: Protesty w Rosji. Głosy sprzeciwu wobec mobilizacji

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych