Informacje

UE przeciąga linę z Wielką Brytanią

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 1 marca 2019, 15:53

  • 0
  • Powiększ tekst

UE nie może się porozumieć w sprawie przepisów umożliwiających bezwizowe pobyty dla Brytyjczyków po brexicie. Cztery rundy negocjacyjne zakończyły się fiaskiem. Wszystko przez zapis, w którym Gibraltar nazwano „kolonią brytyjskiej Korony”.

Państwa członkowskie UE przyjęły stanowisko w tej sprawie na początku stycznia. Zgodziły się w nim, by od obywateli Zjednoczonego Królestwa przyjeżdzających do strefy Schengen na krótki czas, czyli do 90 dni w 180-dniowym okresie, nie wymagano wiz.

Posiedzenie unijnych ambasadorów w tej sprawie było burzliwe. Źródła relacjonowały, że przedstawiciel Downing Street ze złością zareagował na określenie w tym mandacie negocjacyjnym brytyjskiego terytorium zamorskiego kolonią, zamieszczając przypis dotyczący sporu Hiszpanii z Wielką Brytanią o zwierzchnictwo nad Gibraltarem. Dla Londynu takie określanie tej enklawy jest kompletnie nieakceptowalne.

Według źródeł PAP W. Brytania stara się przekonać pozostałe stolice, by zrezygnować z tego określenia. Problem był kolejny raz omawiany w piątek na spotkaniu przedstawicieli państw członkowskich i choć część z nich po cichu przyznaje, że sprawa jest absurdalna, nikt głośno nie podważył unijnej jedności w tej kwestii.

Na zapisie tym zależy bowiem Hiszpanii, która jest w sporze terytorialnym o Gibraltar ze Zjednoczonym Królestwem. Brexit dodatkowo go podgrzał, a unijne kraje nie chcą zostawiać Hiszpanii samej.

Pat w negocjacjach trójstronnych z udziałem Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej i występującej w imieniu krajów UE rumuńskiej prezydencji trwa już kilka tygodni. Czasu jest mało, bo propozycja zakłada, że przepisy dotyczące ruchu bezwizowego będą obowiązywały nawet w razie brexitu bez porozumienia, do którego może dojść już 29 marca.

Głównym negocjatorem z Parlamentu Europejskiego jest brytyjski europoseł Claude Moraes i choć należy do opozycyjnej Partii Pracy, w sprawie Gibraltaru ma takie samo stanowisko jak konserwatywny rząd Theresy May. Z drugiej strony - jak relacjonuje rozmówca PAP - sprawy nie chce odpuścić rumuńska prezydencja.

Gibraltar pozostaje brytyjskim terytorium zamorskim od podpisania traktatu w Utrechcie w 1713 roku. W referendum z 2002 roku ponad 99 proc. wyborców zagłosowało za utrzymaniem brytyjskiej zwierzchności nad terytorium.

Hiszpański rząd nie ustaje jednak w roszczeniach dotyczących Gibraltaru, wielokrotnie poruszając tę kwestię w toku negocjacji w sprawie warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W referendum w sprawie brexitu z 2016 roku 96 proc. wyborców na półwyspie zagłosowało za pozostaniem we Wspólnocie.

Kolejna runda negocjacji w sprawie przepisów umożliwiających bezwizowe pobyty krótkoterminowe w UE dla mieszkańców Wielkiej Brytanii zaplanowana jest na przyszły tydzień.

Zgodnie z unijnymi regułami odstępstwo od wymagania wiz jest przyznawane na zasadzie wzajemności. Rząd Wielkiej Brytanii zapowiedział, że nie zamierza wymagać wiz od obywateli UE udających się do tego kraju na krótkie pobyty, dlatego możliwa była unijna propozycja odzwierciedlająca takie podejście. Na tym etapie nie jest jasne, czy problem Gibraltaru może spowodować załamanie się tego podejścia i w konsekwencji wprowadzenia wiz dla przekraczających kanał La Manche.

SzSz PAP

Powiązane tematy

Komentarze