USA oddadzą Syrię Rosjanom?
Wycofanie wojsk USA z Syrii było tematem sobotnich rozmów w Moskwie delegacji tureckiej na czele z szefem MSZ Mevlutem Cavusoglu. Dyplomaci obu państw zapewniali o koordynacji działań w Syrii ogarniętej od 2011 wojną
Turcja i Rosja mają wspólny cel, jakim jest oczyszczenie Syrii ze wszystkich organizacji terrorystycznych - powiedział po rozmowach w rosyjskiej stolicy Cavusoglu. Dodał, że Ankara zamierza dalej współpracować z Moskwą i Teheranem w kwestii tego bliskowschodniego państwa.
Przed spotkaniem ze stroną turecką szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zapewnił, że Turcja i Rosja zgodziły się na współpracę dotyczącą Syrii. Z pewnością zwróciliśmy szczególną uwagę na nowe okoliczności w związku z wycofaniem wojsk ogłoszonym przez USA - powiedział. O tym, że kwestia wyjścia Amerykanów z Syrii będzie tematem rozmów, informował również wcześniej minister obrony Rosji Siergiej Szojgu.
19 grudnia prezydent USA Donald Trump nieoczekiwanie ogłosił na Twitterze wycofanie sił amerykańskich w liczbie około 2 tys. i amerykańskiego personelu z północno-wschodniej Syrii, gdzie oddziały Stanów Zjednoczonych walczą z Państwem Islamskim (IS). Trump argumentował, że samozwańczy dżihadystyczny kalifat w Syrii został już pokonany.
Zaniepokojenie decyzją Trumpa wyrazili sojusznicy USA w walce z IS - Francja, Wielka Brytania i Niemcy, a szef Pentagonu James Mattis i specjalny przedstawiciel prezydenta USA w międzynarodowej koalicji do walki z IS Brett McGurk podali się do dymisji.
Przed decyzją Trumpa prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wielokrotnie groził, że siły tureckie mogą rozpocząć ofensywę na kontrolowane przez Kurdów terytoria północnej Syrii w każdej chwili. Spekulowano, że krok amerykańskiego prezydenta może oznaczać zielone światło dla tej operacji wojskowej. Wojska USA wspierają w Syrii m.in. kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), na których spoczywa znaczna część walki z IS. Ankara uznaje jednak YPG za organizację terrorystyczną.
Po ogłoszeniu wycofania wojsk USA z Syrii Erdogan przełożył operację wojskową, zapewniając jednocześnie, że z pewnością do niej dojdzie. W obawie przed turecką inwazją Kurdowie zwrócili się o pomoc do prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Syryjskie siły rządowe weszły w piątek - po raz pierwszy od kilku lat - w region koło miasta Manbidż, który dotychczas kontrolowany był przez Kurdów.
PAP, mw