Złoty nadzieją dla Polski i Europy
Szanowni Państwo !
W ostatnim czasie spotkał mnie zaszczyt. Zauważyłem, że w mediach społecznościowych przetoczyła się pewna fala dyskusji wokół opublikowanego przeze mnie na lamach „Naszego Dziennika” artykułu zatytułowanego „Atrybut naszej suwerenności” opublikowanego 20 marca 2019 roku. W związku z powyższym postanowiłem odpowiedzieć na kilka wybranych możliwych hipotetycznych pytań.
Pierwsze hipotetyczne pytanie:
-Czy nie ośmiesza się Pan proponując strefę polskiego złotego ?
Zgłosiłem propozycję, wedle której widziałbym Polskę w strefie złotego jako wspólnej waluty. Jednocześnie zadałem pewne pytania, które mogą prowadzić do różnych odpowiedzi. Nie widzę żadnego powodu żebym nie miał prawa uczestniczyć jako Polak w procesie refleksji o przyszłości Europy. Skoro Europa wyrasta z korzeni chrześcijańskich a flaga Europy jest flagą Maryjną to jako Polak, choćby według preambuły Konstytucji RP, gdzie jest mowa także o osobach wierzących mam pełne prawo do wyrażenia troski o stary kontynent, chcąc wnieść w jego rozwój to co najlepsze. Chcę też powiedzieć, że jednym z bardzo ważnych elementów tej propozycji jest propozycja przeniesienia siedziby banku centralnego wspólnej waluty z Niemiec do Polski. W związku z tym, to jest nie tylko nie śmieszne, śmiesznym byłby ten kto uznałby to za śmieszne. Ponadto oznaczałoby to, że Polsce i Polakom odmawia się prawa do dyskutowania na temat zmiany siedziby instytucji unijnej. Jakim bezczelnym prawem odmawia się tej swobody zgłaszania postulatów niektórym moim rodakom ? Prawo to wynika choćby z art. 82 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, gdzie mówi się o obowiązku troski o dobro wspólne. A obowiązek ten wynika przecież z praw obywatelskich, które wcześniej muszą być zabezpieczone, aby każdy z nas mógł ten obowiązek spełnić. Mam na myśli właśnie prawo do swobodnej wypowiedzi. Polacy zatem mają pełne prawo troszczyć się o swój kraj, o swoją ojczyznę, o Naszą Polskę.
Drugie hipotetyczne pytanie:
-Jaki miałby być sens ekonomiczny tej operacji ?
Z mojego punktu widzenia jako Polaka, polskiego naukowca, ekonomisty staram się patrzeć na procesy ekonomiczne przez pryzmat różnych ich konsekwencji społecznych. Staram się być bowiem ekonomistą społecznym. Odrzucam kosmopolityzm jako ideologię.
Jestem pracownikiem uczelni ekonomicznej, która zgodnie z popularnymi tendencjami stara się być uczelnią odpowiedzialną społecznie. Dlatego też patrzę na proces budowy strefy euro w Europie z punktu widzenia ekonomisty starającego się przyjmować prymat troski o osobę ludzką w zjawiskach gospodarczych. W tym momencie pragnę zwrócić uwagę Szanownych Czytelników tego artykułu na fragment encykliki Benedykta XVI – promotora pomysłu powrotu do koncepcji podkreślania wagi znaczenia mszy trydenckiej. Fragment ten brzmi: ”Nauka społeczna Kościoła twierdzi, że można utrzymywać stosunki prawdziwie ludzkie, zacieśniać więzi przyjacielskie i społeczne, oparte na solidarności i wzajemności, również w ramach działalności ekonomicznej, a nie tylko poza nią albo po niej” (Benedykt XVI, Caritas in veritate)”.
Gdy natomiast chodzi o kwestię rozwoju społeczno-gospodarczego to dotychczasowe doświadczenie przebywania z polskim złotym okazało się być doświadczeniem dobrym a wręcz ośmielam się powiedzieć, że po prostu coraz lepszym. Po co mielibyśmy się pozbywać tego naszego dobrego a nawet coraz lepszego atutu. Byłby to nie tylko błąd, byłaby to wręcz używając pewnej przenośni zbrodnia. Byłaby to zbrodnia wobec narodu polskiego, wobec też tych, którzy za Polskę umierali. To tak jakby chciano powiedzieć, że ofiara tych ludzi dla nas nic nie znaczy. To, iż walczyli oni o niepodległość ponosząc często także niestety cenę życia oraz osierocenia swoich rodzin, w tym małżonków i dzieci o czymś nam powinno przypominać. Niech przypomina o tym zbliżający się dzień 10 kwietnia 2019 roku, dzień, w którym wspominać będziemy Tragedię Smoleńską.
Spoglądając na problem generalnie można podkreślić, że w okresie lat 1989-2018 mieliśmy do czynienia ze stosunkowo szybkim zwłaszcza na tle krajów Europy Środkowo-Wschodniej realnym wzrostem PKB. Niestety trzeba również przyznać, że okres lat 1989 – 2018 był okresem burzliwym i przyniósł także zjawiska dramatyczne w postaci różnych okresów dość wysokiego bezrobocia, które zapewne odczuły osoby w nim się znajdujące a także członkowie ich rodzin. Doświadczenie okresu 1989-2018 pokazuje jednak, że potrafimy prowadzić także politykę gospodarczą, która przyczynia się i ufam, że przyczyniać się będzie nadal do rozwiązywania tych bolesnych problemów.
W związku z tym nie bardzo widzę powody, dla których Polska miałaby wejść do strefy euro skoro może sama rozwiązywać swoje problemy przy utrzymaniu złotego, gdyż jesteśmy zdolni prowadzić rozważną jednocześnie odważną polską politykę gospodarczą. Świadczy o tym m. in. fakt że stopniowo zaczyna się utrwalać przekonanie, iż różne aspekty polityki prorodzinnej, w tym program 500+ są ważnym wkładem w rozwój społeczno-gospodarczy Polski, są mądrą inwestycją w lepszą przyszłość.
Mogą pojawić się także argumenty, że po wejściu do strefy euro Polska mogłaby znaleźć się w „rdzeniu decyzyjnym Europy”. Powiem zupełnie otwarcie: dla mnie ważniejsze jest to, aby w Europie był pokój, zrozumienie i żeby ludzie nie ginęli na ulicach protestujących miast niż to, aby Polska była w jakimś „rdzeniu”.
Pamiętam bowiem o orędziu siostry Łucji, o orędziu fatimskim i objawieniach w Gietrzwałdzie. Mówi się czasami, że jeśli Polska znajdzie się poza tym „rdzeniem” to pojawią się większe szanse na pokój w Europie i mniejszą liczbę ofiar. Popatrzmy jednak co się dzieje już we Francji. Pojawiają się tam burzliwe konflikty. Dochodzi do niepokojów i protestów na ulicach. Są ofiary. Ja tego nie chcę ! Uważam, że większa swoboda decyzyjna różnych narodów, o różnych aspiracjach jest dobra także dla Europy. Często słyszy się tzw. „życzliwie rady z zagranicy” aby wprowadzić w Polsce euro. Proszę jednak zastanowić się co by się stało gdyby w Europie znów doszło do jakiegoś potężnego kryzysu, czego oczywiście nikomu nie życzę. W Polsce mógłby pojawić się bunt wobec polityków, którzy usiłowali nas wprowadzić do strefy euro.
Mogłoby przecież w wyniku takiego kryzysu wzrosnąć bezrobocie. Politycy i naukowcy, którzy zachęcaliby szczególnie naszych rodaków do likwidacji polskiego złotego i likwidacji prawa Polski do prowadzenia własnej polityki pieniężnej mogliby być uznawani za ludzi, którzy zawiedli. Czy to jest potrzebne ? Mogliby być oni bardzo ostro krytykowani. Mogliby być uznawani za ludzi, którzy zawinili. Lepiej tego uniknąć. Dlatego bezpieczniej jest pozostać przy własnej walucie narodowej.
Mówiąc nieco inaczej można prowadzić odpowiedzialną politykę pieniężną i rozwijać się szybko a jednocześnie w duchu odpowiedzialności społecznej przy utrzymaniu waluty narodowej. Nawet z badań prowadzonych przez Związek Banków Polskich wynika, że wprowadzenie euro byłoby najbardziej korzystne dla wielkich międzynarodowych korporacji co stanowiłoby de facto największe zagrożenie dla zwykłych Polaków – zwykłych konsumentów a konsumentem jest przecież każdy z nas.
Jako ekonomista, czyli ktoś, kto bada procesy ekonomiczne nie mogę pomijać także innych bankowców, którzy mają do czynienia z klientami banków i którzy na podstawie swojej wiedzy tego typu poglądy formułują. Mówiąc wprost, ponieważ obywatele są ważniejsi niż korporacje międzynarodowe to także i ten argument skłania mnie do przejawiania niechęci wobec koncepcji likwidacji złotego.
Mogą się także pojawiać nasilone argumenty, że „gdy Polska nie wejdzie do strefy euro to straci cześć funduszy unijnych”. Przyznam, że nie bardzo wierzę, żeby (nawet gdyby do tego w jakimś stopniu doszło) miałoby to mieć jakieś istotne znaczenie negatywne dla rozwoju społeczno-gospodarczego Polski. Fundusze unijne są, można z nich korzystać, często są chętnie przyjmowane, ale to przecież nie one decydują o szansach rozwojowych polskich przedsiębiorstw, a przynajmniej nie w stopniu decydującym.
Trzecie hipotetyczne pytanie:
-Nikt (żaden kraj, żaden ekonomista) nie jest w Europie zainteresowany likwidacją euro i przyjmowaniem złotego jako wspólnej waluty ?
Skoro jestem obywatelem Polski i obywatelem Unii Europejskiej zwanej pieszczotliwie eurokołchozem to mam pełne prawo zgłosić pewien pomysł. To może być pomocne przy wypracowaniu jakiegoś nowego traktatu polsko-niemieckiego zawartego być może symbolicznie w Zielonej Górze, czyli w pasie przygranicznym odgradzającym Polskę od Niemiec. Warto pamiętać o tym bowiem, że granice są nie tylko, żeby łączyć, ale także żeby odgraniczać. Co to za gospodarz, który nie dopilnowałby bezpieczeństwa stada zwierząt, którymi się opiekuje i puściłby je samopas, zwłaszcza stada owiec mogących później być zaatakowanych przez wilka.
Ważnym elementem budowy pokoju w Europie powinno być moim zdaniem przekonanie, iż oficjalne wyłączenie Polski z obowiązku przyjęcia euro jest jednym z podstawowych warunków zachowania pokoju i uniknięcia wojny, o której w swojej przepowiedni wspominała siostra Łucja.
Czwarte hipotetyczne pytanie:
-Po co mielibyśmy likwidować euro. Jakie skutki byłyby dla Polski i dla innych krajów nowej strefy złotego ?
Po pierwsze to jest propozycja. Skutkiem byłaby większa stabilność, bo Polska ma doświadczenie dobrej i coraz lepszej polityki pieniężnej. Nie bardzo widzę powód, abyśmy mieli mieć kompleksy wobec naszych kolegów z Bundesbanku. Jako Narodowy Bank Polski mamy też „coś do powiedzenia”. Chodzi mi ponadto o to, aby dzięki tej mojej propozycji (co niektórzy mogliby potraktować ją lub traktują jako swoistą prowokację intelektualną) ożywić debatę publiczną. Chciałbym tu powiedzieć jasno i wyraźnie. Jeśli jesteśmy w Unii Europejskiej, to mamy pełne prawo wystosować jako Polska, jako rząd Polski, jako Narodowy Bank Polski, a także jako pojedynczy obywatele Rzeczpospolitej Polskiej pewne postulaty. Przedstawiam je więc nie tylko, a nawet nie tyle jako członek Rady Polityki Pieniężnej, ale głównie jako naukowiec, jako Polak, czy po prostu jako człowiek.
Piąte hipotetyczne pytanie:
-Jakie cele miałby Narodowy Bank Polski, jaką strukturę, jakie instrumenty ?
Dzięki mojej propozycji Narodowy Bank Polski może poszerzyć zakres swojej społecznej odpowiedzialności i przede wszystkim uzyskać możliwość urzeczywistnienia tej odpowiedzialności. Skoro jesteśmy członkiem Unii Europejskiej jako Polacy możemy wnieść do Unii wkład. Chodzi o to, żeby Narodowy Bank Polski miał większy wpływ na to, co się dzieje w Europie. Jeśli chodzi o konkretne instrumenty polityki pieniężnej to jest to do rozważenia dokonywanego ostrożnie, odpowiedzialnie i dyskretnie.
Podsumowanie
Własna waluta ma bardzo ważne znaczenie dla naszego kraju. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że jest ona jednym z ważnych symboli naszego państwa. Prawo emisji pieniądza gotówkowego posiada Narodowy Bank Polski.
Polityka pieniężna jest jedną z dwóch kluczowych gałęzi polityki gospodarczej obok polityki budżetowej. W Europie funkcjonują różne narody. Badania socjologiczne pokazują, że większość osób mieszkających na terenie Europy identyfikuje się ze swoją narodowością a dopiero późnej określają się mianem Europejczyka. W związku z tym proces integracji europejskiej stwarza określone szanse, ale też niesie pewne ryzyka.
Wielo- i ponadnarodowy charakter Unii Europejskiej może wywoływać różnego typu wstrząsy. Może pojawiać się niezadowolenie wobec władz Unii Europejskiej. Już zresztą się ono pojawia. Warto przede wszystkim zauważyć, że przedstawiciele poszczególnych narodów a także za nie szczególnie odpowiedzialnych i nimi kierujących mogą wysuwać niejednokrotnie całkiem sprzeczne oczekiwania wobec instytucji unijnych. To stwarza różnego typu niebezpieczeństwa silnych konfliktów. Oczywiście teoretycznie mogłyby one zanikać, ale możliwe byłoby to tylko raczej wówczas gdyby oddolnie pojawił się naród europejski.
Pojawienie się narodu europejskiego możliwe byłoby wówczas gdyby zdecydowana większość obywateli Unii Europejskiej zaczęła się określać mianem Europejczyka i na dalszy plan przesuwała identyfikowanie się ze swoją dotychczasową narodowością.
Warto zauważyć, że już pojawił się pomysł wyjścia dużego kraju z Unii Europejskiej. A jeśli się pojawiła taka propozycja to w sposób naturalny rodzi się przekonanie, że mamy duży problem.
Oczywiście mam na myśli Wielką Brytanię. Warto będzie moim zdaniem bardzo intensywnie obserwować proces wychodzenia tego kraju z Unii Europejskiej. Jeśli Wlk. Brytania w końcu by z UE wyszła to mogą pojawić się też w innych krajach kolejne wnioski o wyjście z Unii Europejskiej albo ze strefy euro. Oczywiście nie wiadomo, czy tak będzie, ale jest to możliwe. Warto pamiętać, że Unia Europejska jest ciągle eksperymentem, dodam – eksperymentem burzliwym.
W związku z tym jeśli dany konkretny naród jak naród polski mający wspaniałą historię walki o niepodległość zaakceptowałaby wejście do strefy euro to tym samym mogłoby się zdarzyć, że za pewien czas poczulibyśmy się nieswojo w tej strefie.
Warto pamiętać, że mówimy o narodzie polskim, czyli o takim narodzie, w którym tradycja walk powstańczych, nawet tych niekoniecznie militarnych jest ogromnie silna. Jestem ekonomistą tzn. badam zjawiska ekonomiczne. Mam prawo jednak badać je w świetle różnych uwarunkowań, zwłaszcza tych, które uważam za istotne. Nie mogę więc pomijać przy analizie tego dylematu ekonomicznego: złoty czy euro uwarunkowań socjologicznych czy historycznych. Byłoby to po prostu nieprofesjonalne także z naukowego punktu widzenia.
Dlatego jestem z tych a także z wielu innych powodów, których wypowiadałem w wywiadach dla Polskiej Agencji Prasowej i w swoich artykułach w Internecie zwolennikiem utrzymania złotego. Z punktu widzenia także społecznego jestem za tym, żeby Polska uczestnicząc w procesie integracji europejskiej zachowała jednak złotego na zawsze nie tylko dla swojego dobra a także dla pokoju w Europie.
Bibliografia:
E. Łon, Atrybut naszej suwerenności, „Nasz Dziennik”, 20 marca 2019
https://naszdziennik.pl/ekonomia-finanse/206941,atrybut-naszej-suwerennosci.html