Po szczycie NATO: Moskwa była przygotowana na decyzje w Warszawie, polska gospodarka wiele nie zyska
W trakcie szczytu NATO w Warszawie ustalono, że na terenie Polski stacjonować będzie jedna z "grup batalionowych". Co to oznacza dla Polski? Jak zareaguje na taki fakt Rosja? O tym mówi w wywiadzie dla wGospodarce.pl dr Łukasz Wyszyński - specjalista ds. bezpieczeństwa z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte.
Arkady Saulski: Podczas niedawnego szczytu NATO w Warszawie ustalono, że na terenie Polski powstaną tzw. grupy batalionowe NATO. Podkreślano jednocześnie, że nie są to stałe bazy. To sukces czy raczej liczyliśmy na więcej?
Łukasz Wyszyński: Decyzja o utworzeniu czterech batalionowych grup bojowych, z których jedna koordynowana przez Amerykanów będzie stacjonować w Polsce, jest decyzją spodziewaną od dłuższego czasu. Podobnie jak „stały rotacyjny” charakter tych grup. Politycy w Polsce oraz w innych państwach Sojuszu od dawna spłaszczali stanowisko w tej kwestii i nie można było oczekiwać decyzji o budowie stałych baz NATO. Ustalenia szczytu w Warszawie pozwalają Polsce ogłosić sukces i niewątpliwie wpływają na poczucie naszego bezpieczeństwa.
Należy jednak zauważyć, że ma to wymiar głównie polityczny i pokazuje zdolność NATO do podejmowania działań, w ramach uzgodnionego kompromisu, w odpowiedzi na zdiagnozowane zagrożenia. Można też zauważyć, że decyzja taka nadal daje pole manewru państwom Sojuszu. W sytuacji dalszego zaostrzania sytuacji geopolitycznej można powrócić do dyskusji nad wzmocnieniem obecności rotacyjnej oraz zmianą jej charakteru na stały. Podsumowując, uważam tę decyzję za sukces, ale w jedynej możliwej do realizacji formie, zważywszy na różne stanowiska w tym obszarze państw NATO.
Czy grupy batalionowe realnie wzmacniają obronę Polski i całej wschodniej flanki NATO?
Decyzja o rozmieszczeniu grup batalionowych w Polsce, na Litwie, Łotwie i Estonii ma wymiar głównie polityczny, czy szerzej geopolityczny. Zaangażowanie koordynacyjne najważniejszych państw Sojuszu oraz udział większości państw członkowskich pokazuje zdolność do osiągania kompromisu pomimo odmiennego zdania np. Berlina i Paryża w kwestii zaostrzania polityki wobec Moskwy.
Obecność wojsk zwiększa poczucie bezpieczeństwa państw bałtyckich oraz Polski, lecz w wymiarze czysto wojskowym ich znaczenie jest stosunkowo małe. Unikałbym jednak kategorycznych sformułowań, że żadne. Żołnierze będą ćwiczyć, poznawać infrastrukturę i teren. Będą ze sobą współpracować i dzięki temu zwiększać swoje zdolności do działania na wschodniej flance NATO. Ich rotacyjny charakter pozwoli przygotować większą liczbę żołnierzy to tego typu operacji.
Co więcej, zaangażowanie Amerykanów oznacza osłonę wywiadowczą wojsk USA oraz rozpoznanie, które będzie w tym przypadku zwiększone. Mimo wszystkich tych zalet nie można przekładać obecności ok. 4 tys. żołnierzy na realny potencjał w wymiarze wojskowym. Jeszcze raz podkreślę, jest to decyzja, którą przede wszystkim trzeba interpretować w wymiarze geopolitycznym.
Czy obecność wojsk NATO może wpłynąć na politykę Kremla? Stanie się bardziej agresywna? A może Rosja się nieco cofnie?
Tak, nawet musi. Rosja w pierwszym okresie, co zresztą czyni, będzie manifestowała zwiększenie obecności wojskowej. Ćwiczenia, rozmieszczenie dodatkowych wojsk oraz wypowiedzi polityków i wojskowych. Tych pierwszych bardziej wyważone, tych drugich bardziej ostre i konfrontacyjne. Realnie jednak Moskwa będzie kontynuowała swoją politykę. Kreml musiał się spodziewać takiej decyzji i na pewno przygotowywał się na ten scenariusz od dłuższego czasu. NATO natomiast odpowiedziało na obecną sytuację w regionie Europy Środkowo-Wschodniej ze swojej perspektywy. Mimo tego że ustalenia w kwestii obecności wojskowej były spodziewane, to jednak od momentu rozpoczęcia procesu rozszerzenia Sojuszu na wschód zdecydowanie zasygnalizowano Moskwie, że NATO nie będzie się cofać.
Prezydent Putin ma jednak świadomość, podobnie jak większość przywódców państw NATO, że wschodnia flanka NATO to tylko jeden z obszarów obecnej układanki geopolitycznej. Może to oznaczać przyspieszenie procesu budowania nowych sojuszy geopolitycznych przez Moskwę. Musimy pamiętać, że szczyt NATO w Warszawie to nie tylko omawiana decyzja w sprawie obecności wojska Sojuszu w Polsce i państwach bałtyckich, ale także inne decyzje, np. w kwestiach obrony antybalistycznej czy cyberbezpieczeństwa. Na problem reakcji Rosji na ustalenia Szczytu w Polsce należy patrzeć z szerszej perspektywy, nie tylko pod kątem czterech batalionowych grup bojowych.
A gospodarka? Czy wzorem wielkiej bazy w Rammstein poszczególne regiony, w których stacjonować mają grupy batalionowe, odczują jakieś korzyści gospodarcze?
Nie można tego porównywać. Baza w Rammstein jest jedną z większych w Europie i zakłada stałe stacjonowanie wojsk USA w Niemczech. W przypadku jednego z czterech kontyngentów, który rotacyjnie będzie w Polsce, liczba ok. 1000 żołnierzy nie wpłynie ekonomicznie w skali makro na region, w którym będą oni bazowali. Oczywiście będzie się to wiązało z koniecznością przygotowania, utrzymywania i zaopatrywania infrastruktury, ale skala przedsięwzięcie nie pozwala na wysuwanie wniosków o korzyściach ekonomicznych w ujęciu szerszym niż gmina czy powiat. Należy dokładnie ocenić, jakie będą warunki obecności tych wojsk i jak będzie wyglądało zaangażowanie finansowe państw przyjmujących.
Jakie branże mogą zyskać?
Ci, którzy mogą zyskać, to w pierwszym etapie podmioty dostarczające infrastrukturę np. branża budowlana. W przypadku gdy miejsce bazowania będzie już przygotowane (o ile nie będą korzystały głównie z istniejące infrastruktury), będą to głównie dostawy usług i zaopatrzenia. Wszystko zależy od tego, czy będą one realizowane w ramach istniejących umów czy będą szukani nowi dostawcy w ramach nowych procedur przetargowych. Oczywiście zarobią także restauratorzy i gastronomia, gdzie w wolnym czasie stołować będą się żołnierze, oraz sklepy, które mogą oferować produkty w atrakcyjnych do obcokrajowców cenach. Należy jednak cały czas pamiętać o małej liczebności wojsk Sojuszu w ramach rotacyjnej obecności w Polsce. To skłania do rozpatrywania korzyści ekonomicznych w bardzo wąskim ujęciu, na mocno ograniczonym obszarze.