Minister Gróbarczyk bierze się za powodzie
Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk polecił prezesowi Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie przegląd procedur postępowania w przypadku potencjalnych sytuacji powodziowych na terenie Polski - poinformował resort w czwartek.
Minister Gróbarczyk zalecił też zintensyfikowanie działającego już monitoringu sytuacji hydrologicznej w kraju - głosi komunikat biura prasowego ministerstwa, przekazany PAP.
Aktualny stan hydrologiczno-meteorologiczny kraju ma być szczegółowo omówiony na spotkaniu, które odbędzie się w piątek w siedzibie Wód Polskich w Warszawie. Spotkanie zainicjował prezes Wód Polskich Przemysław Daca. Wezmą w nim udział przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz 11 regionalnych zarządów gospodarki wodnej. Podczas narady mają być również omówione procedury postępowania oraz komunikacji w przypadku zagrożenia wystąpienia m.in. powodzi.
Jak podkreślono w komunikacie, Wody Polskie na bieżąco monitorują sytuację na rzekach i zbiornikach retencyjnych.
„Na stronach Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej oraz na stronie głównej Wód Polskich codziennie publikowane są komunikaty o sytuacji hydrologicznej. Natomiast w okresach, gdy na wielu rzekach występują podwyższone stany wód oraz przekraczane są stany alarmowe, Wody Polskie publikują dodatkowe komunikaty prasowe” - czytamy.
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, powołane na mocy ustawy Prawo wodne, która weszła w życie 1 stycznia tego roku, w imieniu Skarbu Państwa pełni rolę gospodarza na wszystkich wodach publicznych. Pozwolić ma to m.in. na sprawniejsze zarządzanie zasobami wodnymi, a także umożliwić planowanie inwestycji wieloletnich, a nie w ujęciu budżetu jednorocznego.
Powołanie Wód Polskich to realizacja zasady „rzeka, wały w jednych rękach”. Chodzi m.in. o dostosowanie polskiego prawa do przepisów europejskich i wprowadzenie zarządu nad wodami w układzie zlewniowym, a nie administracyjnym, jak to jest teraz.
Przed powołaniem Wód Polskich występował problem rozproszenia kompetencji. Wielokrotnie zdarzało się, że na granicy województw wałami przeciwpowodziowymi zarządzali inni marszałkowie, a sama rzeka była np. w zarządzie rządowym. To powodowało m.in. brak koordynacji przy prowadzeniu inwestycji przeciwpowodziowych.
Zanim powołano Wody Polskie NIK w swoich raportach wskazywała, że ochronie przeciwpowodziowej w Polsce nie służyły wcześniejsze rozwiązania prawne. Chodziło o podział kompetencji i władztwa nad wodami publicznymi, czy przy utrzymaniu budowli przeciwpowodziowych. Wówczas główny ciężar ich utrzymania spoczywał na wojewódzkich zarządach melioracji i urządzeń wodnych, które organizacyjnie i finansowo nie podlegają ministrowi środowiska, tylko marszałkom województw, a pieniądze na swoje działanie otrzymują z budżetów poszczególnych wojewodów.
Zarządzały one wodami w granicach administracyjnych województw, co - jak podkreślała NIK - jest sprzeczne z wytycznymi unijnych dyrektyw - Ramowej Dyrektywy Wodnej oraz Dyrektywy Powodziowej. (PAP)