"Nord Stream 2 to polityczny projekt przeciw interesom Europy Wschodniej, groteskowa postawa rządu w Berlinie". To komentarz z Polski? Nie, to głos niemieckiej prasy
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" krytykuje rząd Niemiec za traktowanie gazociągu Nord Stream 2 jako przedsięwzięcia komercyjnego, podkreślając, że planowana magistrala jest projektem politycznym skierowanym przeciwko Ukrainie i krajom środkowoeuropejskim.
"Od pierwszego rosyjsko-ukraińskiego sporu o gaz 10 lat temu Unia Europejska przekonała się, że Moskwa chętnie posługuje się swoimi zasobami energetycznymi jak geopolityczną bronią" - pisze autor opublikowanego w czwartek komentarza.
Tak było już wtedy, gdy w europejsko-rosyjskich kontaktach była jeszcze mowa o strategicznym partnerstwie - zwraca uwagę "FAZ" dziwiąc się politykom, którzy uważają, że w czasie konfliktu Rosji z Ukrainą sytuacja może być inna.
"Stanowisko rządu niemieckiego, że budowa kolejnej nitki gazociągu przez Bałtyk może być +projektem czysto komercyjnym+, jest groteskowe" - ocenia komentator.
"FAZ" przyznaje, że kwestię, czy projekt gazociągu jest z ekonomicznego punktu widzenia sensowny, muszą rozstrzygnąć same zainteresowane firmy. "Polityczne skutki tego projektu są tak oczywiste, że należy poddać go także politycznej ocenie" - pisze komentator.
"Planowana magistrala skierowana jest przeciwko interesom Ukrainy i krajów środkowo- i wschodnioeuropejskich" - stwierdza autor, dodając, że Nord Stream 2 koliduje ponadto z planami UE uniezależnienia się od dostaw gazu z Rosji. „Jeżeli są w Berlinie osoby, które uważają, że jest to korzystne z politycznego punkty widzenia, to powinny przynajmniej otwarcie to przyznać" - konkluduje podpisujący się inicjałami rve komentator "FAZ".
W osobnym materiale "FAZ" opisuje historię budowy gazociągu Nord Stream i przedstawia polskie zastrzeżenia wobec tego projektu. Autor materiału Hendrik Kafsack pisze, że ani Komisja Europejska, ani Rada Europejska nie są w stanie wstrzymać projektu, gdyż nie leży to w ich kompetencjach. KE mogłaby jednak utrudnić realizację projektu domagając się dokładnego przestrzegania przepisów o wewnętrznym rynku energetycznym stanowiących, że gazociąg i dystrybucja gazu nie mogą znajdować się w jednym ręku. Ten przepis jest od dawna "cierniem w oku" prezydenta Władimira Putina - czytamy w "FAZ".
Na początku września przedstawiciele Gazpromu, niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (d. GdF Suez) podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP), sek