Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

#GwG: 6 rzeczy, bez których nie możesz dyskutować o islamskich imigrantach

Maciej Gnyszka

Maciej Gnyszka

Fundraiser, poszukiwacz synergii i oszczędności. Założyciel Towarzystw Biznesowych, jest też twórcą Gnyszka Fundraising Advisors a także takich projektów jak dobroczynność.com, ChlopakiNiePlaca.pl czy Witajcie w Domu.pl. fot. Pracownia Synergii

  • Opublikowano: 8 września 2015, 08:39

    Aktualizacja: 18 września 2015, 12:46

  • 3
  • Powiększ tekst

Znasz 5 filarów Islamu? Wiesz czym różni się Mekka od Medyny? Słyszałeś o konflikcie między Mahometem a jego teściem? Jeśli bliższa jest Ci znajomość różnic między białym cukrem, a tym z trzciny, to mam dla Ciebie złą wiadomość. Niedługo o wspomnianych rzeczach będziesz myślał codziennie. A poniżej opisuję tylko sześć rzeczy, bez wiedzy o których nie powinieneś brać udziału w dyskusjach o tzw. kryzysie imigranckim.

Nie znam się, to się wypowiem

Zacznijmy od tego, że zwyczajowo już – wszelkie dyskusje w internecie i innych mediach – nie są warte uwagi, a zamiast na faktach, opierają się na emocjach. Dlatego nie biorę w nich udziału. To bynajmniej nie oznacza, że nie wypowiem się tutaj, na własnym, gnyszkoblogowym podwórku na wspomniany na początku temat.

Mam ku temu parę powodów, które być może odróżniają mnie od innych dyskutantów. Po pierwsze – znam osobiście paru islamistów, jeszcze z czasów studiów w Niemczech.

Po drugie – przez długi czas mieszkałem niedaleko ośrodka dla imigrantów w podwarszawskim Dębaku i jeździłem z nimi codziennie do Warszawy i z powrotem.

Po trzecie wreszcie – od dawna interesuję się socjologią religii.

#6 rzeczy, które musisz wiedzieć

Mamy chorobliwą skłonność do wypowiadania się na tematy, które poruszają nas emocjonalnie. Nawet, gdy powodem zaangażowania nie jest jakaś solidna baza intelektualna, każda nasza wypowiedź opiera się na przesłankach i ma kształt ciągu wnioskowania. Nawet jeśli wnioski płyną z milczących założeń (tzw. przesłanek entymematycznych). Każda, nawet najgłupsza wypowiedź. Żeby więc pomóc Wam trafniej odnosić się do tematyki, która za chwilę będzie naszą codziennością, podaję trzy istotne przesłanki.

#1 rzecz: Ateńczycy i konie

Pamiętacie ze szkoły historię konia trojańskiego? Krótko przypomnę. To fortel, jaki zastosowali Ateńczycy, by dostać się do Troi i ją zniszczyć. Upozorowali odwrót i to, że przestało im zależeć na zdobyciu miasta, a na odchodne zostawili trojańczykom pięknego, drewnianego konia. Po odejściu wojsk oblegających miasto, trojańczycy wciągnęli podarunek do środka… a potem zginęli, bo koń pełny był greckich żołnierzy, którzy szybko zgotowali miastu rzeź i otworzyli jego bramy, nadchodzącym z powrotem wojskom greckim.

#2 rzecz: ISISowskie harce w Kobane

W głowie cywila rodzi się teraz odruchowe:

Dobra, dobra, takie fortele to się stosowało w dzikich czasach, kiedy nie było konwencji genewskiej i innych cywilizowanych niczym Liga Narodów… pardon… ONZ, instytucji.

Mam złe wieści. Forteli używa się cały czas, bo zmylenie wroga, to najtańszy sposób na odniesienie zwycięstwa. NAJTAŃSZY. Parę miesięcy temu bojownicy Państwa Islamskiego pomysłowo podeszli mieszkańców kurdyjskiego miasta Kobane, o które walki toczą się już chyba od roku. Jak to zrobili?

Bardzo prosto, przebrali się za kurdyjskich żołnierzy. To znaczy nie tyle żołnierzy, co żołnierki. Myślicie, że robię sobie z Was żarty? No to, teraz krótka lekcja nt. Kurdów. Ten wojowniczy bliskowschodni naród, to tacy Polacy z przełomu XIX i XX wieku. Nie mają państwa i cały czas o nie walczą (z tą różnicą, że chyba nawet nigdy nie mieli). No więc ci waleczni Kurdowie w swoją walkę o utworzenie Kurdystanu angażują nie tylko mężczyzn, ale i kobiety, które to tworzą oddzielną formację wojskową. O ile dobrze pamiętam, to YPJ to formacja męska, YPG natomiast – żeńska.

Wracamy do ISISowskich bestii, jak ich nazywają w mediach społecznościowych Kurdowie. Nie mogąc zdobyć od miesięcy Kobane, wpadli na pomysł przebrania się za bojowniczki YPG wracające z frontu, by odpocząć. W tym celu nie tylko zapuścili długie włosy i zapletli warkocze, ale nawet regulowali brwi i przed operacją zrobili makijaż. Tak przebrani, weszli bez problemu do miasta i po nim się rozpierzchli. Wieczorem rozpoczęła się masakra. Cwaniaki przebrani za kobiety strzelali z dziesiątków punktów miasta do wszystkiego, co się rusza. Dopóki Kurdowie nie zabili ostatniego napastnika, co nie nastąpiło szybko. Straty ogromne, choć Kobane mimo wszystko nie padło.

Teraz powinna zapalić Wam się lampka pt. Skąd ten Gnyszka wie co się dzieje w Kobane i co też on wymyślił z tymi makijażami? W dzisiejszych czasach na szczęście łatwo być na bieżąco i to nie dzięki tygodnikom, ani dziennikom, ani tym bardziej telewizji, która pewnie nie ma korespondentów na froncie w Kobane, ale dzięki… mediom społecznościowym. Zdjęcia martwych ISISowców z warkoczami i w makijażu oglądałem na jednym z kurdyjskich profili na instagramie. Na pamiątkę wkleiłbym poniżej, ale liczne zdjęcia ISISowskich trupów po wyczyszczeniu Kobane Instagram zdążył usunąć z profilu KurdBe TV. Zachowało się jedno, ale z innej okazji. Oto jedna z dużych ISISowskich figur chciała przekroczyć granicę z Kurdystanem w przebraniu kobiety. Prawda, że dobry makijaż?

tytuł

W Polsce miałby szansę na start z Ruchu Palikota

#3 rzecz: Cel Islamu

Jak dowodzą konwertyci z Islamu – celem tej religii jest opanowanie świata i eksterminacja, albo konwersja niewiernych. Chodzi jednak o inne panowanie i inną do tego drogę, niż chodziło św. Maksymilianowi w Milicji Niepokalanej. Pod tym względem niewiele się zmieniło od czasów powstania tej religii (polecam pochylenie się nad tematem: jak Półwysep Arabski stał się islamski i jakie są różnice w ekspansji Islamu od podboju cesarstwa rzymskiego przez chrześcijaństwo). W tym względzie polecam zakurzony wywiad przeprowadzony przez moją koleżankę z jednym z francuskich islamologów, byłym muzułmaninem. Wywiad opublikowała Rebelya.pl.

Istotny fragment zacytuję:

(...) Kto może wydać rozkaz do dżihadu, skoro nie ma kalifa, który był za to odpowiedzialny?

Osobiście uważam, że decyzję podejmie na poziomie międzynarodowym odpowiedzialny duchowny z ugrupowań takich jak Hezbollah czy Hamas lub jakiś przywódca z Uniwersytetu Le Cité de la Al-Azhar w Kairze, który dla muzułmanów jest autorytetem międzynarodowym. Wystarczy by przedstawiciel uniwersytetu ogłosił fatwa i jestem przekonany, że w obojętnie jakim miejscu na świecie fatwa ta będzie wykonana.

Czy muzułmanie mają świadomość tego wszystkiego?

Wielu taką świadomość ma. Pochodzę z rodziny muzułmańskiej. Jeżdżąc do Magrebu i spotykając się z rodziną ze strony mego ojca jestem często pytany i atakowany. Przede wszystkim pyta się mnie, jak mogę być chrześcijaninem i wierzyć w kilku Bogów. Czuje się tą agresywność i gotowość do walki. W stosunku do mnie są oni mniej agresywni, bo jesteśmy sobie bliscy, ale widzę, że w tym wszystkim są bardzo pogubieni. W islamie wpajając od najmłodszych lat shahada przygotowuje się ludzi do walki. Nie wszyscy są do niej w pełni gotowi, ale jak mówi turecki biskup Bernardinici, którzy mają jakieś wątpliwości w momencie rozkazu podążą za innymi. Powiedzą sobie, że to godzina Allaha, godzina Jego sądu i wówczas wielu muzułmanów, których obecnie nazywamy umiarkowanymi, będzie gotowych do walki. (…)

Czytając to, zastanawiam się, jaki w momencie ogłoszenia fatwy byłby stosunek do mnie mojego syryjskiego kumpla z Monachium. Nie wiem. Wiem jednak, że ateistów nie wahałby się mordować, skoro już wtedy mówił mi, że szanuje mnie za to, że wierzę w Boga osobowego, podczas gdy ateiści prowadzą głupie życie.

#4 rzecz: lutowa zapowiedź odwiedzin

W lutym tego roku, na plaży w Libii zamordowano w okrutny sposób kilkunastu koptów. Zamordowano. Po prostu ISISowscy bojownicy o lepszy świat odcięli im głowy za odmowę przejścia na Islam. Całość kaźni została nagrana, a jej autorzy sformułowali groźbę względem Europy. Jak podaje Daily Mail (znany ultrakatolicki, islamofobiczny brytyjski zin), zapowiedzieli wysłanie do Europy 500-tysięcznej armii, która przyjedzie jako imigranci.

#5 rzecz: Gigantyczność kryzysu imigranckiego

Wzrost migracji w tym roku jest kilku-, jeśli nie kilkunastokrotny, niż w średnia z ostatniego dziesięciolecia. Widać to nie tylko na infografice Wysokiego Komisarza ds. Migracji (UNHCR), ale i z medialnych doniesień o tym, że Viktor Orban miał stwierdzić, że w Brukseli słyszał o tym, że nie 50 000, ani nawet nie 150 000 imigrantów będą musiały przyjąć kraje członkowskie, ale minimum 500 000.

#6 rzecz: nadreprezentacja mężczyzn

Jak podaje UNHCR właśnie, 75% imigrantów stanowią mężczyźni. Uwaga, to dane nie ze zdjęć, fejsa, czy skądkolwiek, tylko dane zebrane przez ONZ… Jak widać na zdjęciach z różnych miejsc Europy, od Grecji, po Węgry, to nie są zgrzybiali starcy, tylko mężczyźni w wieku poborowym. Zresztą zobaczcie sami tutaj i na zrzucie poniżej:

tytuł

Wnioski

Czy jeśli ktoś przykłada Ci pistolet do głowy, to chce Cię zabić? Nie dowiesz się tego NA PEWNO, dopóki Cię nie zabije. I dopóki Cię nie zabił, dopóty nie masz prawa oskarżać go o złe zamiary. Mniej więcej taką logikę prezentują ludzie, którzy ze względów ideologicznych boją się dopuścić do siebie myśl, że nie mamy do czynienia z migracją, tylko z inwazją.

Nie mówię, że tak jest. Ale uważam, że to rzecz co najmniej prawdopodobna i człowiek z jajami i rozumem na miejscu, powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest gotowy na taki scenariusz. Bo czy jeśli ktoś był w stanie przebrać się za kobietę by zabijać, nie jest w stanie wcielić się w rolę uchodźcy, żeby zabijać?

P.S. Tym, których zainteresował, zachęcam do lektury Niepoprawnego politycznie przewodnika po islamie. Sam nie czytałem, ale kumple, co się znają – zdecydowanie polecają. Nie mówiąc już o Obozie świętych Raspaila – proroczej książce sprzed prawie 40 lat, która opisuje to... co dzieje się dziś.

Powiązane tematy

Komentarze