UE znowu każe nam płacić za kryzys migracyjny. Ile chce tym razem?
Znowu to samo. Decyzje w sprawie migrantów podejmują urzędnicy w Brukseli, a ich konsekwencje mają ponosić wszyscy obywatele Unii Europejskiej.
Najpierw migrantów zapraszała do Europy kanclerz Niemiec Angela Merkel, a teraz Komisja Europejska chce zamykać przed nimi granice. Kto za to zapłaci? Oczywiście obywatele wszystkich krajów członkowskich. A chodzi o naprawdę gigantyczną sumę pieniędzy – 62 miliardy euro.
Taka kwota ma umożliwić stworzenie funduszu, który ma przyczynić się do powstrzymania fali migracji do Europy. Pieniądze mają trafić do kilku afrykańskich krajów (Mali, Etiopia, Nigeria, Jordania, Liban czy Tunezja), bo w nowym pomyśle KE chodzi właśnie o uszczelnienie afrykańskich granic. Pieniądze w zamian za ochronę granic – na tym ma to polegać.
Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini wezwała już kraje członkowskie do wpłacenia pierwszych 500 mln euro do funduszu na rzecz Afryki. Jak ustaliła korespondentka RMF FM, w pierwszej fazie Polska będzie musiała wpłacić co najmniej kilkadziesiąt tysięcy euro.
„Państwa członkowskie wzywa się, by wniosły swój wkład poprzez udostępnienie odpowiednich zasobów finansowych oraz uczestnictwo w partnerstwie z UE służącym osiągnięciu porozumień” - napisano w oficjalnym komunikacie prasowym.
Po raz kolejny Unia Europejska próbuje narzucić gotowe rozwiązania suwerennym krajom i zmusić je do finansowej partycypacji w kryzysie, za który większość z nich nie jest wcale odpowiedzialna.
Poza tym trudno nie odnieść wrażenia, że afrykański fundusz jest mocno inspirowany kontrowersyjnym porozumieniem z Turcją, w ramach którego UE zgodziła się płacić miliardy euro w zamian za lepszą ochronę tureckich granic i przyjmowania tam uchodźców.
/mk /rmf24.pl
>> Czytaj również: Masowo kupują auta... za pieniądze z 500 plus?