Sytuacja „frankowiczów” w kontekście zadłużania kraju
Dumni posiadacze kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich (dalej: „frankowicze”) powinni być ostatnią grupą społeczną, która wspierałaby politykę finansową prowadzoną przez obecną ekipę rządową.
Wzrost państwowego długu publicznego (zlikwidowanie pierwszego progu ostrożnościowego, zapowiedziane powiększenie deficytu budżetu w 2013 roku o 16 miliardów złotych oraz spodziewane spiętrzanie deficytów w nadchodzących latach) oraz płacenie bieżących rachunków przedstawianych Ministerstwu Finansów przez wierzycieli z nowo pożyczanych środków kosztem innych wydatków i inwestycji, musi prowadzić do załamania finansów publicznych. Więcej: także do utraty wiarygodności finansowej Państwa, a w konsekwencji do kolejnej fali osłabienia złotego i wzrostu wartości w złotych kredytów hipotecznych denominowanych we frankach szwajcarskich. Mówiąc wprost: frankowicze będą mieli coraz to więcej do spłacania za swoje zastawione w bankach mieszkania. Ich przyszłą sytuację przez analogię świetnie oddaje artykuł „Spowiedź frankowca: Byłem lemingiem” traktujący o historii jednego z kredytów we frankach po dewaluacji złotego w 2008 i 2009 roku:
Jednak bezpośrednim impulsem niniejszej konferencji były doniesienia prasowe o decyzjach sadów w Hiszpanii i Chorwacji oraz stanowisko premiera Viktora Orbána na Węgrzech.
Źródła:
Kredyt we frankach spłacany po kursie sprzed kryzysu? Wyrok w Chorwacji
Czy zbliża się koniec kredytów walutowych, a frank szwajcarski to toksyczna waluta?
Orbán zlikwiduje kredyty walutowe
Sąd chorwacki zadecydował, że kredyt we frankach szwajcarskich zostanie spłacony przez kredytobiorcę po kursie, który obowiązywał w dniu podpisania umowy kredytowej. W przypadku polskiego frankowicza, który wziął kredyt w czerwcu 2008 roku, byłoby to 2 złote za franka przy obecnym kursie 3,40 złotego za franka! Sąd w Hiszpanii poszedł jeszcze dalej, unieważnił umowę na kredyt hipoteczny denominowaną w japońskich jenach, uznając de facto, że kredytobiorca został oszukany przez bank, bo bank ów nie poinformował swego klienta o ryzyku walutowym jakie ten brał na siebie. We wszystkich trzech przypadkach uznano kredyty hipoteczne w obcych walutach za skrajnie spekulacyjne i przejaw nagannych praktyk w sektorze bankowym, przy czym deklaracja Viktora Orbána o pomocy kredytobiorcom w spłacie kredytów hipotecznych, jeśli zrealizowana, będzie niczym innym jak wspieraniem (ratowaniem) sektora bankowego na Węgrzech.
Oczywiście dla polskich frankowiczów i finansów publicznych państwa najkorzystniejsza byłaby sytuacja, gdy to polskie sądy podejmą analogiczne orzeczenia jak miało to miejsce w przypadku Hiszpanii i Chorwacji. Jednak... na przeszkodzie ku temu stoją zapisy Prawa Bankowego o Bankowym Tytule Egzekucyjnym (BTE).
Bankowy Tytuł Egzekucyjny
Co to za potworek? Otóż, BTE umożliwia bezprawie. Bank, kiedyś państwowy, a teraz zwykle zagraniczny, jednostronnie wystawia BTE i uzyskuje w ciągu trzech dni na zamkniętej sesji sądu bez wiedzy i udziału klienta banku tzw klauzulę wykonalności. Z nią idzie do komornika, który bez dalszych ceremonii zajmuje konta bankowe przedsiębiorcy, czy też mienie i pobory obywatela. Sąd, wydając klauzulę wykonalności wg wiążącego obecnie prawa, nie sprawdza, czy w danym przypadku, bank nie dokonał fałszerstw i czy roszczenia banku są zasadne! Tak, więc tytuł egzekucyjny i postępowanie komornicze równie dobrze może dotknąć (i dotyka) osób, które nigdy nie zaciągały kredytów, a zwyczajnie padły ofiarą oszustw. Domniemany kredytobiorca dowiaduje się o bezprawnych (w rozumieniu prawa naturalnego) działaniach podjętych przeciw niemu przez bank, dopiero wtedy, kiedy ze względu na zajęcia komornicze, pozbawiony zostaje środków do życia, a tym bardziej pieniędzy na adwokata i dochodzenie sprawiedliwości.
Aby dopełnić obraz zła, jeśli nawet masz ukryte przed złowrogim systemem pieniądze, wynajmiesz adwokata, to żadne z możliwych działań prawnych (zażalenie tytułu wykonawczego lub pozew przeciwegzekucyjny) nie wstrzymuje egzekucji komorniczej, a przecież sprawy przed sądami zwykły ciągnąć się w nieskończoność i ryzykujesz, że, gdy ty będziesz szukał sprawiedliwości, oni, to znaczy banki i najęci komornicy będą tropić ciebie i twój majątek!
Tak, oto BTE, wymyślony przez komunistów, stał się narzędziem lichwy i szantażu – podpisz (!) „ugodę” z bankiem, zapłać nie istniejące zobowiązania lub bezprawne roszczenia, bo inaczej zabierzemy ci wszystko, a nawet w przypadku frankowiczów: wyrzucimy ciebie i twoją rodzinę z mieszkania na bruk. Bo dokładnie w taki sposób szantażowano w 2009 roku przedsiębiorców oszukanych przez banki na opcjach walutowych. Znakomitą większość zmuszono w ten sposób do ugody. Ci nieliczni, którzy zdecydowali się szukać sprawiedliwości wygrywają dziś po latach swoje sprawy przed sądami. O „skuteczności” BTE niech świadczą liczby. W 2011 roku wystawiono grubo ponad 1 milion BTE, a jedynie 50 kredytobiorców broniło swoich praw przed sądami.
Sektor bankowy
Struktura należności w sektorze bankowym w Polsce jest niezdrowa. Z 950 miliardów złotych należności ogółem, 546 miliardów złotych pochodzi od gospodarstw domowych, podczas gdy tylko 280 miliardów złotych od przedsiębiorstw. Zdrowy system bankowy powinien gro należności czerpać od przedsiębiorstw – nawet do 70% należności ogółem. Tak jest w rozwiniętych, dojrzałych gospodarkach. Te proporcje są odwrotne w Polsce (mówi o tym między innymi raport NBP). Obecnie kredyty hipoteczne ogółem to 332 miliardy złotych w należnościach sektora bankowego, z czego 180 stanowią kredyty hipoteczne w obcych walutach, w tym 145 miliardów złotych we frankach szwajcarskich. Szczególnie narażone na dewaluację złotego, wzrost stóp procentowych i marży banków są właśnie kredyty we frankach szwajcarskich ze względu, że waluta ta stanowi tzw. safe haven – bezpieczną przystań dla inwestorów, a także z powodu, że banki działające w Polsce pozyskały finansowanie we frankach na krótki okres, a udzielały kredyty hipoteczne denominowane we frankach na okres 15 do 30 lat, narażając się tym samym na ryzyko niekorzystnej zmiany kursu złotego do franka - osłabienia złotego oraz załamania w spłacaniu tych kredytów przez klientów banków (w przypadku Węgier ten odsetek sięga nawet 30%).
Źródło: Dane finansowe sektora bankowego