Informacje

Samochód / autor: Pixabay
Samochód / autor: Pixabay

Kryzys przemysłu samochodowego

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 września 2019, 13:21

  • 0
  • Powiększ tekst

Chociaż cała Unia Europejska stara się zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych związaną z przemysłem samochodowym, konsumenci mogą mieć inne zdanie na ten temat.

Wiele państw Europy próbuje dogonić Norwegię pod względem sprzedaży samochodów elektrycznych. Jednak same ograniczenia i limity nie wystarczą, by zachęcić do ich zakupu. Samochody elektryczne wciąż są problematyczne pod wieloma względami, co skutecznie zniechęca do ich zakupu.

Jednym z działań mających ograniczyć emisję dwutlenku węgla jest wchodzący od przyszłego roku nowy limit na ilość CO2 emitowanego przez samochody osobowe. Zostaje on zaostrzony z pułapu 130 gramów CO2 na kilometr do 90 gramów CO2 na kilometr. Do elektrycznego wyścigu zbrojeń dołączyły także firmy. Pomimo problemów na rynku akcyjnym Tesla notuje cały czas rekordy sprzedaży. Volkswagen planuje wypuszczenie w 2020 nowe, elektryczne modele samochodów. Obecnie właściwie każdy producent samochodów w Europie ma w planach wprowadzenie napędu elektrycznego do nowych samochodów. Problem leży jednak nie w podaży, a w popycie.

Inwestujesz w samochody, które są droższe w produkcji o 10,000 euro od standardowych, ścisłe ograniczenia emisyjne i masz konsumentów, którzy może zechcą, a może nie zechcą je zakupić – mówił jeden z kierowników PSA Group na Frankfurt Motor Show.

I są ku temu powody. Samochody elektryczne wciąż pozostają problematyczne. Krótki zasięg, długi czas ładowania, w wielu krajach brakuje odpowiedniej dla nich infrastruktury. Trendy sprzedażowe tylko to potwierdzają.

Przykładowo, coraz popularniejsze w Europie stają się SUVy. Ich udział w rynku z 8% w 2008 wzrósł aż do 32%. Oczywiście, nie wszystkie z nich spalają dużo, jednak rzadko kiedy samochody tego typu można nazwać ekologicznymi.

Tymczasem, nie licząc Norwegii, sprzedaż samochodów elektrycznych w Europie nie napawa optymizmem. I chociaż firmy coraz chętniej w nie inwestują, to nie wystarczy. Potrzebne jest stworzenie nowej infrastruktury, która umożliwiałaby ich szybkie oraz częste ładowanie.

Dla porównania: Tesla Model S jest w stanie na jednym ładowaniu przejechać około 596 kilometrów. Oznacza to, że chociaż z Gdańska do Warszawy przejedziemy, tak w podróży do Krakowa będziemy zmuszeni naładować akumulator. To zaś trwa zdecydowanie dłużej, niż proste uzupełnienie baku. Dodatkowo, zasięg 596 kilometrów to zasięg optymalny. Przy złej pogodzie i stanie drogi dystans ten ulega znacznemu skróceniu.

Tak więc przed samochodami elektrycznymi jeszcze długa droga do dominacji rynku europejskiego, a co dopiero światowego. Ograniczenie emisji dwutlenku węgla z rynku samochodowego będzie wymagało ścisłej współpracy firm motoryzacyjnych oraz wszystkich państw Europy.

Artykuł w języku angielskim można przeczytać na stronach oilprice.com

Adrian Reszczyński

Powiązane tematy

Komentarze