Doradca prezesa NBP specjalnie dla „wG”: Bankructwo Grecji nie jest wykluczone
Odpadanie od strefy euro tak słabych krajów jak Grecja w dłuższym okresie mogłoby zaowocować wzmocnieniem euro w stosunku do innych walut, co osłabiałoby konkurencyjność Niemiec na rynkach światowych. Z tej perspektywy efekty dla Polski mogłyby być pozytywne, bo nasz eksport w znacznej mierze zależy od importu niemieckiego - twierdzi dr Jerzy Kropiwnicki, doradca prezesa Narodowego Banku Polskiego
Grecja nie spłaciła Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu kolejnej raty zadłużenia – 1,5 mld euro. Jest pierwszym krajem uprzemysłowionym, który zalega z płatnościami. Czy ma to wpływ na polską gospodarkę?
Przejściowo może to oznaczać zachwianie, bo nie tylko w Polsce, ale w całej Europie będziemy obserwować ucieczkę do pewniejszych depozytów. Można się spodziewać inwestowania w złoto, a co za tym idzie wzrostu jego cen. Dla tych, którzy wzięli kredyt we frankach szwajcarskich może to być zła wiadomość, bo umocni się kurs franka w stosunku do euro i złotego. Możliwy będzie przejściowy wzrost funta brytyjskiego, a także dolara amerykańskiego. Ostatnio wzrosło także zainteresowanie walutami wirtualnymi, w tym bitcoinem, który wyraźnie od marca poprawił swoje notowania. Niektóre z tych zjawisk będą też dotyczyły Polski.
W niedzielę Grecy będą głosować w referendum. Odpowiedzą na pytanie, czy chcą nadal korzystać z pakietu ratunkowego Unii Europejskiej. A co się stanie, jeśli Grecja wyjdzie ze strefy euro i powróci do drachmy?
To jest pytanie, czy Grecja chce wyjść ze strefy euro. Janis Warufakis, grecki minister finansów zapowiedział w wywiadzie dla „Daily Telegraph”, że oni ze strefy euro wyrzucić się nie dadzą i w razie czego taką decyzję, próbę zduszenia ich systemu bankowego, zaskarżą do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, bo unijne traktaty czegoś takiego nie przewidują.
Może być ciekawy proces o trudnych do przewidzenia skutkach i awantura grecka w strefie euro może się rozwijać. Gdyby jednak do tego doszło, dla Grecji oznaczałoby to wiadomości dobre i złe, a dla nas – rykoszetem – tylko złe.
Ano właśnie. 25 proc. polskiego eksportu idzie do Niemiec.
Marka ukryta pod przykryciem euro wzmocni się. Euro z punktu widzenia gospodarki niemieckiej jest walutą „podwartościową”. Odpadanie od strefy euro tak słabych krajów jak Grecja w dłuższym okresie mogłoby zaowocować wzmocnieniem euro w stosunku do innych walut, co osłabiałoby konkurencyjność Niemiec na rynkach światowych także na ich rynku wewnętrznym oraz na rynku Eurozony, a nawet całej UE. Z tej perspektywy efekty dla Polski mogłyby być pozytywne, bo nasz eksport w znacznej mierze zależy od importu niemieckiego. Wzmocnienie euro spowodowałoby wzrost konkurencyjności polskich towarów i usług na rynkach krajów euro.
Powiedział Pan, że Grecja nie ma zamiaru opuścić strefy euro. Premier Aleksis Tsipras jest gotów podpisać nowe porozumienie z UE i MFW. Ale kilkanaście dni temu zamiast negocjować spłatę długów poleciał na forum gospodarcze do Petersburga i spotkał się tam z Putinem. Nie jest to sygnał zbliżania się do rosyjskiej strefy wpływów?
Przy stole negocjacyjnym wykonuje się różne ruchy, aby zmusić partnera do zastanowienia się, co jeszcze Grecy mogą zrobić. A może dogadają się z Rosją, jak zrobił to przed laty Cypr w czasie kryzysu gospodarczego?... Ale Rosja nie ma dzisiaj za wiele do zaoferowania w sferze gospodarczej, bo sama jest w głębokim kryzysie. Zwłaszcza, że ceny ropy i gazu trzymają się na niskim poziomie. Owszem, jest to rodzaj politycznego straszenia, ale nie widzę możliwości wsparcia Grecji przez Rosję.
Czy Grecja może zbankrutować?
Agencje ratingowe biorą to pod uwagę. Grecja jest obecnie jedynym krajem przemysłowym, który ma rating CCC minus. Wśród krajów rozwiniętych jest to niespotykane. Agencja Standard & Poor’ s szacuje szanse bankructwa Grecji na poziomie 50 proc. W sensie technicznym Grecja zbankrutowała w nocy z 30 czerwca na 1 lipca – bo nie spłaciła uzgodnionej raty długu.
A czy Grecja wyszłaby dobrze na powrocie do drachmy?
Na ten temat wybitni ekonomiści są podzieleni. Są tacy, którzy odpowiadają na to pytanie twierdząco. Uważają, że Grecja mogłaby się dźwigać z upadku, bo jej długi, dzięki drachmie, zostałyby przecenione. Ale należałoby podjąć skuteczne negocjacje ze wszystkimi wierzycielami.
Rozmawiał Błażej Torański