Informacje

autor: fot. Pixabay
autor: fot. Pixabay

Szwecja kontra islamski ekstremizm: Walka bez walki

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 6 marca 2019, 21:39

    Aktualizacja: 7 marca 2019, 07:06

  • 2
  • Powiększ tekst

Szwedzkie władze straciły pięć lat, bezskutecznie walcząc z ekstremizmem islamskim - pisze w środę dziennik „Dagens Nyheter”. Przyczynę porażki gazeta upatruje m.in. w niekompetencji urzędników, braku koordynacji oraz działań interwencyjnych.

Pierwszym niewypałem - według „Dagens Nyheter” - było powołanie w 2014 roku na stanowisko koordynatora ds. walki z ekstremizmem niemającej doświadczenia byłej szefowej socjaldemokratów Mony Sahlin. Polityk w 2016 roku odeszła ze stanowiska, oskarżona, a później skazana za poświadczenie nieprawdy o znacznych dochodach swojego ochroniarza, który starał się o kredyt na zakup domu.

Następczynią Sahlin została, także niemająca eksperckiej wiedzy, doktor filozofii i była szefowa szwedzkiego Czerwonego Krzyża Anna Carlsted. Kwestia walki z ekstremizmem podlegała niekompetentnej, jak ocenia „Dagens Nyheter”, byłej już minister ds. kultury i demokracji Alice Bah Kuhnke z Partii Ochrony Środowiska Zieloni. Obecnie jest ona liderką na liście tej partii w wyborach do europarlamentu.

Jak pisze gazeta, pierwsze dwa lata wykorzystano na „zdobywanie wiedzy” oraz zobowiązywanie gmin do opracowania diagnozy sytuacji oraz planu działania w związku z poczynaniami ekstremistów. Powstała także linia telefoniczna, na którą rodziny czy znajomi mogli zadzwonić, zaniepokojeni radykalizacją swoich bliskich lub kolegów.

Telefon wsparcia okazał się porażką. Udzielający porad mieli tak zwane kompetencje międzykulturowe, ale nie mogli pomóc w przypadku brutalnego ekstremizmu. Ponadto problemy techniczne sprawiały, że dzwoniący łączeni byli z automatyczną sekretarką” - pisze gazeta cytując rządowy raport. Niejasne jest także, jak dużym problemem w gminach jest np. powrót bojowników walczących po stronie Państwa Islamskiego (IS). Jak wykazano, tego typu informacje były przekazywane ustnie i nie ma dziś po nich śladu w dokumentach.

Według „Dagens Nyheter”, w okresie kiedy koordynatorem ds. walki z ekstremizmem była Mona Sahlin, w jej urzędzie, który miał pierwotnie skupiać się na prewencji, lepiej działały interwencje. Gazeta podaje przykład rodziny osoby skazanej w 2016 roku za przygotowywanie ataku terrorystycznego. Jej rodzina skontaktowała się z ekspertem pracującym dla Sahlin, gdy zawiodła koordynacja między gminą, służbą socjalną i służbą ochrony zdrowia psychicznego a służbami specjalnymi SAPO. Każda z instytucji wykonywała pracę jedynie w swoim zakresie kompetencji.

Dagens Nyheter” przypomina, że w 2017 roku szwedzki rząd ogłosił, iż stanowisko koordynatora ds. walki z ekstremizmem zostanie zastąpione przez nową instytucję - stałe krajowe centrum walki z ekstremizmem. „Przede wszystkim zapowiedziano, że powstanie grupa interwencyjna, która będzie nie tylko koordynować, ale także przeprowadzać działania operacyjne” - pisze gazeta. Z analizy dziennikarzy wynika jednak, że taka grupa nigdy nie powstała.

Jak podkreśla szwedzka gazeta, zmarnowane lata pracy mogą mieć poważne konsekwencje. Jeśli dojdzie do całkowitego upadku kalifatu, bojownicy IS mogą powrócić do Szwecji. Władze Szwecji zapowiadają zaostrzenie prawa, by nawet wspieranie terroryzmu było karalne. Według „Dagens Nyheter” przestępstwa dokonane za granicą są trudne do udowodnienia w sądzie. „Pozostaje pytanie, jak mamy postępować z tymi wszystkimi, którzy będą zapewniać, że byli (w IS) jedynie kierowcami karetek pogotowia albo kucharzami?” - zastanawia się gazeta.

W szwedzkich mediach ukazały się w ostatnim czasie reportaże ukazujące losy mających szwedzkie obywatelstwo zwolenników IS. Przebywający w więzieniach w Iraku czy Syrii Szwedzi przekonywali, że chcą wrócić do Szwecji, gdyż zmienili swoje nastawienie i nie popierają już terrorystów. Zaprzeczali także, jakoby dokonywali zbrodni.

Socjaldemokratyczny premier Szwecji Stefan Loefven zapowiedział, że nie mogą oni liczyć na pomoc szwedzkiego MSZ. Część opinii publicznej zaniepokojona jest losem ich dzieci. Prawicowa opozycja nawołuje do wprowadzenia możliwości pozbawienia bojowników szwedzkiego obywatelstwa.

Według służb specjalnych SAPO w Szwecji przebywać może 785 ekstremistów islamskich.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze