Informacje

Tylko u nas! Wojny handlowej USA kontra UE nie będzie

SzSz

  • Opublikowano: 17 października 2019, 19:37

    Aktualizacja: 17 października 2019, 19:59

  • 1
  • Powiększ tekst

Uważam, że UE jest dobrze przygotowana do ewentualnej wojny handlowej z Ameryką. Zarazem, nie wydaje mi się, żeby Trump dążył do eskalacji wojny handlowej tak, jak jest to w przypadku Chin - mówi dla portalu wGospodarce.pl, Marcin Majewski ekspert w dziale podatkowo-prawnym firmy doradczej PwC.

Dziś media obiegła informacje, że USA nałożyły 25-proc. cła na francuskie wino, włoskie sery i szkocką whisky single malt w odwecie za unijne subwencje dla Airbusa. Cła odwetowe będą obowiązywały od 18 października i – jak zwracają uwagę media – nie będą nimi objęte włoskie wino, makaron i oliwy z oliwek. W sumie wartość nałożonych ceł odwetowych szacuje się na miliard dolarów.

Niepokój rynków mogły wzbudzić wcześniejsze komentarze ekspertów mówiące o tym, że nim potencjalnie może dojść do wojny handlowej Stanów Zjednoczonych z UE (brane są pod uwagę m.in. cła na niemiecką motoryzację), Donald Trump musi wygasić pomału, ciągnącą się od dłuższego czasu wojnę handlową z Chinami. Taki czas nadszedł, a zaraz po nim pojawiła się informacja o nałożeniu ceł odwetowych na produkty pochodzące z państw, które są odpowiedzialne za nielegalne subwencje dla Airbusa: Niemiec, Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Do tych informacji należy dołożyć cały czas niepewność związaną z brexitem (mimo porozumienia) oraz o nadchodzącej recesji w Niemczech, a także sygnałach o  spowolnieniu w całej strefie euro. Warto przy tym zaznaczyć, że polska gospodarka jest mocno powiązana z państwami unijnymi, które będą objęte sankcjami.

Jednak jak uspakaja Majewski z PwC, wprowadzane sankcje za finansowe wsparcie Airbusa są jednorazowe, usankcjonowane przez decyzję WTO. Ewentualne sankcje odwetowe europejskie byłyby o wiele bardziej dotkliwe dla USA, niż dla UE.

Według eksperta prawno-podatkowego z PwC, ogromnym sukcesem UE było zawarcie wielu porozumień o wolnym handlu, m.in. z Wietnamem, Singapurem, Kanadą, a w szczególności - największej w historii handlu umowy z Japonią.

W przygotowaniu jest także umowa z Brazylią i krajami Ameryki Płd. Jeśli wojna handlowa nasiliłaby się, produkty z UE powędrowałyby na te rynki zamiast na amerykańskie. Popychanie UE w kierunku przyspieszenia zawarcia porozumienia z Brazylią nie jest w interesie Trumpa. Przypomnę tylko, że to wyborczy sukces Trumpa, najpewniej przyspieszył zawarcie porozumienia Japonii z UE - twierdzi Majewski z PwC.

Jego zdaniem, kolejnym aspektem, który brałby pod uwagę jest fakt, iż UE nie jest dla Ameryki głównym konkurentem w kwestiach bezpieczeństwa narodowego i rywalizacji na polu nowoczesnych technologii, tak jak Chiny.

Z tego powodu - uważa Majewski - wojna handlowa z Chinami nie zakończy się tak szybko, a w przypadku Europy nie rozwinie się poza sankcje związane z Airbus, bo UE nie jest aż takim konkurentem dla Stanów Zjednoczonych jak Chiny.

I dodaje, nie przypuszczam również, że nałożenie ceł na niemiecką motoryzację znacząco wpłynęłoby na sprzedaż aut z segmentu premium w Stanach Zjednoczonych. Klienci, z reguły zamożni poradziliby sobie bez problemu z podwyżkami za niemieckie auta.

Dlatego też uważam, że sankcje na produkty są jedynie jednorazowym wydarzeniem, który nie powinien eskalować w najbliższej przyszłości, tak jak miało to miejsce w przypadku Chin -twierdzi Majewski z PwC.

Czytaj także:Tylko u nas : USA wzięły na celownik francuskie wina

Powiązane tematy

Komentarze