Amerykańskie cło pomoże Chińczykom i Niemcom
Nakładając cła na importowane panele słoneczne i duże pralki prezydent USA Donald Trump rozpoczął swoją wojnę handlową, która nie będzie jednak prawdopodobnie wyglądać zgodnie z jego oczekiwaniami - ocenia w środowym komentarzu redakcyjnym „Wall Street Journal”
Świeżo po zwycięstwie” w sprawie zakończenia zawieszenia działalności rządu (tzw. shutdown) amerykański prezydent zadecydował się we wtorek „rozpocząć swoją obiecywaną wojnę z importem (…)” - czytamy w „WSJ”.
Jak ocenia amerykański dziennik, nie będzie ona jednak prawdopodobnie wyglądała „tak, jak wyobraża to sobie Trump”.
Prezydent USA obiecał, że nałożenie ceł na panele słoneczne oraz duże pralki „pozwoli stworzyć miejsca pracy dla Amerykanów”.
Czytaj także:50 proc. cła na pralki …. w USA
Według „WSJ” powodem ich wprowadzenia jest jednak chęć pomocy dwóm niewypłacalnym firmom - chińskiemu Suiva, niemieckiemu SolarWorld Americas - oraz amerykańskiemu Whirlpoolowi.
Od przemysłu solarnego zależy 260 tys. miejsc pracy w USA - odnotowuje „WSJ”. Powołując się na przedstawicieli branży wskazuje, że tylko w bieżącym roku cła wpłyną na 23 tys. z nich, a ceny produktów wzrosną.
Cła dotkną jednak wiele innych firm i osób, gdyż pozostałe kraje odpowiedzą - zaznacza „WSJ”, podkreślając, iż Trump prowadzi politykę handlową, tak jakby partnerzy USA nie mieli możliwości zareagować.
Uzasadniając cła wyłącznie kwestią konkurencji prezydent USA „zaprasza inne kraje, aby zrobiły to samo dla swoich firm” - ocenia.
Według „WSJ” Trump jest „w błędzie, jeśli myśli, że nowe cła zabolą Chiny”.
Jak wskazuje z kolei „Financial Times”, narracja Trumpa „jest oczywista”. Amerykański prezydent realizuje, nawet „kosztem ryzyka rozpoczęcia wojny handlowej”, swoją obietnicę „działania spoza podręcznika” i „ukarania Chin za wrzucanie tanich produktów na rynek amerykański” - zaznacza.
Brytyjski dziennik ocenia, że decyzja Trumpa to „błąd taktyczny”, ale cła „nie są wymierzone w Chiny” i dotyczą importu z wielu państw.
Przypomina, że podobne taryfy wprowadzali również poprzedni amerykańscy prezydenci, Barack Obama na opony, a George W. Bush na stal. W obu przypadkach „krytycy również bili na alarm”.
Światowy system handlowy nie jest nieskończenie odporny” - czytamy w „FT”. „Może jednak przyjąć ciosy, jakie wyprowadził w tym tygodniu Trump - konkluduje dziennik.
SzSz (PAP)