Analizy

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Czy grozi nam stagflacja?

Przemysław Kwiecień Główny Ekonomista XTB

  • Opublikowano: 22 stycznia 2020, 10:50

  • Powiększ tekst

Bieżący tydzień przynosi wiele istotnych publikacji z polskiej gospodarki. Nie dadzą nam one wszystkich odpowiedzi, pokażą raczej w jakiej kondycji zakończyliśmy miniony rok. Dużo ostatnio mówi się o inflacji, a do tego dochodzi ryzyko spowolnienia. Pojawiły się nawet opinie, iż Polsce może grozić stagflacja.

Stagflacja to pojęcie z lat 70-tych ubiegłego wieku, kiedy zakończył się złoty okres powojennej koniunktury i m.in. ze względu na wzrost cen ropy globalna gospodarka doświadczyła jednocześnie wysokiej inflacji, jak i spowolnienia gospodarczego. Analogia zatem nie jest przypadkowa – w Polsce w tym roku przyspieszy inflacja, a wzrost będzie niższy i obydwie zmiany nie będą kosmetyczne. Czy jednak możemy mówić o stagflacji? Moim zdaniem nie, zjawiska takie jak deflacja czy stagflacja cechują się trwałą zmianą oczekiwań uczestników życia gospodarczego, a do tych mogłoby dojść np. gdyby RPP tolerowała wysoką inflację przez dłuższy okres czasu. Nie będąc zwolennikiem sporów o definicję takich zjawisk, preferuję bieżącą interpretację danych napływających z gospodarki.

Z punktu widzenia polityki pieniężnej, dane z rynku pracy mogą okazać się najważniejsze. Wiadomo już, że inflacja w pierwszym kwartale jeszcze wzrośnie i Rada zakłada, że będzie to wzrost przejściowy. Dane z rynku pracy pokażą, na ile groźne jest ryzyko utrwalenia wysokiej inflacji i jednocześnie na ile poważne jest ryzyko spowolnienia – obydwie kwestie są dla Rady kluczowe przy rozważaniu ewentualnej podwyżki stóp procentowych. Grudniowe dane wypadły obiecująco – wzrost wynagrodzeń nieco przyspieszył (6,2%), ale nie przesadnie, jednocześnie dynamika zatrudnienia pozostała solidna (2,6%). W całym 2019 roku wzrost zatrudnia i wynagrodzeń (odpowiednio 2,7 i 6,6%) w sektorze przedsiębiorstw był nieco niższy niż w 2018 roku (3,4 i 7,1%), ale nadal bardzo solidny. Wiadomo, że w tym roku presja płacowa będzie spora. Wynika to z niskiej stopy bezrobocia, mniejszego napływu imigrantów oraz podwyżki płacy minimalnej. Kluczowe będzie to, czy dynamika płac przyspieszy, a jednocześnie co dane o zatrudnieniu będą mówić o popycie na pracę. Naszym zdaniem średnio w 2020 roku płace będą rosnąć w tempie zbliżonym do 2019, a dynamika zatrudnienia spowolni do niewiele powyżej 1% na koniec roku. Taki scenariusz wspierałby utrzymanie stóp na obecnym poziomie, choć ważne będą także inne czynniki: ceny usług, popyt konsumpcyjny, koniunktura w Europie i jej wpływ na produkcję w Polsce. Choć nie nazwałbym tego stagflacją jedno jest pewne: okres spokoju w polskiej gospodarce i nudnej polityki pieniężnej dobiegł końca.

Dziś poznamy dane o produkcji i jej cenach (10:00). Globalnie uwaga rynku walut skierowana będzie na Kanadę, gdzie poznamy dane o inflacji (14:30) i przede wszystkim decyzję Banku Kanady (16:00). O 9:30 dolar kosztuje 3,8266 złotego, euro 4,2390 złotego, frank 3,9405 złotego, zaś funt 4,9920 złotego.

Przemysław Kwiecień

Główny Ekonomista XTB

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.