Analizy

Dolar wciąż przeszkadza rynkom wschodzącym

Piotr Jaromin, analityk rynków finansowych XTB

  • Opublikowano: 13 lutego 2019, 16:42

  • 1
  • Powiększ tekst

Jak wiadomo, rok 2018 nie był najlepszy dla parkietów rynków wschodzących. Umacniający się dolar, rosnące oczekiwania dotyczące podwyżek stóp procentowych w USA oraz problemy takich krajów jak Turcja, czy Argentyna spowodowały spadek indeksu MSCII Emerging Markets o prawie 17 proc. w 2018 roku. Czy ten rok może być lepszy dla gospodarek rozwijających się?

Początek 2019 roku był bez wątpienia bardzo udany dla rynków akcji, a dla Wall Street był to najlepszy start w ciągu ostatnich 30 lat. Jako niektóre powody takiego stanu rzeczy można wymienić silne krótkoterminowe wyprzedanie na rynkach po spadkach z końcówki 2018 roku, rosnące nadzieję na porozumienie handlowe i gołębią retorykę płynącą ze strony Rezerwy Federalnej. To właśnie ten ostatni argument miał przemawiać za lepszymi miesiącami dla rynków wschodzących, które cierpiały z powodu silnej amerykańskiej waluty w roku poprzednim. Jak na razie jednak o słabym dolarze nie ma mowy, a najważniejsza waluta świata coraz mocniej zbliża się do testowania maksimów z zeszłego roku. Rynek pracy w USA znajduje się w wyśmienitej formie, co potwierdzają ostatnie raporty z rynku pracy. Dodatkowo, pomimo pierwszych oznak spowolnienia w poprzednich miesiącach, ostatnie odczyty wcale nie ulegają mocnemu pogorszeniu, co w kontraście do pozostałych gospodarek, w szczególności mowa o strefie euro, stawia dolara cały czas w dobrym świetle. Oprócz tego, dzisiaj z pomocą dla amerykańskiej waluty przyszły lepsze dane o inflacji konsumenckiej oraz delikatnie jastrzębie przemówienie członka FOMC - Raphaela Bostica, który stwierdził, że widzi w swoich projekcjach jeszcze jedną podwyżkę stóp w 2019 rok. Jest to o tyle ciekawe, że jeszcze niedawno rynek zaczął wyceniać koniec cyklu zacieśniania polityki monetarnej w USA, jednak ostatnie dni przyniosły ponownie powrót do bardziej jastrzębich oczekiwań w stronę FED-u.

W związku z powyższym rynki wschodzące cały czas znajdują się w ciężkim położeniu, pomimo ostatniego odbicia, tak jak to miało miejsce w 2018 roku. Widać to również na Książęcej, gdzie po relatywnej sile z końca poprzedniego roku nie został już ani ślad. W indeksie polskich blue chipów spadła również aktywność, co jest potwierdzeniem tego, że większy kapitał zza granicy woli pozostawać jak na razie z boku. O powtórkę z 2017 roku może być więc niezmiernie ciężko, w szczególności, jeśli weźmie się pod uwagę, że znajdujemy się między młotem a kowadłem. Z jednej strony utrzymująca się dobra koniunktura w USA może być wystarczającym powodem do kolejnej podwyżki stóp procentowych, co przy braku ożywienia w Europie, będzie w dalszym ciągu faworyzować dolara i powinno odbić się rykoszetem na rynkach wschodzących. Z drugiej strony, pogorszenie sytuacji gospodarczej za oceanem oczywiście w naturalny sposób odbije się na bardziej gołębich działaniach Rezerwy Federalnej, ale w przypadku wejścia amerykańskiej gospodarki w fazę głębokiego spowolnienia, pozostawi znaczny ślad na kondycji wszystkich rynków akcji. Spoglądając, jednak na różnicę między rentownościami amerykańskich obligacji 10 i 2-letnich, to cały czas pozostaje tam miejsce do spadku, co z tego punktu widzenia pozwala myśleć optymistycznie o kolejnych miesiącach oraz nie zapowiada nagłego wejścia w fazę recesji. Wcześniejsze okresy recesji były poprzedzone przynajmniej z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem odwróceniem się krzywej dochodowości amerykańskich obligacji, więc dopóki do tego nie doszło to wydaje się, że rynki mogą spać spokojnie. W związku z tym, jednym z niewielu powodów na ten moment do lepszych nastrojów na rynkach wschodzących, mogłoby być ożywienie sytuacji gospodarczej w strefie euro i utrzymanie gołębiej retoryki ze strony FOMC, co mogłoby wywrzeć trwalszą presję na główną walutę. Jeśli weźmiemy jednak pod uwagę ostatnie wydarzenia, to może być o to niezmiernie ciężko.

Środową sesję kończymy niewielkimi wzrostami na parkietach Europy Zachodniej i pozytywnym początku notowań na Wall Street. Gorzej radzą sobie wspomniane wcześniej parkiety rynków wschodzących, z naszym rynkiem na czele, którym nie pomaga w dalszym ciągu umacniający się amerykański dolar.

Powiązane tematy

Komentarze