Informacje

TYLKO U NAS: Jak działała mafia paliwowa

Marek Siudaj

Marek Siudaj

Redaktor zarządzający wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 31 sierpnia 2017, 07:09

    Aktualizacja: 31 sierpnia 2017, 16:54

  • Powiększ tekst

Dlaczego wzrost wpływów z akcyzy jest znacznie mniejszy od wzrostu przychodów budżetu z VAT? Odpowiedź jest prosta – przestępcy podatkowi, sprowadzający do Polski paliwo, akcyzę płacili. Całe oszustwo zaś polegało na niepłaceniu podatku VAT. Dodatkowo Ministerstwo Finansów dysponuje łącznymi danymi dotyczącymi wpływów z VAT z całej branży paliwowej (obejmującymi podatek płacony na stacjach także z tytułu innych usług np. sklepów, myjni itd.), a nie wyłącznie od sprzedaży paliw tak, jak to mamy w przypadku podatku akcyzowego.

Gigantycznym sukcesem Ministerstwa Finansów jest wzrost wpływów z VAT. W I połowie roku 2017 wpływy te wyniosły 80 mld zł, a więc były o przeszło 28 proc. większe niż w analogicznym okresie roku 2016. To jest tak gigantyczny wzrost, że przeciwnicy rządu dopatrują się w tych danych „kreatywnej księgowości”. Jednym z dowodów na te machinacje ma być stosunkowo niski wzrost przychodów z akcyzy. Te po I półroczu były o przeszło 1,1 mld zł większe, a więc o 3,6 proc. Tymczasem wydawałoby się, że przy gigantycznym, sięgającym kilkunastu procent wzroście legalnej sprzedaży paliw, wzrost akcyzy powinien być wyższe.

Dlaczego wpływy z akcyzy rosną wolniej

Po pierwsze, te dane dotyczą łącznych wpływów z akcyzy. Tymczasem wpływy z akcyzy od paliw w tym okresie wzrosły o ponad 6 proc. Zresztą, wpływy z akcyzy od papierosów i alkoholu również wzrosły, o  kilka proc. Po drugie – ci, którzy oszukiwali na VAT przy sprowadzaniu paliw po prostu akcyzę płacili. System poboru podatku akcyzowego jest tak skonstruowany w całej Unii Europejskiej, że unikanie płacenia jest trudniejsze w porównaniu z podatkiem od towarów i usług – mówi Piotr Dziedzic, dyrektor Departamentu Zwalczania Przestępczości Ekonomicznej w Ministerstwie Finansów.

Towar akcyzowy, a więc paliwo, papierosy czy alkohol – jak wynika z przepisów – jest przewożony między składami podatkowymi w ramach specjalnego systemu elektronicznego nadzoru EMCS. W przypadku przewozu takiego towaru między składami w różnych krajach wygląda to tak, że właściciel towaru informuje urząd celny w jednym kraju, najczęściej w przypadku paliw chodzi o Niemcy, że wysyła cysternę do Polski, do określonego składu akcyzowego. Kiedy dociera do składu w Polsce, odbiorca musi poinformować o tym właściwy urząd w Polsce, zaś akcyza jest płacona natychmiast. Tu ważna uwaga – płatnikiem jest skład podatkowy, a nie właściciel towaru. Wzajemne rozliczenia, uwzględniające zapłaconą akcyzę, następują później.

Jak widać, system podatku akcyzowego jest na tyle szczelny, nawet przestępcy ten podatek płacili – co paradoksalnie jeszcze bardziej ułatwiało im oszustwa VAT-owskie.

Urząd skarbowy nie wiedział tego, co wiedzieli celnicy

Przed powołaniem do życia Krajowej Administracji Skarbowej inny był też reżim rozliczania podatku akcyzowego – który płacony był w urzędach celnych, inny zaś reżim rozliczania VAT, który powinien być płacony w urzędach skarbowych. W dużym uproszczeniu urzędy celne wiedziały co się dzieje, jeśli idzie o  paliwo – ale zabezpieczały wyłącznie pobór podatku akcyzowego . Z kolei urzędy skarbowe nie miały wiedzy o tym, co  dzieje się z nabyciem wewnątrzwspólnotowymi. A nawet gdyby miały taką wiedzę, to i tak nie za wiele mogły zrobić, bo terminy rozliczenia VAT-u były inne. Na dodatek do czasu powstania obowiązku złożenia deklaracji VAT-owskiej z samym towarem mogłoby się wiele zdarzyć – mówi Edward Komorowski, wicedyrektor Departamentu Zwalczania Przestępczości Ekonomicznej w Ministerstwie Finansów.

A właśnie metoda szybkiej odsprzedaży paliwa kilku podmiotom w łańcuchu była jedną z tych, które stosowali przestępcy oszukujący na VAT od paliw.

Choć najczęściej było tak, że paliwo sprowadzały od razu firmy utworzone na tzw. słupa, czyli prezesami byli ludzie bezdomni bezrobotni lub śmiertelnie chorzy. Często takie firmy „zakładane” były przez obywateli innych krajów Choćby po wybuchu wojny na Ukrainie powstawało wiele firm, w których oficjalnymi właścicielami byli Ukraińcy z Donbasu, a więc z tych okolic, do których nie można było dotrzeć, by potwierdzić tożsamość danej osoby – wyjaśnia Piotr Dziedzic.

Co sprytniejsi „właściciele” firm potrafili unikać służb skarbowych.

Najczęściej było tak, że firma będąca oficjalnie właścicielem paliwa, a więc zwykle spółka utworzona przez tzw. słupa, składała deklaracje. Tyle, że po prostu nie płaciła VAT. Byli również nieco sprytniejsi, którzy płacili, ale tylko część podatku, składali błędne deklaracje podatkowe. W efekcie urząd skarbowy musiał wszcząć postępowanie, sprawdzić, czy brak części podatku nie jest wynikiem pomyłki. To wszystko zajmowało sporo czasu, .którego przestępcy potrzebowali, aby wyprowadzić pieniądze. Kiedy wreszcie urząd skarbowy wydawał decyzję o konieczności zapłaty VAT, nie było już z czego tych pieniędzy ściągnąć – firma nie miała majątku, podobnie jak widniejący w dokumentach właściciel firmy, czyli np. bezdomny – tłumaczy Edward Komorowski.

Tu właśnie znajduje się wyjaśnienie jednej z zagadek, nad którą łamali sobie swego czasu głowy specjaliści – skąd bierze się tak szybki wzrost wartości zaległych podatków, wykazywany przez Ministerstwo Finansów. Wg danych resortu, w 2012 r. – kiedy wyłudzenia VAT zaczęły się na tak masową skalę, że zaczęli o nich alarmować nawet przedsiębiorcy – łączna wartość zaległego, niezapłaconego podatku VAT wynosiła 16,4 mld zł, z czego kwota z lat ubiegłych to 9,8 mld zł. W roku 2015 było to już 46 mld zł (z lat poprzednich 25,3 mld zł), zaś w roku 2016 – 65 mld zł (z lat poprzednich 41,2 mld zł).

Jak służby skarbowe zaszokowały kierowców

W 2016 r. sytuacja zaczęła się zmieniać, ponieważ rząd Prawa i Sprawiedliwości wziął się na poważnie za zwalczanie oszustw paliwowych. Jednym z pierwszych kroków było wykorzystanie przepisu o konwojowaniu, obecnego w ustawie o Służbie Celnej z 2009 r.., na mocy którego organ Służby Celnej mógł zarządzić na koszt właściciela towaru, konwój do miejsca przeznaczenia towaru na całym terytorium Polski.

Kierowcy przewożący towary byli w wielkim szoku, że ktokolwiek w ogóle zaczął wykonywać jakieś realne działania, których celem jest walka z  oszustwami paliwowymi. Bardzo często zdarzało się, że taki kierowca słysząc, że za chwilę zostanie doręczona decyzja o konwojowaniu nagle z szybko zawracał, na terytorium Niemiec lub Litwy i już się nie pojawiał – mówi dyrektor Dziedzic.

Znaczna część oszustw paliwowych w Polsce odbywał się przy wykorzystaniu fikcyjnego tranzytu. Oficjalnie cysterna wjeżdżała na nasze terytorium z dokumentami, wg których krajem docelowym była np. Litwa, Łotwa czy Słowacja. Tylko potem nigdy nie docierała do tych krajów. Ładunek trafiał do jednej z firm, sprzedających lewe paliwo, w Polsce. Tak rosła nam szara strefa. Nie przeszkadzało to firmom, które w dokumentach widniały jako odbiorcy, oficjalnie potwierdzić odbiór towaru. Często operujący w szarej strefie oszuści paliwowi mają silne powiązania międzynarodowe.

Oczywiście, samo konwojowanie oprócz wprowadzonych zmian legislacyjnych (tzw. pakietu paliwowego) było tylko pierwszym krokiem w walce z patologiami na rynku paliwa. Kolejne to zwiększenie liczby fizycznych kontroli na drogach. Tylko w okresie obowiązywania ustawy o systemie monitorowania przewozu drogowego towarów przeprowadziliśmy ponad 120 tys. kontroli środków transportu.

Efekt jest taki, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu do Polski wjeżdżało dziennie ok. 750 cystern z paliwem. Teraz ta liczba spadła do 150 cystern dziennie. Jak można się domyślać te brakujące 600 cystern dziennie przywoziło do nas paliwo przeznaczone do sprzedaży w szarej strefie – mówi Piotr Dziedzic.

Doskonałym przykładem jest również granica polsko-litewska. Wcześniej podatek akcyzowy płacony był dziennie od 200 cystern z paliwem po przekroczeniu przejścia granicznego w Budzisku (w byłym Urzędzie Celnym w Suwałkach). Teraz jest ich zaledwie ok. 30.

Ogromną pomocą w walce z przestępczością było także ujednolicenie służb podległych resortowi finansów – powstanie Krajowej Administracji Skarbowej, dzięki której zniknęła bariera odgradzająca Służbę Celną od urzędów kontroli skarbowej i administracji podatkowej oraz wprowadzenie pakietu paliwowego i przewozowego.

Import trwa, tyle że jest legalny

To nie jest tak, że gospodarka zużywa mniej paliwa niż kiedyś. I nie jest tak, że sprowadza się tych paliw jakoś wyraźnie mniej. Owszem, polskie rafinerie pracują pełną parą, ale zapotrzebowanie jest tak duże, że równolegle trzeba importować gotowe produkty. Tyle, że paliwo nie jest przywożone cysternami samochodowymi pokątnie przez oszustów, ale wjeżdża legalnie także cysternami kolejowymi. Firmy legalnie handlujące paliwem płacą zaś wszystkie należności związane z importem lub nabyciem wewnątrzwspólnotowymi.

Warto podsumować – walka z  mafią paliwową sprawiła, że wzrosła legalna sprzedaż, co oznacza zwiększone wpływy i z akcyzy i z VAT. Tyle, że skala oszustw w podatku od towarów i usług przekraczała znacznie oszustwa w podatku akcyzowym i m.in. stąd różnica w procentowym wzroście.

Nasze działania w sferze paliw poprawiają nie tylko sytuację koncernów, ale także małych przedsiębiorców. Kiedy uczestniczyliśmy w Sejmie w posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego i  przedstawialiśmy informacje o skutkach walki z szarą strefą w obrocie paliwami o, podszedł do  nas właściciel niewielkiej stacji benzynowej. Bardzo nam dziękował, bo jak powiedział, obecnie sprzedaje o 100 proc. paliwa więcej niż rok czy dwa lata wcześniej – powiedział Piotr Dziedzic.

Czytaj też Ofensywa ABW przeciwko mafii VAT. Setki śledztw

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych