Informacje

Japończycy liczą, że kupią przychylność Trumpa. Chcą stworzyć w USA 700 tys. miejsc pracy

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 8 lutego 2017, 14:21

  • Powiększ tekst

Premier Japonii Shinzo Abe udaje się w czwartek do Waszyngtonu, licząc, że obietnice wspierania zatrudnienia w USA i zwiększenia japońskich wydatków wojskowych przekonają prezydenta Donalda Trumpa do złagodzenia sporów handlowych i walutowych – wskazuje Reuters.

Minister obrony Jim Mattis i inni przedstawiciele amerykańskiej administracji starali się już rozwiać swymi wypowiedziami obawy władz japońskich o przyszłość sojuszu łączącego oba państwa od dziesięcioleci. W Tokio daje jednak o sobie znać niepokój, że na piątkowym spotkaniu na szczycie w Waszyngtonie, a potem w trakcie partii golfa na Florydzie Trump może odejść od spodziewanego scenariusza. Niektórych straszy nawet perspektywa jakiejś formy porozumienia USA i Chin z pominięciem interesów Japonii.

W trakcie kampanii wyborczej Trump zarzucał Japonii i Korei Południowej niedostateczne partycypowanie w kosztach utrzymywania chroniącego te państwa amerykańskiego parasola wojskowego. Zaliczał też Japonię - obok Chin i Meksyku - do największych winowajców deficytu handlowego USA, określał praktyki handlowe jej przemysłu motoryzacyjnego jako "nieuczciwe" i oskarżał Tokio o politykę obniżania kursu własnej waluty dla wspierania eksportu.

Reagując na to, sekretarz generalny japońskiego gabinetu Yoshihide Suga oświadczył w środę, że udział Japonii w tworzeniu deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych oddalił się już od rekordowego poziomu, a inwestycje japońskich firm w USA znacząco wzrosły. Z danych japońskiego ministerstwa finansów wynika, że w obrotach handlowych z USA odnotowano w ubiegłym roku nadwyżkę 6,8 bilionów jenów (61 mld dolarów) czyli o 4,6 proc. mniejszą niż w roku 2015, ale eksport samochodów do USA wzrósł już drugi rok z rzędu.

Według źródeł rządowych Abe, któremu towarzyszyć będą minister finansów Taro Aso i minister spraw zagranicznych Fumio Kishida, przedstawi w trakcie wizyty pakiet przedsięwzięć, które zdaniem Tokio mogą stworzyć w USA 700 tys. miejsc pracy drogą prywatno-publicznego inwestowania w infrastrukturę, w tym w pociągi o dużej prędkości.

Trump porzucił popieraną przez jego poprzednika Baracka Obamę ideę zawarcia obejmującego 12 państw porozumienia handlowego o Partnerstwie Transpacyficznym (TPP) i zamierza wynegocjować z Tokio dwustronny układ o wolnym handlu. Choć Abe preferuje w tej dziedzinie umowy wielostronne, pozostawił otwartą furtkę dla rozmów o pakcie bilateralnym - mimo oficjalnych rozterek, że Tokio zostałoby poddane dużym naciskom na rzecz dalszego otwierania drażliwych z politycznego punktu widzenia sektorów, takich jak rolnictwo, w zamian za niewielkie tylko korzyści gospodarcze.

W dziedzinie bezpieczeństwa japońskiemu premierowi zależy przede wszystkim na tym, by Trump potwierdził zobowiązania Waszyngtonu w sprawie obrony kontrolowanych przez Japonię wysp na Morzu Wschodniochińskim. Chodzi tu o niezamieszkany archipelag o japońskiej nazwie Senkaku i chińskiej Diaoyu.

Jak zaznacza Reuters, Abe najprawdopodobniej zapewni Trumpa, że Japonia gotowa jest odgrywać większą regionalną rolę w sferze obrony i zwiększyć swój potencjał militarny, ale z punktu widzenia polityki wewnętrznej jest to kwestia kontrowersyjna ze względu na olbrzymi japoński dług publiczny.

PAP, MS

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.