Analizy

autor:  	PAP/EPA/DAVID HECKER
autor: PAP/EPA/DAVID HECKER

Cło na stal uderzy najbardziej w Niemcy

Michał Stajniak starszy analityk rynków finansowych XTB

  • Opublikowano: 9 marca 2018, 18:57

    Aktualizacja: 9 marca 2018, 20:16

  • Powiększ tekst

Donald Trump postawił na swoim i wprowadza w życie kontrowersyjny plan nakładający dodatkowe taryfy na import stali oraz aluminium. Rynek obawiał się tego w ostatnim czasie ze względu na to, iż może to być pierwszy krok do wybuchu wojny handlowej na świecie. Okazuje się jednak, że rynki są dzisiaj w wyśmienitych nastrojach

Donald Trump w czwartek, amerykańskiego popołudnia zdecydował się na podpisanie planu taryfowego obejmującego import stali oraz aluminium. Trump uważa te surowce jako kluczowe dla gospodarki i ważnych sektorów, dlatego chce je chronić przed nieuczciwą konkurencją zza granicy. Pomysł ten był krytykowany nie tylko przez zagranicznych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych, w tym w szczególności Chiny oraz Europę, ale również przez środowisko wewnętrzne. Blisko 100 Republikanów skrytykowało wprowadzenie tego planu wskazując, że może to odbić się negatywnie na gospodarce. Z planu wyłączone czasowo zostały Kanada oraz Meksyk, z którym obowiązuje porozumienie o wolnym handlu NAFTA.

Czytaj także:Schizofrenia Brukseli

Trump zaznaczył, że sojusznicy Stanów Zjednoczonych mogą liczyć na zwolnienia z taryf, które mogą być od teraz negocjowane. Niemniej, partnerzy już zapowiedzieli działania odwetowe. W przypadku Chin nie zapowiedziane zostały konkretne działania, ale tamtejszy minister spraw zagranicznych powiedział, iż na wojnie handlowej tracą w zasadzie obie strony. Z kolei władze Unii Europejskiej zapowiedziały, iż mogą zostać wprowadzone własne taryfy na poziomie 25% i obejmą znane amerykańskie produkty jak motocykle, ubrania czy produkty spożywcze jak whiskey czy masło orzechowe.

Czy jest to problem dla Polski? Import stali do USA z naszego kraju jest bardzo nikły, jednak z pewnością ucierpi nasz główny partner handlowy czyli Niemcy, co może odbić się również na polskiej gospodarce. Niemniej dzisiaj rynki reagują na nowe doniesienia pozytywnie wskazując na to, że uda się negocjować odstępstwa od planu taryfowego. Dodatkowo w USA poznaliśmy świetne dane dotyczące wzrostu zatrudnienia. W poprzednim miesiącu, zatrudnienie w sektorze pozarolniczym miało skoczyć o 313 tys.

Z drugiej jednak strony osłabiło się tempo dynamiki płac z 2,8% do poziomu 2,6%. Jest to bardzo dobra wieść dla Wall Street, ale już gorsza dla amerykańskiego dolara.

Na zamknięciu rynków europejskich DAX zniżkował lekko o 0,14%, co było związane z umocnieniem się euro. CAC 40 wzrósł o 0,31%, natomiast FTSE 100 wzrósł o 0,26%. Na Wall Street z kolei euforia. S&P 500 rośnie o 1,07%, DJIA wzrasta o 1,08%, natomiast Nasdaq o 1,16%.

Na polskim rynku również mocno pozytywnie, choć możemy mówić o jedynie odrabianiu strat po ostatnim tąpnięciu sektora bankowego, który nie może liczyć w najbliższym czasie na podwyżki stóp procentowych. WIG20 zyskał dzisiaj 1,40%.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych