Informacje

PORADNIK DLA ZADŁUŻONYCH: Jak uwolnić się od długów? Odc. 2. Zbankrutowałeś? Powiem Ci, jak zacząć „Życie 2”

Krzysztof Oppenheim

Krzysztof Oppenheim

jest ekspertem finansowym w sprawach kredytów hipotecznych, restrukturyzacji i konsolidacji zobowiązań. Związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się także m.in. w upadłości konsumenckiej oraz pomocy frankowiczom. Od 2016 r. zajmuje się działalnością antywindykacyjną

  • Opublikowano: 22 lipca 2016, 11:47

  • 0
  • Powiększ tekst

Zbankrutowałeś? Powiem Ci, jak zacząć „Życie 2

Jeśli Czytelniku, jest to właśnie Twój problem: jesteś bankrutem, lub wkrótce możesz nim zostać, zacznę od dobrej wiadomości - uwolnienie się od długów jest znacznie prostsze niż myślisz! Co więcej, jest na to kilka sprawdzonych sposobów, które dziś pokrótce opiszę.

Ale mam też dla Ciebie złą wiadomość: skuteczna ucieczka od długów nie rozwiąże do końca Twoich problemów. Żeby zacząć „Życie 2” po ciężkim upadku finansowym, musisz zmierzyć się aż z trzema wrogami.

Wróg nr 1. Długi, których nigdy nie będziesz w stanie spłacić

Sądzisz pewnie, że jest to sytuacja bez wyjścia. Bardzo się mylisz. Jeśli tylko będziesz tego mocno pragnął – uwolnisz się od długów. O jednym ze sposobów ucieczki od wierzycieli i komorników pewnie słyszałeś: jest to ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Gdyby udało Ci się uzyskać status upadłego, sąd określi przystępną ratę na poczet zadłużenia na okres maksimum 36 miesięcy. Może to być np. 200 zł lub 500 zł miesięcznie.

Nie ma w tym wypadku znaczenia łączna wysokość zadłużenia, także w sytuacji kiedy przekroczyło ono kwotę kilku milionów złotych – rata spłaty będzie dostosowana do Twoich możliwości. Po trzech latach jest wolny jak ptak. To jest: wolny od długów.

Temat upadłości konsumenckiej jeszcze nie raz zagości na łamach Poradnika. Nie jest to jednak rozwiązanie uniwersalne. I nie zawsze będzie to metoda dla Ciebie korzystna. Ale są też inne możliwości.

Słyszałeś coś na temat „znikających długów"? Był dług i ... długu nie ma. Wyparował. Kusząca perspektywa, nieprawdaż? Jeśli Twoim problemem jest jeden lub dwa duże kredyty, które wraz z odsetkami urosły do kwot niebotycznych – może właśnie tym sposobem się ich pozbędziesz? Jak to się robi? Wierzyciel musi udowodnić istnienie i wysokość długu. Może to zrobić wyłącznie poprzez sąd. Jeśli w dokumentacji procesowej bank lub firma windykacyjna popełni błąd - a o to nietrudno – ekspert od „znikających długów" podważy pozew i sąd oddali powództwo. Wierzyciel musi spisać ten dług w straty, nie może bowiem wystąpić do sądu ponownie z tym samym pozwem.

Nie zawsze można skutecznie zastosować jedną z dwóch opisanych metod. Pozostaje wtedy sposób numer 3 – musisz stać się… niewidzialny.

Nie tak zupełnie niewidzialny jak na filmach sci-fi. Nie musisz także - wzorem Saddama Husajna - chować się podziemnego bunkra. Jeśli dorobiłeś się niemożliwego do spłaty zadłużenia, jedyną osobą, która może ci zatruć życie jest komornik. Jeden, kilku, lub cała ich gromada... Twoim zadaniem będzie więc stać się niewidzialnym dla przedstawicieli tej grupy zawodowej. Dodam, że to wcale nie takie trudne. Komornik to nie Sherlock Holmes, daleko mu nawet do dociekliwości poczciwego doktora Watsona. Wybacz Czytelniku, że nie będę tego tematu rozwijał, ale pewnie wrócę do kwestii stawania się niewidzialnym w jednym z kolejnych odcinków Poradnika. Muszę się zająć teraz Twoim Wrogiem nr 2. Znacznie groźniejszym od Wroga nr 1.

Wróg nr 2. Degradacja pozycji zawodowej i społecznej

No dobra, uwolniłeś się od długów. I co dalej? Być może oglądałeś film „Skazani na Shawshank”. Jeśli nie – musisz koniecznie obejrzeć. Historia Andy`ego Dufresne, który znalazł się w znacząco gorszej sytuacji od Twojej, jest wyjątkowo krzepiąca. Jednak nie wszystkie wątki tego świetnego filmu kończą się happy endem. Przypomnę smutny koniec żywota bibliotekarza Brooksa. Po wielu latach odsiadki wychodzi na wolność. Nikt na niego nie czeka. Dostaje nędzną pracę przy pakowaniu zakupów. Mieszka w podłym hoteliku.

W więzieniu był kimś, miał swoją pozycję. Brooks odzyskał wolność, ale nie potrafił żyć na wolności. Podobnie może być w Twoim przypadku: być może pracę dawno już straciłeś i tam już nie jesteś potrzebny? Być może byłeś przedsiębiorcą, ale bankructwo zniszczyło Twoją reputację? Czyż nie jest to wypisz wymaluj sytuacja Brooksa? Ten niezwykle trudny powrót do świata „żywych” nazywam dlatego „syndromem więźnia odzyskującego wolność”. Brooks nie umiał tak żyć, choć był znowu wolnym człowiekiem. Kończy żywot, wieszając się w swoim pokoju hotelowym.

Jeśli myślisz, że chcę Cię zniechęcić do walki o uwolnienie się od długów, jesteś w ogromnym błędzie. Pragnę Ci tylko uświadomić, że poza skutecznym oddłużeniem, musisz pokonać jeszcze dwóch potężnych wrogów. Inaczej nie wrócisz do świata „żywych”. Czekając, że od razu będzie super i nic od siebie nie wymagając - zostaniesz przez otoczenie odrzucony. Jak filmowy Brooks. A przecież pozostał jeszcze Wróg nr 3…

Wróg nr 3. Depresja

Nie jestem ani psychiatrą, ani też psychologiem. Pomimo to, do arcytrudnego tematu pod hasłem „psychika dłużnika” będę na pewno w Poradniku powracał. Bowiem z moich doświadczeń w pracy z klientami wynika jasno, że największy problem w uwolnieniu się od długów tkwi …w głowie dłużnika. Jeśli się poddasz, wpadniesz w apatię, potem – w depresję, czekając na to co los przyniesie – zamienisz się w zombie. A przy ogromnym stresie związanym z przekredytowaniem, o taki stan bardzo łatwo.

Wspominałem nieco wcześniej głównego bohatera filmu „Skazani na Shawshank”. Andy, w absolutnie beznadziejnej sytuacji, kiedy to odbywał karę podwójnego dożywocia w więzieniu o zaostrzonym rygorze – nie poddał się. Nie utracił wiary. Nie pozbył się swoich marzeń. I udało mu się je zrealizować – na wolności!

Pamiętaj więc: z tym potwornie niebezpiecznym Wrogiem nr 3 musisz podjąć walkę samodzielnie! Bo on się zagnieździł w Twojej głowie. I tylko Ty możesz go stamtąd wyrzucić. Wiem, że nie będzie to łatwe zadanie.

A jak poczujesz się słaby i będzie brakowało Ci sił, dodaj sobie wiary w wygraną, sposobem innego bohatera filmowego. Oto jak Rocky Balboa motywował się przed trudną walką, w której zdecydowanym faworytem był jego przeciwnik:

Nieważne ile razy będziesz leżał deskach.

Ważne, żebyś po każdym upadku umiał się szybko podnieść!

Rocky dostawał lanie, ale dał radę. A Ty? Będziesz walczył do końca?

Zapraszam do lektury kolejnych odcinków mojego Poradnika!

Pierwszy odcinek Poradnika dla zadłużonych czytaj tutaj:

PORADNIK DLA ZADŁUŻONYCH: Jak uwolnić się od długów? Odcinek 1. Czy można pokonać swoje długi?

tytuł

Krzysztof OPPENHEIM ekspert finansowy od kredytów hipotecznych, restrukturyzacji i konsolidacji zobowiązań, związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się także w upadłości konsumenckiej oraz w doradztwie przy oddłużaniu. Założyciel Fundacji Praw Dłużnika „Dłużnik też Człowiek”.Obecnie także Prezes Zarządu „Nieruchomości Boża Krówka”

Powiązane tematy

Komentarze