Pilnujcie budżetów
Gdy piszę te słowa w każdej jednostce samorządu powinien być już przynajmniej gotowy projekt budżetu na przyszły rok. Warto się nim szczególnie zainteresować, bo będzie to budżet na rok wyborczy.
Wprawdzie pogarszająca się kondycja finansowa samorządów wraz ze zmianami w regulacjach dotyczących finansów jednostek samorządu terytorialnego musi utemperować nieco zapędy lokalnych włodarzy, to jednak wierzę w ich kreatywność. Na co więc warto patrzeć, by zobaczyć czy przypadkiem nie próbują sobie sfinansować wyborczego zwycięstwa kosztem podatników?
Pierwsza część budżetu, którą należy sprawdzić, to wydatki na promocję. Bardzo często są one wprost promocją osoby wójta, burmistrza, czy marszałka, który osobiście zachwala walory turystyczne czy inwestycyjne swojej miejscowości – a w istocie przede wszystkim zachwala siebie. Ale nawet bez używania wizerunku lokalnego polityka sama zmasowana kampania pod hasłem „jest super” w istocie służy reelekcji aktualnej władzy. Nie wspominając o budowaniu sieci wzajemnych powiązań i zależności – czy gazeta w której miasto wykupuje reklamy za setki tysięcy złotych nie zastanowi się dwa razy przed publikacją artykułu o aferze w urzędzie miasta? Czy firma outdorowa w której miasto wykupuje co roku dziesiątki bilboardów nie przygotuje atrakcyjnego rabatu dla komitetu wyborczego prezydenta?
Już w starożytności wiedzieli, że lud potrzebuje do zadowolenia chleba i igrzysk. Przy czym to drugie znacznie łatwiej zapewnić. Stąd nasza uwaga powinna się skierować na planowane imprezy. Zazwyczaj znajdziemy je w dziale kultury (choć jest to raczej kultura spod znaku Maryli Rodowicz czy Stachurskiego).
Często w roku wyborczym mamy do czynienia z boomem inwestycyjnym. Odkładane od lat projekty nagle się materializują. Czasem, gdy rzeczywistość skrzeczy, tylko w formie wizualizacji i makiet. I tak to zdecydowanie lepiej niż przepalanie pieniędzy na promocję i imprezy. Zawsze coś zostanie.
Warto również sprawdzić czy wreszcie cudownie nie znalazły się środki na odkładane od lat podwyżki wynagrodzeń w samorządowej budżetówce. To zawsze konkretny, zwarty elektorat, który warto dodatkowo zmotywować do odpowiedniej decyzji przy urnie.
Oczywiście wychwycenie różnych kiełbas wyborczych w budżecie lokalnym nie jest łatwe. Ot chociażby imprezy może prowadzić miejska jednostka organizacyjna taka jak Centrum Kultury i wtedy wydatki znajdą się w jej budżecie a nie w budżecie odpowiedniego wydziału urzędu. Wydatki na reklamę i promocję mogą ponosić również miejskie spółki, wówczas w ogóle nie pojawią się w budżecie. Spróbować jednak zawsze warto, a jak się jest radnym czy lokalnym dziennikarzem to wręcz trzeba. Świata od tego nie zmienimy, wójt/burmistrz/prezydent i tak kupi sobie reelekcję, ale przynajmniej spokojniej będzie można spać w poczuciu dobrze spełnionego obywatelskiego obowiązku.