Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

"Podatki powinny być bardziej uczciwe, dlatego rząd musi podnieść kwotę wolną"

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 25 maja 2016, 13:59

  • 2
  • Powiększ tekst

Ministerstwo Finansów zapowiedziało stopniowe podnoszenie kwoty wolnej od podatku, jednak w pierwszej kolejności resort chce się skupić na uszczelnianiu systemu podatkowego (o czym mówi w rozmowie z wGospodarce.pl rzecznik ministerstwa Waldemar Grzegorczyk). O kwocie wolnej i skutkach uszczelniania systemu rozmawiamy z ekspertem Stowarzyszenia Koliber - Marcinem Serafinem.

Arkady Saulski: Podniesienie kwoty wolnej od podatku było jednym z głównych tematów kampanii wyborczej w 2015 roku, tak prezydenckiej, jak i parlamentarnej. Teraz jednak Ministerstwo Finansów trochę się z tych deklaracji wycofuje. Może faktycznie warto najpierw uszczelnić system podatkowy, a dopiero potem podnieść tę kwotę?

Marcin Serafin: Dla zwykłego Polaka kluczowe znaczenie ma wysokość kwoty wolnej od podatku. To czy wielkie korporacje płacą podatki czy może uciekają i optymalizują swoje opodatkowanie - dla "Kowalskiego" jest kwestią drugoplanową. PiS miał podniesienie kwoty wolnej na sztandarach, tylko że w ubiegłym roku praktycznie każda partia postulowała podniesienie tej kwoty.

Ale kwota wolna rzeczywiście w naszym kraju nie jest zbyt wysoka.

Jest bardzo niska. Mamy jedną z najniższych kwot wolnych od podatku w Europie. W Rumunii i na Węgrzech obywatele płacą jeszcze więcej z tytułu podatku dochodowego, a jednym z nielicznych krajów, w których ta kwota jest niższa niż u nas, jest Litwa. W większości państw, przy tych dochodach, jakie uzyskują Polacy, obywatele w ogóle nie płaciliby podatków. Musimy podnieść tę kwotę, przynajmniej do dwunastokrotności minimum egzystencjalnego. A potem podwyższać ją stopniowo dalej. Chodzi o to, by ten podatek był bardziej uczciwy, choć realnie podatek dochodowy uczciwy w ogóle nie jest - to karanie obywateli za to, że osiągają dochód i są pracowici.

To może w ogóle zlikwidujmy ten podatek? Jeden z członków założonej w ubiegłym tygodniu Grupy Endecja powiedział, że w jego opinii likwidacja podatku dochodowego powinna nastąpić po likwidacji CIT.

Śmiały postulat, ale zgodny z moimi poglądami i programem Stowarzyszenia KoLiber. Nasze stowarzyszenie podpisało zresztą z prezydentem Andrzejem Dudą program dla młodego pokolenia, w którym postulowano podniesienie kwoty wolnej, choć w naszej opinii podatku dochodowego w ogóle nie powinno być. Dlaczego? Dlatego, że jest on, niesprawiedliwy. Osoby żyjące z zasiłków, które nie pracują, przecież go nie płacą. Ale są też względy praktyczne - koszt poboru tego podatku jest pokaźny. Zatrudniamy wielu urzędników, którzy generują koszty i poświęcają czas na zbieranie podatku dochodowego - wyliczenia pokazują, że to się nie opłaca. Poseł Jacek Wilk wskazywał, że może lepiej nie zabierać rodzicom pieniędzy z podatku dochodowego zamiast dawać 500+, gdyż po odliczeniu urzędników i pobierania tych pieniędzy koszty byłyby zbliżone do wydatków na program.

Ministerstwo Finansów utrzymuje, że podniesienie kwoty wolnej od podatku byłoby kosztowne dla państwa. To fakt czy raczej unik ze strony resortu?

Dla chcącego nic trudnego. Ten podatek stanowi ważną część budżetu państwa, ale nie zapominajmy, że jest on, powtarzam, kosztowny w poborze! Dwa miliardy złotych na samą obsługę podatku. Zdecydowanie byłoby nas stać na jego likwidację. Poza tym pojawiłyby się wymierne zyski - pieniądze pozostałyby w kieszeniach obywateli, część trafiłaby na konsumpcję, a część faktycznie na oszczędności Polaków. Jednakże oszczędzanie jest niczym innym jak przesuniętą w czasie konsumpcją. A to z kolei zwiększyłoby wpływy z VAT.

Resort finansów planuje wzmocnienie wywiadu skarbowego. Zapewne także w ramach łatania dziur podatkowych. Tylko czy ten kierunek jest słuszny? A może instrumenty znowu uderzą nie w unikających płacenia podatków, a zwykłych obywateli, bezbronnych wobec machiny państwa?

Założenie jest słuszne. Jeśli wszyscy płacimy podatki, zrzucamy się na utrzymanie państwa i jego działanie, to myślę, że w ramach umowy społecznej powinniśmy partycypować w kosztach. Ale obawiam się, że wzmocnienie wywiadu skarbowego nie dotknie podmiotów, które w największym stopniu unikają płacenia podatku VAT czy innych podatków, tylko znów przysłowiowego drobnego przedsiębiorcy, który ma warsztat samochodowy gdzieś w województwie podkarpackim i w którymś momencie zapomni o rozliczeniu jakiegoś drobiazgu. Przez to nałożą nań kary i ruszy akcja - "złapaliśmy złodzieja, zebraliśmy podatek".

A po takich mikro-akcjach będą wielkie propagandy sukcesu, a sama skuteczność realnie będzie nikła. Ale poczekajmy na ustawodawcę i na pomysł na skuteczniejsze ściąganie podatków.

Powiązane tematy

Komentarze