Informacje

Zdany pod Siedlcami, luty 2015
Zdany pod Siedlcami, luty 2015

10 tysięcy rolników zjedzie w czwartek do stolicy, by domagać się dymisji ministra rolnictwa z PSL

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 16 lutego 2015, 18:59

    Aktualizacja: 16 lutego 2015, 19:00

  • 3
  • Powiększ tekst

Rolnicze OPZZ zapowiedziało na czwartek zorganizowanie "zielonego miasteczka" naprzeciwko kancelarii premiera - poinformował w poniedziałek dziennikarzy szef związku Sławomir Izdebski. Zapowiedział, że w proteście weźmie udział 10 tys. rolników. Nie doszły do skutku protesty rolników, którzy w poniedziałek chcieli przejechać ciągnikami przez Bydgoszcz i Grudziądz. Nie zgodzili się na to ze względów bezpieczeństwa prezydenci obu miast, a wjazdów na ulice strzegły policyjne patrole.

Sławomir Izdebski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych poinformował wczoraj, że w czwartek 19 lutego rolnicy przyjadą pod kancelarię premiera o godz. 13. Dodał, że tym razem przybędą do stolicy nie na traktorach, ale autobusami.

Według zapowiedzi będzie to "ogólnopolska akcja okupacyjna" zorganizowana w związku z niepodpisaniem porozumienia z rządem. Zakończy się, jeżeli spełniony zostanie jeden z warunków: podpisane zostanie porozumienie lub też minister rolnictwa Marek Sawicki poda się do dymisji lub zostanie zdymisjonowany.

Wieś nie odpuszcza czytaj tutaj: 19 lutego dwie demonstracje rolników w stolicy"

Nie doszły do skutku protesty rolników, którzy w poniedziałek chcieli przejechać ciągnikami przez Bydgoszcz i Grudziądz. Nie zgodzili się na to ze względów bezpieczeństwa prezydenci obu miast, a wjazdów na ulice strzegły policyjne patrole

Na granicy Bydgoszczy rolnicy natknęli się na znaki zakazu wjazdu ciągników, które zostały niedawno ustawione. Protestujący w tej sytuacji zostawili około 50 traktorów na pobliskim parkingu. Następnie ponad 100 rolników samochodami dotarło do Urzędu Wojewódzkiego. Wszyscy w sali konferencyjnej spotkali się z wojewodą kujawsko-pomorskim Ewą Mes, która wcześniej podtrzymała decyzję prezydenta miasta o zakazie wjazdu ciągników.

Lider protestu Marian Zubik z Samoobrony jako główne problemy wymagające szybkiego rozwiązania wymienił sytuację na rynku trzody chlewnej i kary za przekroczenia kwot mlecznych, a także podjęcie działań zapobiegających rozprzestrzenianiu się pomoru świń.

"Rozmowy z ministerstwem rolnictwa prowadziliśmy 1,5 roku. Nieprawdą jest, że oczekujemy pieniędzy. Prawdą jest, że chcemy, aby instytucje, które działają na rzecz rolnictwa, działały sprawnie (...) Jest nas niewielu, bo spora grupa rolników opuściła ręce. Oni już w nic nie wierzą. To nie jest problem nas mieszkańców wsi, to jest problem społeczny" - mówił uczestniczący w proteście minister rolnictwa w rządzie PiS Wojciech Mojzesowicz.

Po długiej dyskusji o problemach rolnictwa, wojewoda Mes zadeklarowała pilotowanie rozmów na temat lokalnych przetwórni mięsa i koniecznych zmian w łowiectwie dotyczących m.in. odstrzału dzików i odszkodowań za szkody na polach uprawnych. Problemami mają zająć się zespoły powołane przez wojewodę i protestujących.

Rolnicy spędzili w urzędzie wojewódzkim prawie pięć godzin. Wśród uczestników protestu pojawiały się postulaty okupacji sali, ale nie zdecydowano się na to.

Protestujący rolnicy, którzy nie dostali zgody na wjazd do Grudziądza, zatrzymali się z 42 ciągnikami blisko granicy miasta we wsi Kłódka na drodze krajowej nr 16, która od Kłódki do Rogóźna była przez kilka godzin całkowicie nieprzejezdna.

Grupa protestujących z organizatorem protestu, działaczem Samoobrony Markiem Duszyńskim na czele udała się do prezydenta Grudziądza Roberta Malinowskiego, którego jednak nie było na miejscu.

Lider protestu podkreślił, że rolnicy byli nastawieni pokojowo, nie chcieli niczego utrudniać w mieście. Dodał, że "jeśli warszawskie rozmowy zakończą się fiaskiem, rolnicy wrócą pod Grudziądz i zablokują wszystkie wjazdy do miasta".

PAP, sek

Powiązane tematy

Komentarze