Opinie

dr Sławomir Dudek / autor: Pracowdawcy.pl, kolaż Fratria
dr Sławomir Dudek / autor: Pracowdawcy.pl, kolaż Fratria

Twitterowa ekonomia – czyli jak wycofać się z obietnic wyborczych

Maciej Wośko

Maciej Wośko

Redaktor naczelny "Gazety Bankowej" i wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 20 listopada 2023, 19:54

  • Powiększ tekst

Gwiazdą mediów wpierających otwarcie antypisowską koalicję stał się w kilku ostatnich tygodniach dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. Na platformie X (dawnym Twitterze) atakuje wściekle niemal wszystkie instytucje związane z gospodarką Polski. Jak wskazał Paweł Borys, prezes PFR, źródło tego ataku jest jedno: głównie są to osoby związane z Forum Odpowiedzialnego Rozwoju prof. Leszka Balcerowicza

Gwiazdą mediów wpierających otwarcie antypisowską koalicję stał się w kilku ostatnich tygodniach dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych, do niedawna główny ekonomista i wiceprezes zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju. W mediach społecznościowych, głównie na Twitterze (X), prezes Dudek atakuje bezpardonowo niemal wszystkie instytucje gospodarcze państwa. Dostało się PFR-owi, prezesowi Pawłowi Borysowi, na celowniku było też, a jakże – prezes NBP, prof. Adam Glapiński. Znalazło się też miejsce dla minister finansów, Magdaleny Rzeczkowskiej. I choć wiele wpisów wygląda na profesjonalne analizy ekonomiczne – w większości przypadków niewiele ma z ekonomią wspólnego. Tego jednak przeciętny odbiorca nie wie, więc łyka Dudka jak masło.

Dziura Morawieckiego

Nie trzeba było długo czekać, bo zaledwie kilka dni po wyborach politycy nowej większość sejmowej rozpoczęli opowieść medialną o tym, że właśnie dowiedzieli się o rzekomo katastrofalnej sytuacji budżetowej Polski. Więcej – uzasadniali pilne przejęcie władzy, by dowiedzieć się, jak rząd zaplanował budżet na 2023 rok. Cóż – najciekawsze w tym było to, że projekt budżetu dostępny jest od sierpnia na stronach Ministerstwa Finansów i dokładnie precyzuje zakładane wydatki i przychody. Zakłada też deficyt budżetu państwa w wysokości nie większej niż 164,8 mld zł. Skąd zatem zaskoczenie polityków nowej większości, którzy zaczęli przerzucać się liczbami?

19 października w „Faktach po faktach” dr Dudek perorował, że oto „deficyt budżetu państwa, publikowany przez rząd, to jest fragment finansów publicznych”.

To się stało fikcją. On w ogóle nie pokazuje budżetu rządowego, prawdziwej dziury budżetowej, bo od kilku lat wyprowadzono setki miliardów złotych. Ponad trzysta miliardów złotych, patrząc do końca roku, wyprowadzono do funduszy przy BGK, przy PFR. To są fundusze kompletnie nieobjęte ustawą budżetową, ustawą o finansach publicznych, niekonstytucyjne. Ja nie wiem, jaka tam jest sytuacja - wyjaśnił.

Mityczna dziura budżetowa rządu Mateusza Morawieckiego rosła i rosła… co w konsekwencji dawało już kilka dni po wyborach argument do wycofywania się rakiem z kosztownych obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy.

Nadmierne zadłużenie

Trzeba jednak było czymś podbić dość niezrozumiałe dywagacje na temat deficytu budżetowego, długu publicznego, zadłużenia… No i jest – procedura nadmiernego zadłużenia!

17 listopada, tym razem w portalu TVN Biznes ten sam dr Sławomir Dudek wieszczy złowrogo „pułapkę zastawioną na nowych rząd” i wyjaśnia niezorientowanym: „To jest bezdyskusyjne, że wobec Polski zostanie wszczęta unijna procedura nadmiernego deficytu”.

Mityczna procedura nadmiernego deficytu (EDP) pojawiała się już wcześniej w ciągu ostatnich 8 lat i stała się wygodnym straszakiem wypowiadanym choćby w kontekście uruchamianych przez rząd PiS programów społecznych. Notabene Polska została objętą EDP w 2009 roku i wyszła z niej w czerwcu 2015 roku. Na czas pandemii, w związku z wysokimi wydatkami pomocowymi, KE i Rada UE podjęły też decyzję o zawieszeniu stosowania procedury. Powód był prosty – właściwie niemal wszystkie kraje UE musiałyby zacząć stosować mechanizmy zmniejszające deficyt, a wychodzenie z lockdownów nie sprzyjało temu. Procedura wraca teoretycznie w 2024 roku. Problem w tym, że jeśli zastosować wprost jej zasady określone niemal 15 lat temu – maksymalny próg deficytu na poziomie 3 proc PKB i dług publiczny wyższy niż 60 proc. PKB (zwłaszcza tę drugą przesłankę), w rzekomą „pułapkę zastawioną na nowy rząd” wpadnie wiele krajów Unii. Najwyższą relację długu publicznego do PKB na koniec II kwartału 2023 r. odnotowano w Grecji (166,5 proc.) Drugim najbardziej zadłużonym państwem były Włochy, gdzie dług publiczny sięgnął poziomu 142,4 proc. PKB. Zadłużenie na poziomie powyżej 100 proc. PKB mały jeszcze: Francja (111,9 proc.), Hiszpania (111,2 proc.), Portugalia (110,1 proc.) i Belgia (106,0 proc.) – czytamy na portalu Forsal.pl. Polska z poziomem 48,4 proc. (49,3 na koniec roku) wchodzi w przyszły rok dość swobodnie, choć prognozowany przez KE wzrost zadłużenia wobec PKB do poziomu 50,1 proc. PKB wskazuje na wciąż obecne potrzeby zbrojeniowe i pomocowe. Tak czy inaczej - w tym roku aż 15 krajów ma zanotować wyższe zadłużenie niż Polska. Ale temat jest.

Swoje trzy grosze dorzucił członek Rady Polityki Pieniężnej, Ludwik Kotecki w rozmowie z agencją ISB News.

Komisja może nałożyć procedurę nadmiernego deficytu i dać np. 4 lata, by dostosować się do deficytu w wysokości max. 3 proc. PKB. To wtedy nie jest bolesne, choć dyscyplinuje i zacieśnia politykę fiskalną, co jest bardzo ważne z punktu widzenia polityki monetarnej. Do tej pory mieliśmy niespójną politykę gospodarczą: polityka pieniężna była zaciskana i antyinflacyjna, a polityka budżetowa luźna i proinflacyjna. Fakt nałożenia procedury nadmiernego deficytu spowoduje, że będzie dodatkowym czynnikiem dyscyplinującym finanse publiczne w kolejnych latach i będzie wpierać działanie polityki pieniężnej - ocenił Kotecki w rozmowie z ISBnews.

Krytyka tych dywagacji pojawiła się szybko, i była mało przychylna dla Ludwika Koteckiego:

„Mogę przyjąć zakład, że nie będzie wszczęta – z wielu powodów” – napisał w serwisie X Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion. Swój komentarz dołożył także Marcin Piątkowski, autor „Europejskiego lidera wzrostu”:

„Miało być katastrofalne gradobicie a będzie mżawka.”

Co oznacza dyscyplinowanie finansów publicznych? A choćby rezygnację z kosztownych programów społecznych, ulg podatkowych, wsparcia dla przedsiębiorstw, niskiego lub zerowego VAT-tu. Cóż, będzie też można opowiedzieć o „pułapce” i wycofać się z przedwyborczych obietnic. Ktoś mógłby zapytać – skąd my to znamy?

Twitterowa ekonomia

32 proc. - to realny wzrost gospodarczy, który odnotowała Polska w latach 2015-2022. To o 8 pkt. proc. więcej niż w czasach rządów PO i PSL, które nie mierzyły się z takimi wyzwaniami, jak wojna, pandemia czy światowy kryzys energetyczny.

Prognozy wzrostu PKB są optymistyczne, co potwierdzają ratingi polskiej gospodarki, która -w odróżnieniu do kilku gospodarek unijnych - szczęśliwie uniknęła recesji.

Polska gospodarka włącza szybszy bieg. Wzrost gospodarczy w III kw. wyniósł 0,4 proc., ale w kolejnych kwartałach powinien być już powyżej 2 proc. Mamy dobre motory wzrostu z perspektywy kontynuacji spadku inflacji w postaci inwestycji rosnących w trendzie ponad 5 proc. i eksportu netto z nadwyżką rachunku obrotów bieżących 0,4 mld euro we wrześniu – napisał na swoim profilu twitterowym (X) prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.

To właśnie prezes PFR próbował polemizować z rewelacjami dr. Sławomira Dudka w mediach społecznościowych. Najwyraźniej nie dostrzegł, że nie chodzi wcale o prawdę, a o podawanie zgrabnie złożonych wykresów z chwytliwym tekstem. Tak przecież uprawia się twitterową ekonomię – atak musi być ostry, stanowczy i noszący znamiona prawdy. O samą prawdę, sens czy szerszy kontekst trudno się dopraszać.

Pytany o przyczyny tego ataku Paweł Borys, nim jeszcze ogłosił na Twitterze, że z końcem roku rezygnuje z funkcji w PFR i BGK, powiedział nam tak:

„Na szczęście źródło tego ataku jest jedno: głównie są to osoby związane z Forum Odpowiedzialnego Rozwoju prof. Leszka Balcerowicza. Atak może wynikać z kwestii ideologicznych, ponieważ to środowisko było zwykle przeciwne aktywnej polityce państwa w gospodarce. Pod tym względem różnimy się merytorycznie. Natomiast niska kultura tych ataków i ich niemerytoryczny charakter są rażące. Jestem przekonany, że w ostatnich siedmiu latach zbudowaliśmy instytucję rozwoju spełniającą standardy międzynarodowe”.

Trybunał stanu

Rozgrzany już mocno w mediach publicznych temat zmian w traktatach UE jak na przednówku pokazuje jak w społecznościach będą rosły już wkrótce publicystyczno-eksperckie opowieści o radosnym pochodzie nowej koalicji większości parlamentarnej. Pochodzie upragnionym przez wyborców i Brukselę, przez Berlin, przez „demokratyczną opozycję”. Przed nami soczyste uzasadnienia zapowiadanego przez nową koalicję wycofania się ze strategicznych dla Polski inwestycji, usilne – jak widać czasami wręcz paranoiczne - poszukiwanie argumentów wskazujących na katastrofę budżetową uniemożliwiającą realizację obiecanych programów, wejście Polski w mityczną procedurę nadmiernego zadłużenia oraz – chyba najważniejsze – podjęcie pilnych działań zmierzających do przyjęcia przez Polskę euro. W tej ostatniej sprawie na drodze stoi prezes Narodowego Banku Polskiego, prof. Adam Glapiński. Co robić? Zaatakować! Postawić przez Trybunałem Stanu. Ośmieszyć. Zdyskwalifikować. Mniejsza o prawdę.

Maciej Wośko

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.