Informacje

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Wóz albo przewóz dla polskich przewoźników

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 21 stycznia 2015, 20:36

    Aktualizacja: 21 stycznia 2015, 21:38

  • 5
  • Powiększ tekst

W czwartek Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju poinformuje, jak mają postępować polscy przewoźnicy w związku niemieckimi przepisami o płacy minimalnej.

W Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju odbyło się w środę spotkanie przedstawicieli przewoźników z wiceministrem Zbigniewem Rynasiewiczem. Wzięli w nim udział m.in. przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych, Polskiej Izby Gospodarczej Transportu Samochodowego i Spedycji, Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce i Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska

Od 1 stycznia w Niemczech obowiązuje ustawa o płacy minimalnej; stawka za godzinę, która dotyczy zarówno Niemców, jak i obywateli innych państw pracujących w tym kraju, wynosi co najmniej 8,50 euro za godzinę. Zdaniem władz w Berlinie stawka minimalna obowiązuje również kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. W praktyce każda firma transportowa, której samochód przejeżdżałby tranzytem przez terytorium Niemiec, musiałby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki.

O nowym prawie w Niemczech i polskich działaniach czytaj tutaj: "UE nie chce by polski kierowca zarabiał tyle co niemiecki" "Spór wokół płacy minimalnej: Warszawa przeciw Berlinowi odwoła się do Brukseli"

Jak powiedział PAP przewodniczący Związku Pracodawców Transport i Logistyka Maciej Wroński, przewoźnicy otrzymali zapewnienie, że w czwartek resort infrastruktury poinformuje w komunikacie, jak mają postępować polscy przewoźnicy w sprawie niemieckich przepisów.

"Udało nam się uzyskać po bardzo burzliwych rozmowach zapewnienie, że jutro ma się ukazać komunikat skonsultowany także z innymi resortami, który będzie dawał jednoznaczne stanowisko, jak ma się zachować polski przedsiębiorca w tej sytuacji" - zaznaczył Wroński.

Wroński podkreślił, że zdaniem przewoźników działania rządu w tej sprawie są spóźnione o co najmniej kilka miesięcy. "Tak naprawdę polski przedsiębiorca nie wie, jak się ma zachować w tej sytuacji, czy ma próbować dostosowywać się na siłę do niemieckich przepisów, czy też ma zrezygnować z przewozów, czy może po prostu ignorować to prawo ryzykując, że zostaną na niego nałożone kary" - zaznaczył Wroński.

W związku z kłopotami polskich przewoźników w prasie w środę pojawiły się ogłoszenia w formie klepsydry, podpisane przez Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska. W ogłoszeniu napisano, że brak natychmiastowych i skutecznych reakcji polskiego rządu w sprawach m.in. pensji minimalnej w Niemczech, "może doprowadzić do upadku polski sektor transportu drogowego".

"Uważamy, że dopóki trwają rozmowy pomiędzy rządem polskim i niemieckim, dopóki Komisja Europejska prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie niemieckiego prawa, nasze ministerstwo spraw zagranicznych, pani premier Ewa Kopacz postara się uzyskać moratorium na stosowanie niemieckich przepisów w stosunku do polskich przewoźników. To by uspokoiło sytuację" - powiedział Wroński.

W środę w premier Ewa Kopacz rozmawiała z kanclerz Niemiec Angelą Merkel na temat sytuacji polskich przewoźników. Jak poinformowało w komunikacie po rozmowie Centrum Informacyjne Rządu, ustalono, że w najbliższym czasie o sytuacji polskich firm transportowych będą rozmawiać bezpośrednio ministrowie pracy i polityki społecznej oraz infrastruktury i rozwoju obu krajów.

Premier Ewa Kopacz podkreśliła, że Polska ma wątpliwości co do zgodności nowych niemieckich przepisów z prawem UE, w szczególności z regułami rynku wewnętrznego. Minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak już 23 grudnia 2014 r. zwróciła się do Komisji Europejskiej z prośbą o szczegółową analizę zgodności nowego niemieckiego prawa z prawem UE.

Zaś Komisja Europejska według nieoficjalnych doniesiń PAP już zwróciła się do Niemiec o wyjaśnienia w sprawie budzących kontrowersje przepisów o płacy minimalnej, obejmujących także zagranicznych kierowców przejeżdżających przez Niemcy tranzytem.

To reakcja Brukseli na skargi z Polski, Węgier, krajów bałtyckich, Rumunii, a także Holandii i Wielkiej Brytanii, które poprosiły Komisję o przyjrzenie się niemieckim przepisom, uderzającym w zagranicznych przewoźników.

Według nieoficjalnych informacji Berlin będzie mieć 30 dni na odpowiedź. To niewiele, bo zazwyczaj w przypadku uruchamiania przez Komisję procedury sprawdzającej, tzw. Pilota, kraje członkowskie mają udzielić wyjaśnień w ciągu 70 dni. "Pilot" służy wyjaśnieniu problemów dotyczących zgodności prawa krajowego z prawem UE. To przedsionek do wszczęcia procedury o naruszeniu prawa unijnego, której finałem może być skarga do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Rzecznik niemieckiego ministerstwa pracy Christian Westhoff poinformował PAP, że kolejny kontakt telefoniczny z przedstawicielem polskiego rządu planowany jest na najbliższy piątek.

Źródło w niemieckim ministerstwie pracy powiedziało PAP, że kwestia płacy minimalnej dla zagranicznych kierowców ma być przedmiotem rozmów w Berlinie w przyszłym tygodniu unijnej komisarz ds. zatrudnienia Marianne Thyssen.

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze