Polska Izba Handlu: Jak podatek od dyskontów i hipermarketów może wzmocnić właścicieli polskich sklepów? ANALIZA
Polska Izba Handlu, organizacja skupiająca polskich handlowców, przedstawiła na swoich stronach internetowych ważną analizę, która jak się wydaje powinna być wzięta pod uwagę przez rząd w pracach nad ustawą o podatku od handlu. Przypomnijmy: obietnica wyrównania szans polskich handlowców w starciu z ofensywą zagranicznych sieci była ważnym elementem programu PiS. Analiza PIH wskazuje jak to zrobić, a jednocześnie pozyskać do budżetu zapisane kwoty.
Branża handlu detalicznego potrzebuje sprawiedliwego podatku, który da równe szanse polskim przedsiębiorcom w walce konkurencyjnej z wielkimi sieciami dyskontów i hipermarketów. Obecnie sieci prowadzące sklepy wielkopowierzchniowe znajdują się w sytuacji uprzywilejowanej w stosunku do małych i średnich firm
— przypomina Polska Izba Handlu. Autorzy raportu podkreślają:
Rozwiązaniem jest progresywny podatek obrotowy, niezależny od powierzchni sklepu, odprowadzany z jednego numeru NIP. Pomoże on stworzyć bardziej wyrównane szanse dla wszystkich uczestników rynku detalicznego, pozwoli na większa ochronę polskich przedsiębiorców, a jednocześnie zagwarantuje dochody podatkowe o założonej wcześniej wysokości dla budżetu państwa.
Co jeszcze znajduje się w raporcie? Czytamy:
Ekspansja dyskontów co roku zmniejsza liczbę małych detalicznych sklepów w Polsce z których prowadzenia utrzymuje się kilkaset tysięcy rodzin. W 2008 r. 51% wszystkich placówek handlowych stanowiły sklepy małoformatowe, firma GfK Polonia szacuje, że w 2015 r. było ich już jedynie 37%. Podatek obrotowy w formule zaproponowanej we wrześniu 2015 r., obejmujący sklepy powyżej 250 m2, jeszcze bardziej umacnia pozycję największych zagranicznych sieci handlowych.
Oferta sklepów detalicznych pod względem jakości i różnorodności bardziej odpowiada wymaganiom klienta XXI w., a jednak sklepy prowadzone przez małe i średnie przedsiębiorstwa przegrywają walkę z dyskontami. Dyskonty generują dwa -trzy razy wyższą rentowność niż małe sklepy.
Sklepy wielkopowierzchniowe w Polsce stosują też zaawansowane narzędzia optymalizacji podatkowej, obniżając podstawę opodatkowania CIT za pomocą cen transferowych w ramach międzynarodowych transakcji w ramach jednej grupy kapitałowej.
Zagraniczne sieci dysponują również nieporównywalnie wysokim poziomem know-how, potencjałem finansowym, reklamowym i prawnym oraz ogromnymi możliwościami w dziedzinie optymalizacji kosztów zatrudnienia.
Duże sieci handlowe w przypadku wprowadzenia podatku obrotowego są w stanie przerzucić znaczną część jego kosztów na konsumentów i dostawców.
Według PIH celem wprowadzenia nowego podatku od sklepów wielkopowierzchniowych powinno być:
— Uzyskanie założonego poziomu dochodów budżetu państwa , — Wyrównanie szans między wielkimi sieciami i sieciami dyskontów, a mniejszymi przedsiębiorcami,
—Powstrzymanie tempa dalszej ekspansji dyskontów i wielkich sieci zagranicznych,
—Doprowadzenie do efektywnego opodatkowania sieci wielkopowierzchniowych, które unikają pełnego opodatkowania w Polsce transferując część zysków za granicę,
—Wsparcie rodzimych producentów żywności, którzy w dużej mierze sprzedają swoje produkty w lokalnych sklepach małych i średnich przedsiębiorstw.
—250 m2 to wielość przeciętnego, średniego sklepu osiedlowego. Wprowadzanie do ustawy kryterium powierzchni, zwłaszcza relatywnie niewielkiej może prowadzić do pogłębienia negatywnego procesu zmniejszania się liczby małych i średnich podmiotów oraz prowadzić do prób obejścia przepisów poprzez sztuczne dzielenie istniejących sklepów.
—Podatek uzależniony od powierzchni sklepu zachęca do podejmowania działań, które nie są w interesie klientów.
Polska Izba Handlu stwierdza też, że „wprowadzany podatek nie powinien obejmować sieci franczyzowych ani hurtowni.” Franczyza jest formą obrony małego i średniego handlu wobec potęgi wielkich sieci i dyskontów. Z kolei opodatkowanie hurtowni sprawiłoby, że sklepy kupujące w nich towar byłyby de facto opodatkowane podwójnie.
Autorzy analizy zauważają też, że wprowadzono opinię publiczną w błąd nazywając podatek od wielkopowierzchniowego handlu detalicznego podatkiem od supermarketów. Supermarkety to sklepy o średniej wielkości - od 400 m2, w 70% pozostające w rękach polskich przedsiębiorców. Powierzchnia handlowa rzędu kilkuset metrów pozwala polskiemu detaliście skutecznie walczyć z dyskontem. Planowany podatek poprawniej byłoby nazywać podatkiem od dyskontów i hipermarketów.
I dalej:
Ekspansja wielkopowierzchniowych sieci zagranicznych i dyskontów nie tylko przyczynia się do kurczenia się i stopniowej likwidacji polskich rodzinnych sklepów, ale także prowadzi do stopniowego eliminowania z rynku lokalnych producentów. Mimo, że zdecydowana większość żywności konsumowanej w Polsce jest wytwarzana w kraju, to aż 80% rynku spożywczego (nie licząc piekarni) należy do kapitału zagranicznego. Polscy producenci dominują tylko w branży mleczarskiej i w sektorze słody czy.
Do tematu będziemy wracali, bo jak alarmują nasi czytelnicy, w sporej mierze będący polskimi przedsiębiorcami, jedna nietrafiona decyzja podatkowa w tej sprawie może polski handel jeszcze bardziej osłabić. Potrzebna jest więc rozwaga i uwzględnienie opinii polskich handlowców.