Lubelskie lotnisko uratowane. Pomogło Ministerstwo Rozwoju
Prawie 24 mln zł musiało oddać lubelskie lotnisko, należące m.in. do samorządu wojewódzkiego. Wszystko przez zbyt duże prognozy ruchu pasażerskiego. Udało się porozumieć z Komisją Europejską i lotnisko nie będzie musiało oddawać pieniędzy. Sukces odtrąbił samorząd wojewódzki, tymczasem sprawę załatwiło Ministerstwo Rozwoju
Lotnisko w Świdniku koło Lublina było jedną z największych inwestycji samorządowych w tym regionie. Wartość inwestycji przekraczała 50 mln euro, przez co konieczna była zgoda Komisji Europejskiej na inwestycje. Bruksela oceniła projekt i uznała, że prognozy ruchu pasażerskiego są przeszacowane. To oznaczało, że wsparcie publiczne – zarówno ze środków unijnych, jak i polskich – jest za duże. Decyzja Komisji Europejskiej znana była w 2015 r.
Urząd marszałkowski wtedy nie zareagował. A ponieważ teraz nadszedł czas rozliczeń inwestycji unijnych, okazało się, że trzeba zwrócić blisko 24 mln zł – powiedział Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju.
W sprawę zaangażowali się posłowie – m.in. Artur Soboń z PiS, a potem sprawą zajęło się Ministerstwo Rozwoju. Wiceminister Jerzy Kwieciński jeździł do Brukseli i prowadził negocjacje w tej sprawie.
Dzięki naszym partnerom z Komisji Europejskiej udało się wypracować rozwiązanie, dzięki któremu pieniądze zostaną w spółce zarządzającej lotniskiem – powiedział Kwieciński.
Gdyby nie udało się znaleźć rozwiązania, konieczność zwrotu 24 mln zł mogłaby grozić nawet bankructwem spółki. Dodatkowo – Polska musiałaby oddać Unii Europejskiej część pieniędzy.
Co ciekawe, sprawy mogłoby nie być, gdyby w 2015 r. lubelski urząd marszałkowski odwołał się od decyzji Komisji Europejskiej. Ta bowiem uznała, że w projekcie przyjęto zbyt duże prognozy ruchu pasażerskiego i wyliczyła, że w rzeczywistości będą o 40 proc. niższe. Dane z roku 2016 pokazały, że owszem, ruch jest mniejszy, ale nie w takiej skali jak spodziewała się Bruksela. To nie przeszkodziło marszałkowi samorządu lubelskiego ogłosić sukcesu pod koniec ubiegłego tygodnia. I to mimo że nie było jeszcze formalnej decyzji Brukseli. Tę bowiem resort rozwoju otrzymał dopiero wczoraj.
W takich sprawach dobrze jest poczekać na formalną decyzję. Co by było, gdyby marszałek ogłosił sukces, a Komisja zmieniłaby zdanie? – mówił Kwieciński.
Lotnisko w Świdniku – jak twierdzi Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski, dobrze się rozwija.
W ubiegłym roku liczba pasażerów wzrosła o 100 proc. To oczywiście nie czyni z lotniska w Świdniku spółki rentownej, ale mimo wszystko jest ono dla nasz bardzo ważne. Poza tym ruch jeszcze wzrośnie, jeśli uda się z Lublina dojechać do innych części Lubelszczyzny, np. do Zamościa. A już w tej chwili trwają albo prace, albo przetargi nad modernizacji linii kolejowych, które otworzą połączenia na Lubelszczyźnie – mówił.
Dodatkowo, jak przyznał Jerzy Kwieciński, nie da się myśleć o większych inwestycjach zagranicznych bez połączenia lotniczego. Po prostu ludzie, którzy decydują o lokalizacji zakładów, poruszają się samolotami.
To niejedyne problemy z lotniskiem. Znacznie gorzej jest np. w Gdyni, gdzie województwo pomorskie za pieniądze samorządowe próbowało zbudować nowe lotnisko. Choć Bruksela nie dołożyła ani grosza, to jednak musiała zaopiniować inwestycję, co skończyło się całkowicie negatywie – Komisja Europejska nakazała lotnisku zwrot wsparcia publicznego.