Polacy trafią na prawdziwy front NATO
Nasze wojsko po raz pierwszy będzie pełniło roczny dyżur bojowy w sojuszu północnoatlantyckim - poinformowała w czwartkowym wydaniu „Rzeczpospolita”. Dyżur będzie trwał przez cały 2020 r. Żołnierze będą w gotowości 24 godziny na dobę.
Jednostką ramową, czyli najważniejszą w tym dyżurze bojowym Sił Odpowiedzi NATO będzie 21. Brygada Strzelców Podhalańskich.
Gazeta zaznacza, że w przypadku podjęcia decyzji o rozpoczęciu operacji wojskowej lub wysłaniu żołnierzy do likwidacji klęski żywiołowej wydzielone jednostki będą miały od dwóch do pięciu dni na podjęcie działań. Mogą zostać przerzucone do każdego kraju NATO, a nawet kilka tysięcy kilometrów od granic państw wchodzących w skład sojuszu.
Według cytowanego przez „Rz” dowódcę 21. Brygady gen. bryg. Dariusza Lewandowskiego to z pewnością największe wyzwanie dla Polski w zakresie budowania międzynarodowej struktury bojowej od wejścia do NATO. Do tej pory mieliśmy do czynienia tylko z grupami bojowymi Unii Europejskiej - zaznaczył generał.
Dziennik podał, że dyżur w szpicy NATO będzie pełnić 6 tys. żołnierzy, z czego 4 tys. z Polski. Oprócz 21 Brygady w rocznym dyżurze mają brać udział nasi żołnierze z 12. Dywizji Zmechanizowanej, dwóch brygad logistycznych, 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego, specjaliści od wykrywania skażeń, reagowania epidemiologicznego oraz z Centralnej Grupy Działań Psychologicznych i Żandarmeria Wojskowa.
Poza Polską swoje jednostki wydzielą też do szpicy armie Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Czech, Litwy, Łotwy, Portugalii, Rumunii i Albanii - podano w artykule.
Oprócz tego nasi komandosi po raz drugi będą pełnili rolę państwa ramowego międzynarodowego komponentu sił specjalnych, a dowódcy wojsk specjalnych będą głównym trzonem natowskiego Dowództwa Komponentu Operacji Specjalnych - podała Rzeczpospolita. Sztab Generalny Wojska Polskiego ze względu na tajemnicę wojskową nie podał „Rz” ilu będzie to żołnierzy.
PAP/ as/