PODRÓŻ NA WEEKEND: Witajcie w raju... podatkowym
„Witajcie na antycznej ziemi wolności”. Tymi oto słowami Repubblica di San Marino, najstarsze państwo suwerenne i konstytucyjna republika świata, podejmuje gości w swych skromnych wielkością, acz wyjątkowych progach.
Zapewne między innymi dlatego wiele firm właśnie tu rejestruje swoją działalność, wykorzystując ten podatkowy raj. Kolejnym atutem jest strefa wolnocłowa, która pozwala dokonać zakupów w atrakcyjnych cenach, szczególnie na obrzeżach Monte Titano. Własna wersja europejskich monet Republiki San Marino cieszy się powszechnym uznaniem, a że wyemitowano niewielką ich liczbę, monety posiadają ogromną wartość kolekcjonerską.
Historia San Marino zaczęła się w 301 roku naszej ery, kiedy to rządy sprawował okrutny, zwłaszcza dla wyznawców Chrystusa, cesarz Dioklecjan. Miasto swoje początki zawdzięcza budowniczemu z pobliskiego Rimini, który wraz z garstką wiernych ukrył się w pobliskich górach, zakładając chrześcijańską wspólnotę. Z biegiem lat wspólnota rozrastała się, dając mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa. Wzrastał potencjał miejsca i ludzi, więc chętnie przyłączały się do niego sąsiadujące miejscowości. Szczęście, przemyślane sojusze oraz hart ducha sprawiły, że ziemia szybko stalą się niezależna. Jej suwerenność jako pierwszy uznał Watykan w 1291 roku. Świat zaakceptował to dopiero 1815 roku na Kongresie Wiedeńskim.
Historia z San Marino obeszła się dosyć łaskawie. Brak naturalnych bogactw uchroniły kraj przed naciskami z zewnątrz. Co więcej, mimo niewielkiego terytorium, przyciągał znakomitości i dawał schronienie tym, którzy potrzebowali ukrycia przed światem. Gościł tu św. Franciszek i Napoleon. Schronienie znalazł rewolucjonista i „ojciec” niepodległej Italii XIX wieku Giuseppe Garibaldi, doceniając wewnętrzny spokój i niepodległość kraju.
Skupiając się na wyjątkowości miejsca warto wspomnieć o ustroju politycznym San Marino. Istnieje tu Wielka Rada Generalna, na kształt naszego sejmu, z pięcioletnią kadencją, jednak co 6 miesięcy, w kwietniu i w październiku, wybiera ona tzw. kapitanów regentów (Capitani Reggenti), posiadających mandaty reprezentantów. Tak szybkie zmiany mają na celu uchronić państwo przed wszelką korupcją. Krótki okres sprawowania władzy uniemożliwia wchodzenie w układy, zmusza wybranych do działania i właściwego wykorzystania półrocznego kredu zaufania.
Osobliwe są same ulice z pasami dla pieszych w kolorach błękitu i bieli. Na skrzyżowaniach nie ma świateł sygnalizacyjnych, bo ruchem kieruje policja w jaskrawo żółtym mundurze.
Tu przeszłość spotyka się z teraźniejszością. Wiekowe mury, piękne stare kościoły, malutkie uliczki z kamiennym brukiem, barwne kwiaty w donicach i klombach. Na trzech wierzchołkach góry Monte Titano górują obronne zamki połączone murami: La Rocca o Guaita , La Cesta o Fratta z Muzeum Starej Broni oraz Montale.
Największym i najważniejszym z nich jest twierdza La Rocca o Guaita z XI wieku, która przez wieki stanowiła siedzibę władz. Obecnie włodarze rezydują przy Piazza della Libertà w urokliwym Ratuszu Palazzo Pubblico, niewielkim jak sam rząd, z placem po środku, którego znajduje się słynna Statua Wolności, odwieczny symbol suwerenności narodu i kraju.
Co ciekawe, pod powierzchnią placu mieści się średniowieczny kompleks cystern gromadzących wodę deszczową dla potrzeb miasta.
Wokół liczne sklepiki przyciągające rzesze klientów za sprawą rozmaitych towarów w atrakcyjnych cenach. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się kosmetyki wolne od cła i rozmaite trunki.
Szczególne zainteresowanie wzbudza Museo della Tortura, czyli muzeum tortur, którego eksponaty intrygują i budzą przerażenie, nie pozostawiając wiele wyobraźni. Mroczne, wąskie korytarze, piwnice i sprzęty ostre jak noże, to tylko nieliczne duchy tortur i ofiar sprzed lat.
Turyści otwarcie podziwiają magiczne widoki z Monte Titano, górskie pejzaże i morski bezkres. O bogactwa naturalne tu trudno, więc mieszkańcy żyją z przemysłu i turystyki. Własne monety i znaczki, to skarb doceniany przez rzeszę numizmatyków czy filatelistów.
Obywatelstwo kraju uzyskać niełatwo, wiedzą o tym zwłaszcza ci, których partnerzy pochodzą spoza granic San Marino. O ile wybranka rodzimego mieszkańca ma szanse uzyskać je od razu, o tyle wybranek poślubiający mieszkankę enklawy na swoje będzie musiał poczekać.
Nie zmienia to faktu, że miasto i kraj przyciągają jak magnes. Bramą św. Franciszka, goszczącego tu przed wiekami, zapraszają w swe progi.
Andżelika Przybek