Mamy najdroższe leki w Europie
Minęło półtora roku od wejścia w życie tzw. nowej ustawy refundacyjnej i okazuje się, że jej skutki są dla chorych w Polsce dosłownie opłakane.
Polacy płacą za leki najwięcej w Europie, taka jest konkluzja raportu firmy IMS Health, monitorującej rynek farmaceutyczny w naszym kraju.
Przypomnijmy tylko, że nowa ustawa refundacyjna uchwalona w maju 2011 roku, miała skrzętnie ukryty cel przed opinią publiczną, a w szczególności przed ludźmi chorymi, mianowicie znaczące zmniejszenie środków finansowych przeznaczanych corocznie przez NFZ na refundację leków.
Głównym instrumentem, który miał ograniczać wydatki na leki refundowane, był swoisty bat finansowy na lekarzy w postaci zwrotu kwot nienależnej refundacji razem z odsetkami ustalonej przez kontrolerów NFZ.
Kontrole te mogłyby być przeprowadzane w ciągu 5 lat od daty wystawienia recepty, a kontrolowane miało być nie tylko uprawnienie pacjenta do leków refundowanych (a więc czy w momencie wizyty u lekarza był on ubezpieczony, a dokładnie czy miał opłaconą składkę zdrowotną), ale przede wszystkim czy przepisany pacjentowi lek podlega refundacji w danej jednostce chorobowej.
Na skutek nacisku środowiska lekarskiego już na początku 2012 roku nowelizacją ustawy, kontrole lekarzy pod tym względem przez NFZ zostały wprawdzie zniesione, ale ciągle w ustawie znajdują się zapisy nakazujące lekarzowi przepisywanie z refundacją leku tylko w zastosowaniu w stosunku do jednostki chorobowej, na którą lek został w Polsce zarejestrowany.
Już wiosną 2013 roku, kiedy IMS Health przedstawiła raport dotyczący skutków nowej ustawy refundacyjnej za 2012 rok, można się było przerazić.
Mianowicie za leki nierefundowane oraz refundowane wykupione za 100% ceny pacjenci w roku 2012 zapłacili gigantyczną sumę 5,4 mld zł czyli o 0,4 mld zł więcej niż w roku 2011 (w 2011 wydatki pacjentów na te leki wyniosły 5 mld zł)
IMS Health precyzyjnie wyszczególniła również, że w tej grupie znajdują się także wydatki na leki refundowane kupowane przez pacjentów na recepty ze 100% odpłatnością (konsekwencja zapisów nowej ustawy refundacyjnej) i wyniosły one 0,7 mld zł, a więc wzrosły w porównaniu do roku poprzedniego o 0,2 mld zł (w 2011 roku pacjenci zapłacili za te leki 0,5 mld zł).
Konsekwencją nowej ustawy refundacyjnej był więc w 2012 roku wzrost współpłacenia pacjentów za leki na receptę (refundowane i nierefundowane) aż o 5,2 punktu procentowego (z 52,5% do 57,7% ), a w przypadku tylko leków refundowanych o 2 punkty procentowe (z 36,7% w roku 2011 do 38,7% w roku 2012).
Korzystanie więc z „dobrodziejstw” ustawy spowodowało konieczność dodatkowego wydatkowania przez pacjentów w roku 2012 około 0,4 mld zł, podczas gdy jak donosiły media, NFZ zaoszczędził na refundacji leków blisko 2 mld zł.
W roku 2013 sytuacja pacjentów wykupujących leki uległa dalszemu pogorszeniu. Według raportu IMS Health po pierwszym kwartale tego roku, współpłacenie pacjentów za leki refundowane wyniosło już 40,3% i jest to najwyższy poziom współpłacenia pacjentów w Europie.
Przekroczenie współpłacenia pacjentów za leki poziomu 40% zgodnie ze standardami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), oznacza poważne ograniczenia dla chorych w dostępie do leków.
W sytuacji kiedy w takich krajach jak Holandia, chorzy mający recepty w ogóle nie płacą za leki, w Niemczech pacjenci dopłacają do leków zaledwie 10%, a w dotkniętej głębokim kryzysem Hiszpanii, chorzy emeryci i renciści mają prawo do bezpłatnych leków, wprowadzenie nowej ustawy refundacyjnej w Polsce przez rząd Donalda Tuska z takimi negatywnymi skutkami dla kieszeni pacjentów, należy uznać za skrajną nieodpowiedzialność.
Niestety minister zdrowia mimo licznych alarmów poselskich na wiosnę tego roku (po roku funkcjonowania ustawy), nie był skłonny do żadnej merytorycznej dyskusji na temat skutków dla pacjentów nowej ustawy refundacyjnej.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zwrócą się z żądaniem tej debaty już we wrześniu tego roku, ciekawe czy informacje o tym, że polscy pacjenci współpłacą za leki najwięcej w Europie, poruszyło już jego sumienie?