Informacje

Janusz Szewczak: "Gospodarka światowa jest na krawędzi kryzysu i bankructwa"

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 19 września 2013, 12:20

    Aktualizacja: 19 września 2013, 15:13

  • Powiększ tekst

Wczorajsza decyzja FED wstrząsnęła rynkami. Czy jednak ma wpływ na realną gospodarkę, w tym gospodarkę Polski? O tym rozmawiamy z głównym ekonomistą SKOK - Januszem Szewczakiem.

Arkady Saulski: Wczoraj Bank Rezerwy Federalnej postanowił nie zmniejszać tempa zakupów obligacji rządu USA. Ta decyzja była zaskoczeniem dla rynków, które przyjęły ją pozytywnie. Ekonomiści są podzieleni w ocenach – jaki pana zdaniem będzie to miało wpływ na amerykańską gospodarkę? Czy to pozytywne, stymulujące działanie?

Janusz Szewczak: Decyzja szefa FEDu była dużym zaskoczeniem. Po pierwsze oznacza, że gospodarka światowa jest na krawędzi kryzysu i bankructwa – trzeba dalej pompować morfinę, dopalacze, bo inaczej wszystkie tzw. rynki finansowe się mogą przewrócić. Wszystkie rzekome sukcesy, zyski banków, instytucji finansowych, funduszy, giełd, są po prostu sztucznie napompowanym balonem, do którego trzeba cały czas tłoczyć dolarowe powietrze, bo inaczej sflaczeje ten balon z dnia na dzień. Tu widać tę narkotyczną euforię rynków finansowych po decyzji FEDu. To pokazuje jak kruche są podstawy tego propagandowego ożywienia gospodarczego, nawet w Stanach zjednoczonych i jak bardzo cały świat jest uzależniony od tego czy Amerykanie będą drukować pieniądze na trzy zmiany czy tylko na dwie zmiany – bo na to się zapowiadało. To pokazuje, że żadna z podstawowych przyczyn choroby nie została usunięta i że ten nowotwór gospodarczy stymulacji finansowej, tej lichwy, że on się dalej rozwija.

Czyli to ta spekulacja finansowa na rynkach światowych jest zasadniczą przyczyną kryzysu?

Zdecydowanie tak. Trzeba powiedzieć, że te wszystkie pieniądze, nie trafiają do realnej gospodarki tylko do molochów bankowo-finansowo-ubezpieczeniowo-spekulacyjnych. I nakręcają tam sztuczny ruch. Można to porównać do mięśni, które rosną ale tylko na sterydach w postaci dodruku pieniądza. Istnieje wielka obawa nawet we samych Stanach Zjednoczonych, samego Bena Bernanke, który niczym czarnoksiężnik uruchomił te moce sprawcze i teraz boi się powstrzymać tę miotłę, bo ma świadomość, że sytuacja w Ameryce nie jest tak różowa. Musieli zweryfikować w dół swoje prognozy gospodarcze. Można powiedzieć, że nie pomylił się Bernanke tak w swoich wyliczeniach jak minister Rostowski z naszym budżetem, ale jednak pomylił się w zbyt optymistycznej ocenie sytuacji gospodarczej w najbliższym czasie.

Skoro już wywołujemy do tablicy ministra Rostowskiego – jak pan ocenia wpływ decyzji FEDu na naszą gospodarkę i walutę?

Na naszą gospodarkę realnie nie będzie miała ta decyzja wpływu. Ale na jego spekulacyjną część, na tzw. rynek finansowy, na papiery wartościowe, na kurs walutowy – przeogromny. A to świadczy tylko o tym, że Polska jako kraj utraciła realny wpływ na swoją walutę jak i dług publiczny państwa i tak naprawdę te działania spekulacyjne powodujące obrót polskimi papierami wartościowymi czy działalność spekulacyjną na polskim złotym są całkowicie w rękach zagranicznych polskich wierzycieli. Ponad 52 proc. polskiego długu znajduje się w rękach zagranicznych. Już nie jesteśmy panem we własnym domu, straciliśmy ster gospodarczy i finansowy. Tego typu decyzje za oceanem rzutują na wirtualny świat finansowy – w Polsce realnie niczego nie poprawią, wręcz przeciwnie – sytuacja się pogarsza pod każdym względem, także tym najistotniejszym – zamożnością Polaków.

Czyli nie możemy wysnuć tak optymistycznych wniosków jakie prezentował pan premier – koniec kryzysu, początek odbicia i wzrostu?

Ten kryzys trwa! Nie ma żadnego końca kryzysu ani w Polsce ani w Europie. Przypomnijmy – premier Donald Tusk mówił, że to koniec kryzysu w Polsce, ale i w Europie. Tymczasem docierają do nas wręcz dramatyczne informacje o sytuacji finansowej, nawet tych mocniejszych państw strefy euro, o takiej Grecji nie wspominając – gdzie trwa przecież strajk generalny. Albo Słowenii, która lada moment będzie prosić o pomoc Unię Europejską. Także żaden kryzys się nie skończył. Kryzys przyczaił się i wybuchnie ze zdwojoną siłą jak tylko Amerykanie zmniejszą politykę dodruku pieniądza – natychmiast te wszystkie rynki będą niknąć w oczach. Podstawą dobrobytu państwa powinna być realna gospodarka, banki, przedsiębiorstwa, a my jako kraj, jako naród nie posiadamy sektora bankowego – 70 proc. jest w rękach kapitału zagranicznego. Nie posiadamy nowoczesnych przedsiębiorstw, bo pozbyliśmy się ich w ramach wyprzedaży za marne pieniądze. Nie budujemy nowych fabryk i oczywiście zadłużamy się. A te długi niedługo będą kosmiczne.

 

Rozmawiał Arkady Saulski.

 

 

 

-------------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl książkę:"Globalna gospodarka i globalny kryzys"

autor:Kaczmarek Tadeusz Teofil

Globalna gospodarka i globalny kryzys

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych