Polacy będą płacić więcej na energię
„Mogę zapewnić Polaków, że w wyniku przyjęcia pakietu klimatycznego nie będzie dodatkowego wzrostu cen energii" – powiedziała Ewa Kopacz po powrocie ze szczytu Rady Europejskiej w październiku 2014 r. Słowa te równie wiarygodnie zabrzmiałyby 1 kwietnia 2015 r. Szczególnie po deklaracji dotyczącej dekarbonizacji polskiej gospodarki, a więc rezygnacji z wykorzystania np. ponad 80% zasobów węgla kamiennego w UE – na tyle bowiem szacuje się polskie złoża.
Już teraz po uwzględnieniu siły nabywczej pieniądza, mamy jedne z najwyższych cen prądu w UE. W pierwszym półroczu 2014 według Eurostatu były one o 19% wyższe od średniej unijnej, a mniej za energię płacili np. Austriacy, Belgowie, Holendrzy czy Szwedzi. Warto tu przypomnieć, że cena energii elektrycznej w pośredni sposób przekłada się na koszt wszystkich towarów i usług dostępnych na rynku. Szczególne znaczenie ma to dla gospodarstw domowych o wydatkach poniżej granicy skrajnego ubóstwa (w 2013 r. było to 22,8% małżeństw z 4 i więcej dzieci oraz 10,2% małżeństw z 3 dzieci). W latach 2008-2012 wzrost cen energii dla gospodarstw domowych w Austrii wyniósł 8%, w Czechach 17%, w Niemczech 22%, a w Polsce aż 38%!
Trzeba też pamiętać, że czekają nas jeszcze podwyżki z tytułu promowania tzw. zielonej energii. W I półroczu 2014 r. 22,1% ceny energii dla gospodarstwa domowego w Polsce stanowiły obciążenia podatkowe. W Niemczech, głównych promotorów OZE w UE – ponad 50%. W 2015 r. przewidywany wzrost kosztów samej dystrybucji energii szacowany jest na 3,4%, a stanowi on prawie połowę naszych rachunków za energię. Wysoce prawdopodobne jest też to, że firmy energetyczne, potrzebujące gigantycznych i drogich inwestycji przerzucą ich koszty na odbiorców. Prawie 55% mocy wytwórczych w polskiej energetyce, czyli elektrowni ma ponad 30 lat, tyle też wynosi średni wiek linii przesyłowych i sieci dystrybucyjnej. Przekłada się to na ponad dwukrotnie większe niż w państwach Europy Zachodniej straty w przesyle i dystrybucji energii elektrycznej. A kto za to płaci? Pan, pani, społeczeństwo...
Tolerowane przez rząd obecne założenia polityki energetyczno-klimatycznej UE doprowadzą do wzrostu cen energii oraz katastrofalnych skutków społecznych i gospodarczych. Według oficjalnych opracowań KE negatywne skutki realizacji polityki klimatycznej UE dla Polski są 3-, a nawet 4-krotnie większe niż średnio dla całej UE. Niedziałające systemy kompensacyjne spowodują przerzucenie kosztów energii z odbiorców indywidualnych – gospodarstw domowych na odbiorców przemysłowych, którzy odbierają obecnie ¾ energii elektrycznej produkowanej w Polsce. Efektem będzie zamkniecie części zakładów, których działalność stanie się po prostu nieopłacalna, wzrost cen towarów, usług i bezrobocia.
Podsumowując – twierdzenie Ewy Kopacz, że ceny energii nie będą rosły, jest warte tyle samo, co złożona przez Donalda Tuska przysięga o wyrzuceniu z rządu każdego, kto zaproponuje podniesienie podatków.