Informacje

Źródło: http://www.zanim-podpiszesz.pl/
Źródło: http://www.zanim-podpiszesz.pl/

Doradcy finansowi niezależni tylko pozornie

Izabela Kordos

Izabela Kordos

Dziennikarka "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 8 lutego 2013, 13:44

  • 4
  • Powiększ tekst

W wyborze banku najczęściej pomagają nam lub – jak kto woli – wyręczają nas doradcy finansowi. To oni podpowiadają, w którym banku najbardziej będzie opłacało się wziąć kredyt lub w jaki produkt finansowy zainwestować, by zyskać więcej niż na zwykłej bankowej lokacie. To im powierzamy informacje dotyczące naszych pensji i wielkości majątku, wierząc, że skutecznie nam doradzą. Doradcy pomogą nam dobrać produkt odpowiedni do naszych możliwości finansowych. Ułatwią załatwienie formalności i wyjaśnią wątpliwości. Bez opłat, bez prowizji. Pomogą. Pytanie – komu: nam czy instytucjom finansowym, które za nimi stoją?

W czasach spadku koniunktury i wciąż restrykcyjnej polityki kredytowej banków coraz więcej osób decyduje się na skorzystanie z porady profesjonalnego doradcy finansowego. Przekłada się to na wyniki sprzedażowe Związku Firm Doradztwa Finansowego, który zakończył III kwartał 2012 r. z małym wzrostem. Dziewięć firm członkowskich sprzedało kredyty hipoteczne o łącznej wartości 3,61 mld zł, czyli o 55,76 mln zł więcej niż jeszcze w II kwartale. Osiem firm członkowskich, na czele m.in. z Open Finance czy Expanderem, sprzedało także produkty inwestycyjne za kwotę 1,54 mld zł – tak brzmi oficjalny komunikat Związku Firm Doradztwa Finansowego.

Nie ma co ukrywać – osoba nieobeznana z bankową machiną, starając się o kredyt czy szukając najatrakcyjniejszego sposobu inwestowania, woli iść do doradcy finansowego, który – jak sama nazwa wskazuje – ma doradzić w wyborze najlepszej oferty. W rzeczywistości wygląda to niestety nieco inaczej. Okazuje się bowiem, że doradcy, często reklamujący się jako „niezależni”, tak naprawdę z doradzaniem i niezależnością mają niewiele wspólnego. Bardzo często kapitałowo powiązani są z instytucją finansową, a jeśli nie kapitałowo, to finansowo, bo dostają prowizję od banku czy firmy ubezpieczeniowej, którym – mówiąc kolokwialnie – „załatwią” klienta.

I tak: Open Finance to część imperium finansowego Leszka Czarneckiego, właściciela m.in. Getin Noble Banku, podobnie jak Credit Care (część Tax Care) czy Home Broker. Aspiro to z kolei część grupy BRE Banku, właściciela m.in. mBanku i Multibanku. Dlatego firmy doradztwa raczej powinny nazywać się firmami pośrednictwa finansowego. Pośrednictwa – bo zamiast rzetelnie doradzić często namawiają klientów na produkty, które to dla firm pośredniczących, a niekoniecznie już dla klientów są opłacalne. Bardzo dobrze obrazuje to ta oto historia.

 

Jak zainwestować i stracić

Pani Krystyna z Warszawy w 2007 roku wzięła kredyt za pośrednictwem Open Finance.

– Nie powiem, wszystko wtedy poszło bardzo gładko, choć sprawa była dość skomplikowana, bo brałam kredyt wspólnie z ojcem. Doradca przedstawił nam kilka wariantów, pomógł przebrnąć przez formalności i zbieranie dokumentów. Dość szybko doszło do podpisania umowy z bankiem – opowiada pani Krystyna. – Po pięciu latach znów się do mnie odezwali. Zadzwonił doradca z pytaniem, czy nie chciałabym obniżyć raty mojego kredytu. Któż by nie chciał?! Zaprosili mnie na spotkanie. Przyniosłam do oddziału Open Finance wszystkie dokumenty, dokładnie przeanalizował je jeden z analityków, który stwierdził, że kredyt udzielono mi na bardzo dobrych warunkach i trudno będzie obniżyć ratę. Choć, jak przyznał, jest wyjście. Można na przykład przenieść kredyt do innego banku i wybrać program inwestycyjny. To pozwoli na obniżenie marży, a tym samym da mi możliwość uzbierania kapitału, który za kilka lat mogłabym przeznaczyć na spłatę kredytu. Prezentacja trwała przeszło godzinę, na wykresach pokazywano mi, ile mogę zyskać. Już wtedy zapaliła mi się czerwona lampka, ale postanowiłam spróbować.

Po kilku dniach do pani Krystyny znów odezwał się doradca, który poinformował, udało się znaleźć bank, który skłonny byłby przejąć mój kredyt i obniżyć marżę.

– Kolejne spotkanie uświadomiło mnie, że obniżenie raty kredytu miało być tylko wabikiem, na który doradca miał mnie złapać. Tu nie chodziło o oszczędności, ale o to, by wcisnąć mi kilkuletni produkt inwestycyjny. Na spotkaniu dowiedziałam się, że bankiem, który zgodził się przejąć mój kredyt, jest Getin Noble Bank. Czyli tak naprawdę Open Finance zaoferował mi „swój” produkt. Getin miał obniżyć mi marżę, jeśli dodatkowo podpiszę z nim umowę na program inwestycyjny. Zrezygnowałam – dodaje pani Krystyna.

 

Cały artykuł i więcej podobnych przykładów w lutowym wydaniu „Gazety Bankowej”.

 

Izabela Kordos

Powiązane tematy

Komentarze