Mateusz Morawiecki dla wGospodarce.pl: "nowoczesny przemysł stoczniowy to szansa dla całej Polski"
Dlaczego Pomorze powinno wrócić na przemysłową mapę Polski? Czy istnieją klienci zainteresowani polskimi statkami? Czy żegluga śródlądowa może być istotna z punktu widzenia gospodarki państwa? O tym rozmawiamy z wicepremierem i ministrem rozwoju - Mateuszem Morawieckim.
Arkady Saulski: Pomorze zawsze kojarzyło się z przemysłem stoczniowym. Teraz, w Planie Morawieckiego, jaką rolę ma odgrywać ten region?
Mateusz Morawiecki: Przemysł stoczniowy jest naszą ogromną nadzieją. Musi on być rozumiany w kategoriach XXI wieku - nowoczesne jednostki, mające sporo myśli ludzkiej zaszytej w kadłubach. Od tej strony patrząc chcemy położyć na przemysł stoczniowy nacisk - jest on wielką szansą nie tylko dla Pomorza, ale i dla całej Polski. Kojarzy się ze statkami, ale przecież jest to też logistyka, dostawy, prace badawcze, prace projektowe, współpraca pomiędzy poszczególnymi jednostkami biznesowymi a instytutami technicznymi i uczelniami - a więc ogromny potencjał do rozwoju i to rozwoju w rozumieniu super-nowoczesnym. Nie tylko budowa statków (te w 90 procentach budowane są na Dalekim Wschodzie - Korea, Japonia i Chiny). My powinniśmy wyspecjalizować się w różnych jednostkach, w których zaszyta jest wyższa wartość dodana.
Podczas spotkania z przedsiębiorcami w Gdyni poruszano kwestię nie tylko neoindustrializacji, ale i poszukiwań nowych zamówień dla polskich producentów. Czy jest jakaś pula potencjalnych klientów, którzy mogliby zgłosić zainteresowanie produkowaną w Polsce technologią?
Zawsze w biznesie najtrudniejsze jest znalezienie klienta. Nie ma sensu produkować, jeśli nie ma zamówień, nabywców. Mamy jednak przykłady polskich stoczni państwowych i prywatnych, które radzą sobie dobrze z poszukiwaniem klienta. My, jako państwo, chcemy dać impuls w rozwoju poprzez budowę przemysłu obronnego, poprzez okręty Marynarki Wojennej - nad tym pracują koledzy w MON. Chcielibyśmy też pokazać, że nasze stocznie są w stanie budować świetne jednostki, także w porozumieniu z poddostawcami, bo to będzie też świadectwo dla świata, iż polski przemysł stoczniowy odradza się i wykorzystuje wysokie technologie.
Gospodarka morska to nie tylko przemysł stoczniowy - to też spedycja, transport, przeładunek. Czy jest szansa, by Polska w dłuższym okresie odebrała prymat takim portowym gigantom jak Niemcy czy Holandia?
Budowa logistyki układu komunikacyjnego południkowego z pewnością w tym pomoże. Zarówno sieci przesyłowe, energetyczne i komunikacyjne - drogi i koleje, to klucz do sukcesu. Proszę zwrócić uwagę, że mamy dobrze rozbudowany układ równoleżnikowy - autostrada A2, A4, a nie mamy wybudowanej żadnej arterii od północy do południa, S3, A1 czy S19, która też jest bardzo ważna na wschodzie Polski albo ważna dla Gdańska droga S7.
Mając te drogi i koleje możemy myśleć o jeszcze większym wykorzystaniu całej infrastruktury związanej z gospodarką morską, przeładunkiem, logistyką - tak na Pomorzu Gdańskim, jak i w województwie zachodniopomorskim. Taka jest logika naszych działań - nie patrzeć na poszczególne przemysły wyspowo, lecz powiązać je logistycznie z resztą kraju, otworzyć je na południe transportowo i logistycznie, a dalej - otworzyć je na południe Europy.
A kwestia żeglugi śródlądowej?
Odbudowa żeglugi śródlądowej wymaga odrobienia zaległości sprzed ponad stu lat, pochodzących jeszcze z XIX wieku. Drożność naszych rzek i klasa tej drożności jest bardzo niska w porównaniu do zachodniej Europy. To jest projekt nawet nie na lata, tylko dziesiątki lat - doprowadzenie naszych rzek - Wisły, Odry, Warty - do uspławnienia. Tak, byśmy mogli korzystać z transportu rzecznego. Podam przykład - w Niemczech 16 procent transportu wewnątrzkrajowego odbywa się z wykorzystaniem transportu rzecznego. W Polsce? Tylko 1 procent. Gigantyczna różnica do nadrobienia. I duży priorytet na przyszłość, a zarazem ogromne wydatki, które musimy ponieść, ale na które musimy patrzeć odpowiedzialnie, w taki sposób, aby budżet nie pękł w najbliższych latach.