Informacje

Grecja to ojczyzna demokracji. Na zdjęciu: Ateny, Partenon (w remoncie) fot. www.freeimages.com
Grecja to ojczyzna demokracji. Na zdjęciu: Ateny, Partenon (w remoncie) fot. www.freeimages.com

Greckie wybory: stawka większa niż rząd

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 25 stycznia 2015, 06:44

    Aktualizacja: 25 stycznia 2015, 18:19

  • 2
  • Powiększ tekst

W Grecji trwają przedterminowe wybory parlamentarne. Większość przedwyborczych sondaży daje zwycięstwo lewicowej, populistycznej partii SYRIZA Aleksisa Ciprasa przed konserwatywną Nową Demokracją premiera Antonisa Samarasa, forsującą niepopularne reformy zgodnie z programem Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ostatnie badania opinii publicznej wskazują jednak, że żadna z tych partii nie będzie w stanie samodzielnie utworzyć rządu.

W niedzielnych wyborach startują w sumie 22 ugrupowania. Uprawnionych do głosowania jest łącznie 9,8 mln obywateli Grecji. Udział w wyborach jest obowiązkowy, a złamanie prawa grozi dość znaczną karą finansową. Dużo trudniej jest zagłosować poza miejscem zameldowania, dlatego wielu Greków wyjechało z dużych miast do rodzinnych miejscowości, aby wypełnić swój obowiązek.

Głosowanie rozpoczęło się o godzinie 7 (godz.6 czasu polskiego), a zakończy się o godz. 19 (godz. 18 czasu polskiego). Po zamknięciu lokali wyniki exit polls podadzą media. Pierwsze dokładniejsze wyniki na podstawie oddanych głosów mają zostać podane w niedzielę przed północą.

Faworytem Greków jest lider lewicowej, populistycznej partii SYRIZA Aleksis Cipras, który zapowiada, że po dojściu do władzy skończy z polityką oszczędności urzędującego premiera Antonisa Samarasa oraz doprowadzi do umorzenia znacznej części greckiego długu i renegocjacji firmowanego przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy programu pomocowego dla Grecji. Z kolei premier Samaras zapowiada stopniowe obniżanie podatków i co najmniej utrzymanie wysokości pensji i emerytur.

Perspektywa zwycięstwa Syrizy niepokoi także wielu członków UE, a zwłaszcza Niemcy, które podczas poprzednich renegocjacji planu oszczędnościowego dla Grecji najgłośniej domagały się cięć wydatków przez rząd w Atenach. Niemiecki dziennik "Bild" napisał na początku stycznia, że rząd w Berlinie rozważa różne scenariusze dotyczące ewentualnego wyjścia Grecji ze strefy euro w konsekwencji wygranej Syrizy.

Gdy tygodnik "Der Spiegel" pisał, że niemiecki rząd wbrew swojej dotychczasowej polityce jest przygotowany na wyjście Grecji ze strefy euro, gabinet kanclerz Angeli Merkel nie zdementował prasowych spekulacji.

Analizy możliwych skutków wyborów wGrecji czytaj tutaj:

Grecja na zakręcie

Capital Economics: Europa Centralna odporna na Grexit

„Grexit? Was ist das?” - przedwyborcze manewry dyplomatyczne wokół Grecji

„Grexit? Was ist das?” - kolejna odsłona

Ostatnie przedwyborcze sondaże opublikowane w piątek wieczorem dają zwycięstwo SYRYZIE, która utrzymuje kilkuprocentową przewagę nad rządzącą obecnie konserwatywną Nową Demokracją.

Choć SYRIZA prowadzi w przedwyborczych badaniach opinii publicznej, nic nie wskazuje na to, że zdobędzie dość głosów, by móc samodzielnie utworzyć rząd. Oznacza to, że Cipras będzie musiał rozpocząć negocjacje z innymi partiami, które przekroczą 3-procentowy próg wyborczy i wejdą do parlamentu.

W kawiarniach, na placach i na rogach ulic w stolicy Grecji wybory są głównym tematem rozmów. Wielu Greków niezależnie od poglądów politycznych przyznaje w rozmowie z PAP, że obecne wybory muszą zmienić kraj.

"Grecja potrzebuje nowego otwarcia, zmiany rządów i całej polityki. Tego chcą wszyscy Grecy, bo jesteśmy już bardzo zmęczeni ciągłym dokładaniem podatków, obcinaniem pensji i emerytur. Grecy to naród radosnych ludzi, jednak ostatnie lata mocno nas doświadczyły i spowodowały, że wielu z nas każdego miesiąca walczy o przetrwanie. Chcemy to zmienić" - powiedział PAP Stawros.

Jeżeli przedterminowe wybory nie doprowadzą do utworzenie nowego rządu, oznaczać to będzie konieczność ich powtórzenie i kolejny paraliż greckiego systemu politycznego, co uderzyłoby dotkliwie także w grecką gospodarkę.

"Przed chwilą oddałem głos, bo wierzę, że to coś zmieni. Jestem przedsiębiorcą, zatrudniam ludzi, płacę podatki, ale moje obroty w ciągu roku zmalały dziesięciokrotnie. Obecnie stoję przed decyzją, czy łamać prawo, czy płacić wynagrodzenie ludziom. Tak dalej być nie może" - powiedział z kolei Dionisios. Jak dodał, "Grecy nie są naiwni i wiedzą, że SYRIZA z dnia na dzień niczego nie zmieni, a o wyjściu z eurolandu lub umorzeniu długów możemy sobie tylko pomarzyć i pogadać w czasie kampanii".

Polacy mieszkający w Grecji z niechęcią podchodzą do niedzielnych wyborów parlamentarnych. Wielu z nich nie zagłosuje, gdyż - jak oceniają - ani konserwatyści, ani lewicowa SYRIZA nie będą troszczyć się o interesy zwykłych ludzi, w tym emigrantów. Niektórzy poprą jedynego Polaka na listach do greckiego parlamentu, byłego piłkarza Krzysztofa Warzychę.

"Większość Polaków mieszkających w Atenach nie wierzy w żadne obietnice polityków greckich. Tutaj jest podobnie jak w Polsce, politycy podczas kampanii są w stanie obiecać wszystko i rzucić ludziom najpiękniejszą kiełbasę wyborczą, ale to są tylko słowa. Polityka Samarasa to wyłącznie podnoszenie i nakładanie kolejnych podatków, przez które odechciewa się tu żyć" - powiedział PAP Krzysztof, mieszkający od kilku lat w Grecji.

Jak podkreślił, Polaków z każdym rokiem ubywa z Grecji, bowiem koszt utrzymania stał się zbyt wysoki.

"Polacy często nie mają tutaj pracy, nie płacą podatków, nie są ubezpieczeni i przez to nie mają prawa do głosowania. Pracujemy więc na czarno, ale robi tak samo wielu Greków. SYRIZA zapowiada, że to zmieni, że uwolni ludzi od tej niewolniczej polityki, ale przecież są to jedynie puste hasła, o czym wielu Greków przekona się bardzo szybko" - zaznaczył.

Wielu Polaków mieszkających w stolicy Grecji nie chciało rozmawiać z PAP o swoich preferencjach wyborczych, gdyż - jak podkreślali - nie idą na wybory. W ich ocenie ani Cipras ani Samaras nie zrobią nic dla imigrantów.

"Tutaj w Grecji, jeśli masz pracę i pieniądze, to żyje ci się dobrze i możesz zajmować się polityką, ale jeśli ich nie masz, to wyzwaniem staje się każdy dzień" – mówiła PAP Paulina od trzech lat mieszkająca w Atenach.

Część greckiej Polonii zamierza oddać swój głos w niedzielnych wyborach na jedynego Polaka na listach wyborczych, byłego piłkarza Krzysztofa Warzychę, który kandyduje do parlamentu z ramienia prawicowej partii Niezależni Grecy. Ugrupowanie to w poprzednich wyborach uzyskało 10-procentowe poparcie, a według obecnych sondaży znajduje się na granicy 3-procentowego progu wyborczego.

Były reprezentant Polski w piłce nożnej, który mieszka w Grecji od 25 lat i był piłkarzem greckiego klubu Panathinaikos Ateny, przekonywał podczas kampanii, że w nowym parlamencie jako poseł chce zająć się kwestią sportu. W programie deklaruje, że kluczowymi sprawami są dla niego: rozwój sportu w szkołach, walka z chuligaństwem na stadionach i niedozwolonym dopingiem sportowców oraz budowa boiska dla dwóch stołecznych klubów piłkarskich.

Z Aten Andrzej Gajcy (PAP), sek

Powiązane tematy

Komentarze