Analizy

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Borys w potrzasku

Kamil Cisowski Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 5 września 2019, 09:13

  • Powiększ tekst

Wczorajszy dzień rozpoczął się doniesieniami o tym, że C. Lam, szefowa administracji Hong Kongu, zamierza wycofać projekt ustawy o ekstradycji więźniów do Chin.

W połączeniu z planami stymulusu w Państwie Środka zaowocowało to niemal czteroprocentowymi wzrostami w Hong Kongu i stworzyło podwaliny pod udaną sesję w Europie. Główne rynki UE rzeczywiście zyskały finalnie od 0,5% (IBEX) do 1,6% (FTSE MiB). Była to jednak przede wszystkim zasługa nadziei na to, że brytyjski parlament odbierze premierowi B. Johnsonowi możliwość wymuszenia „twardego Brexitu” 31 października. Tak dokładnie się stało, środowe głosowania przeszły po myśli opozycji, a sam premier znalazł się w najgorszej możliwej sytuacji – pozbawiony większości w Izbie Gmin będzie musiał opóźnić Brexit, stojąc na czele rządu, który nie posiada realnej możliwości prowadzenia polityki według własnych przekonań. Partia Pracy, która przez miesiące mówiła o potrzebie przedterminowych wyborów, teraz prawdopodobnie zrobi wszystko, by do nich nie doszło w tym roku, licząc na to, że sytuacja będzie prowadziła do „wykrwawiania się” Konserwatystów.

WIG20 spadł o 0,2%, mWIG40 wzrósł o 0,3%, podobnie jak sWIG80. Główny indeks cały czas nie może się oderwać od poziomu 2100 pkt., co utwierdza w przekonaniu, że piątkowa sesja niekoniecznie zwiastuje bardziej trwałą zmianę trendu na warszawskich blue chipach. Tym razem trudno szukać też nadziei w niskich obrotach, te sięgnęły wczoraj 870 mln zł. Głównym obciążeniem ponownie był Orlen, w tempie spadków przodowało JSW, które zanotowało nowe tegoroczne minima.

Solidne wzrosty widać było za to w USA, gdzie S&P500 zyskało 1,1%, a NASDAQ 1,3%. Poza silną Europą sentymenty mogło poprawiać to, że huragan Dorian, który w dramatyczny sposób zdewastował Bahamy ostatecznie poczynił w Stanach Zjednoczonych wyraźnie mniejsze zniszczenia niż można się było obawiać. Wprawdzie jest jeszcze za wcześnie na podsumowania, ale po obniżeniu jego siły do 3 w pięciostopniowej skali można powoli mówić o tym, że ryzyko mija.

Innym pozytywnym czynnikiem, który wspiera dzisiaj większość giełd azjatyckich (Hang Seng lekko się koryguje po wczorajszym wybiciu) jest informacja o powrocie do rozmów amerykańsko-chińskich na najwyższym szczeblu w Waszyngtonie na początku października (przygotowania rozpoczną się w połowie września). Rynek na razie nie przejmuje się zbytnio wczorajszą publikacją „beżowej księgi” Fed, która stawia diagnozę o tym, że spowolnienie w amerykańskiej gospodarce ma się ku końcowi (stojącą w jaskrawej sprzeczności z wtorkową publikacją wskaźnika ISM, ale mogącą być wsparciem dla jastrzębiego skrzydła FOMC). Rentowności amerykańskich 10-latek wzrosły do poziomów lekko powyżej 1,5%, ale to raczej efekt sentymentu na rynku akcji. Otoczenie dla „reszty świata” jest chwilowo sprzyjające z powodu wczorajszego osłabienia dolara, zainspirowanego przez silne wzrosty funta.

Wszystko wskazuje, że w Europie i USA czeka nas dzisiaj kolejna doskonała sesja. Jeżeli ponownie nie przełoży się ona na wyraźniejsze odbicie WIG20, będzie to silny negatywny sygnał dla GPW.

Kamil Cisowski Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych