Analizy

Grudzień przyniósł gospodarcze ochłodzenie

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB

  • Opublikowano: 22 stycznia 2019, 12:47

  • 0
  • Powiększ tekst

Znamy już komplet ważniejszych danych miesięcznych z polskiej gospodarki za grudzień. Serię tę rozpoczęła niepokojąca publikacja indeksu PMI, zaś ochłodzenie w przemyśle potwierdziły dane o produkcji. Część konsumencka wyglądała lepiej, jednak i tu dane sumarycznie okazały się słabsze od oczekiwań.

Od pewnego czasu wskazywaliśmy, że impuls wytrącający polską gospodarkę ze stanu równowagi przyjdzie ze strony Europy Zachodniej i nie będzie to impuls pozytywny. Po dynamicznym ożywieniu z 2017 roku w Europie nie ma już ślady, a lekkie rozczarowanie pierwszą połową roku zamieniło się w obawy o recesję wywołaną spadkiem produkcji. To niekorzystne tendencje dotarły też do Polski. Już indeks PMI pokazał złowieszczą tendencję, notując wyraźny spadek zarówno w listopadzie, jak i w grudniu. Wartość 47,6 pkt. jest najniższe od października 2012 roku, co więcej takie głębokie spadki wskaźnika w przeszłości zwiastowały istotny spadek tempa wzrostu PKB. Na razie widać to głównie w danych o produkcji, która w grudniu wzrosła jedynie o 2,7 proc. r/r, pomimo niskiego punktu odniesienia z grudnia 2017 roku. Wzrost produkcji w czwartym kwartale był najniższy od półtora roku, a to i tak jedynie dzięki mocnemu październikowi. Staje się jasnym, że napięcia handlowe wpłyną na polską gospodarkę właśnie przez przemysł. Słaby wypadł też bardzo ważny miesiąc, jakim jest grudzień dla produkcji budowlano-montażowej. Co prawda nadal mówimy tu o wzroście 12,2 proc. r/r, jest to jednak wzrost najwolniejszy od czerwca 2017 roku, mogący sygnalizować doskwierające firmom braki pracowników w tej branży. Słabsza sytuacja przemysłu i problemy branży budowlanej oznaczają, że trudno będzie oczekiwać wzrostu dynamiki nakładów inwestycyjnych.

Jak na razie nie ma to bardzo negatywnego wpływu na rynek pracy. Co prawda dynamika zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw na poziomie 2,8 proc. r/r była najniższa od ponad 2 lat, jednak spadek nie był duży a łączny przyrost zatrudnienia na przestrzeni ostatnich 24 miesięcy jest imponujący. Wiadomym jest jednak, że firmy decyzje kadrowe podejmują z pewnym opóźnieniem. Ciekawe pod tym kątem będą dane za styczeń, kiedy to GUS przeszacowuje próbę przedsiębiorstw, co często przynosi istotne zmiany. Na ten moment widać jednak, że dynamika zatrudnienia w tym roku będzie spadać, a słabsza koniunktura utrzyma presję płacową pod kontrolą, jednocześnie utrzymując inflację poniżej celu przez większość (a być może i cały) rok.

O ile słabej produkcji można było się spodziewać, bardzo słabe dane o sprzedaży – wzrost o 4,7 proc. r/r i poniżej 4 proc. w cenach stałych, jest dużym rozczarowaniem. Trend sprzedaży, liczony przez nas jako 6-miesięczna średnia rocznej dynamiki w cenach stałych, jest najsłabszy od jesieni 2016, a przecież dochody gospodarstw domowych rosną cały czas w solidnym tempie. Grudniowe dane wskazują, iż tempo wzrostu PKB już w czwartym kwartale zauważalnie spadło. W tej sytuacji pozostaje nam czekać na porcję danych za styczeń, które powiedzą więcej o dynamice spowolnienia, a także obserwować skalę ochłodzenia w europejskim przemyśle. Złoty przyjął dane spokojnie, ale na tle dolara wygląda w ostatnim czasie słabo – amerykańska waluta kosztuje powyżej 3,77 złotego.

Powiązane tematy

Komentarze