Polska gospodarka w sierpniu na wysokim pułapie
Znamy już komplet ważniejszych danych z polskiej gospodarki za sierpień. Już na tym etapie można powiedzieć, że wzrost gospodarczy utrzymuje się na poziomie zbliżonym do pierwszego półrocza, kiedy to przekroczył 5 proc. Jednak osłabienie koniunktury u naszego zachodniego partnera nakazuje zachować zdrowy sceptycyzm.
Sierpniowe dane z polskiej gospodarki w większości przypadków były nieco słabsze od tych z lipca. Dynamika produkcji przemysłowej spadła o ponad połowę z 10,3 do 5 proc. r/r, sprzedaży detalicznej z 9,3 do 9 proc., zatrudnienia z 3,5 do 3,4 proc., zaś wynagrodzeń z 7,2 do 6,8 proc. W większości te spadki jednak możemy tłumaczyć efektami statystycznymi, w szczególności w przypadku produkcji, gdzie po wyłączeniu sezonowości nie widzieliśmy miesięcznego spadku od marca. Co istotne, główne trendy odpowiedzialne za wysoki bieżący wzrost gospodarczy nadal są aktualne.
Przede wszystkim mocny jest nadal rynek pracy. Co prawda nieco niższy wzrost wynagrodzeń i zatrudnienia w połączeniu z minimalnie wyższą inflacją oznacza, że odczuwalny wzrost dochodów (tzw. funduszu płac) spadł do 8,1 proc. r/r, wartości najniższej od kwietnia 2017, jednak jest nadal bardzo wysoki. Co więcej, obecny wysoki wzrost odczuwalnych dochodów ma miejsce już od znacznie wyższej bazy z ubiegłego roku, budując u konsumentów odczucie trwałości poprawy sytuacji. Mało tego, kolejne miesiące przyniosą spadek inflacji, zwiększając wartość rosnących dochodów.
Widać to w danych dotyczących konsumpcji. O ile sprzedaż po uwzględnieniu zmian cen spowolniła do +6,8 proc. r/r, trend liczony, jako 6 miesięczna średnia utrzymuje się w niezwykle stabilnym, a jednocześnie wysokim przedziale 6,5-7,5 proc. od 20 miesięcy. Widać zatem, że popytowa strona gospodarki ma się bardzo dobrze.
Od strony podażowej również jest nieźle. Bardzo pozytywnie zaskoczyły dane o produkcji budowlano-montażowej, gdzie odnotowaliśmy wzrost o 20,1 proc. r/r pomimo niekorzystnych efektów statystycznych. Być może pomoże to powoli w ożywieniu inwestycji prywatnych, co byłoby bardzo wskazane wobec zagrożeń zewnętrznych dla wzrostu gospodarczego. O ile bowiem produkcja przemysłowa wygląda solidnie, tego samego nie można powiedzieć o produkcji w Niemczech, która zauważalnie spowolniła. Co więcej, PMI dla niemieckiego przemysłu we wrześniu obniżył się o ponad 2 pkt. do 53,7 pkt., wartości nienotowanej od sierpnia 2016 roku. Jest zatem oczywiste, że zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego jest spadek popytu wewnętrznego. Nawet jeśli nie dojdzie do eskalacji napięć handlowych pomiędzy USA a UE, odnotujemy pewien negatywny wpływ konfliktu handlowego z Chinami, a pierwszych skutków należy doszukiwać się w danych o eksporcie i produkcji. Na szczęście pułap startowy znajduje się dość wysoko.