Analizy

autor: fot. Pixabay
autor: fot. Pixabay

Jerome Powell dostarczył bykom pretekstu

Piotr Kuczyński Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 29 listopada 2018, 08:55

  • Powiększ tekst

Wall Street w środę miała drugą szansę na pokazanie, że nie boi się szczytu G-20, a może nawet na niego czeka z nadzieją, że wynikiem spotkania Donald Trump – Xi Jinping podczas szczytu G-20. Tę szansę byki przy pomocy szefa Fed wykorzystały.

W środę w USA opublikowano weryfikację danych o PKB w trzecim kwartale. Dowiedzieliśmy się, że PKB wzrósł tak jak oczekiwano 3,5%. Bilans handlu zagranicznego USA wykazał deficyt w wysokości 77,25 mld. USD (oczekiwano 76,7 mld USD). Dane o sprzedaży nowych domów pokazały, że sprzedaż w październiku spadła o 10% m/m (oczekiwano wzrostu o 7,8%, ale dane z poprzedniego miesiąca zweryfikowano o 8% w górę).

Publikowany na dwie godzinny przed końcem sesji protokół z ostatniego posiedzenia FOMC nie miał znaczenia, bo nie było w nim nic nieoczekiwanego. Przełomem dla rynków było to, że dwie godziny wcześniej publicznie wypowiadał się Jerome Powell, szef Fed.

Dostarczył on pretekstu bykom, których to obóz i tak chciał kontynuować rajd końca roku (czasem nazywany rajdem Świętego Mikołaja). Prawdę mówiąc nie powiedział nic nieoczekiwanego. Gracze uczepili się tego, że według Powella stopy procentowe są już blisko poziomu neutralnego.

Z tego wyciągnięto wniosek, że w grudniu nastąpi podwyżka, a potem Fed wejdzie w stan wyczekiwania, czyli nie będzie najpewniej podwyższał stóp. To oczywiście błędne rozumowanie. Po pierwsze, niedawno Fed twierdził, że doprowadzi stopy powyżej poziomu neutralnego. Po drugie takie „gołębie” stanowisko mogłoby sygnalizować, że Fed boi się prezydenta Trumpa, a to rynkom zdecydowanie by się nie spodobało.

Na Wall Street od początku sesji widać było chęć podniesienie indeksów, ale indeksy czekały tuż nad poziomem neutralnym na wystąpienie Jerome Powella. Miało miejsce o 18:00 naszego czasu. Gracze wykorzystali jego słowa jako pretekst do kontynuowania rajdu końca roku. Indeksy zyskiwały po dwa i więcej procent. Sesja zakończyła się zwyżką S&P 500 o 2,3% i NASDAQ o 2,95%.

W środę GPW rozpoczęła sesję od solidnej zwyżki indeksów. Szerokość rynku była bardzo duża. Coraz wyraźniej widać było, że fundusze zdecydowanie chcą rozpocząć rajd końca roku. Po wzroście ponad jeden procent WIG20 zastygł. W czasie pobudki w USA ruszające na północ indeksy na innych giełdach powinny były dodatkowo pomóc bykom, ale okazało się, że indeksy w Niemczech i Francji szybko zawróciły.

U nas WIG20 ruszył dalej na północ, szybko wyhamował, ale przed rozpoczęciem sesji na Wall Street znowu zaczął zwiększać skalę zwyżki. Końcówka sesji była bardzo spokojna, ale odnotować trzeba, że nasz rynek nie reagował na bardzo niepewny początek sesji w USA. Jak się okazało późnej słusznie nie reagował. WIG20 zyskał 1,87%, a mWIG40 0,82%.

Oczywiście po tej sesji sygnały kupna nadal obowiązują. Rynki chcą kontynuować kończące rok window dressing (rajd św. Mikołaja), a słabszy dolar i wzięte za „gołębie” wypowiedzi szefa Fed dostarczają pretekstu do jego kontynuowania. Chyba tylko katastrofalne zakończenie kolacji Trump – Xi w sobotę może ten ruch zatrzymać (bardzo wątpliwe). Przeszkodą techniczną jest tylko średnioterminowa linia trendu spadkowego (nieco poniżej 2.290 pkt.).

Piotr Kuczyński

Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.