Informacje

autor: fot. PAP/Radek Pietruszka
autor: fot. PAP/Radek Pietruszka

Komisja VAT: Hayder broni się i atakuje Horałę

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 24 stycznia 2019, 12:16

  • 0
  • Powiększ tekst

Uważam, że w zeznaniach dwóch osób przed komisją w komentarzach pojawiły się przekłamania ws. mojej pracy jako doradcy społ. Ministra finansów – powiedziała przed komisją śledczą ds. VAT Renata Hayder, była doradczyni społeczna ministra finansów Jacka Rostowskiego.

Są to twierdzenia w większości naruszające moje dobre imię – dodała.

Jednocześnie Hayder zaprzeczała dotychczasowym doniesieniom na temat jej działalności.

Pragnę stanowczo oświadczyć, że w okresie, gdy pełniłam funkcje doradcy nie byłam czynnym partnerem zarządzającym zespołem doradztwa poza podatkowego ani w firmie Artur Andersen, która notabene w roku 2008 nie istniała już od 6 lat, ani w firmie E&Y, nie pracowałem dla klientów E&Y, nie pisałam projektów ustaw, nie wykonywałam zawodu doradcy podatkowego, nie lobbowałam za konkretnymi rozwiązaniami ani firmami, nie miałam specjalnego gabinetu w MF, nie byłam pracownikiem o specjalnych uprawnieniach, ani ze specjalnym dostępem do MF. Jako społ doradca przedstawiałam wyłącznie swoje opinie oparte o osobiste doświadczenie i wiedzę – opinie, z których minister mógł skorzystać, ale nie musiał. Mówienie, że było inaczej jest nieprawdą – mówiła Hayder.

Zeznająca podkreśliła, że zarówno przygotowany przez rząd PiS projekt nowelizacji ustawy o VAT, nad którym prace przerwano z powodu skrócenia kadencji Sejmu, projekt rządowy, który wykorzystywał materiał z czasów PiS, a także dwa projekty poselskie - klubów PiS i PO - wprowadzały możliwość kwartalnych rozliczeń VAT oraz znosiły sankcję podatkową.

Renata Hayder przypomniała, że w listopadzie 2008 r. w Sejmie wszystkich obecnych na sali 400 posłów zagłosowało za projektem rządu PO-PSL.

W pewnym momencie dr Hanna Gajewska-Kraczkowska, pełnomocnik Renaty Hayder, przerwała swojej klientce i zwróciła się do Marcina Horały:

Przepraszam bardzo, ale z uwagi, że pan przewodniczący tweetuje lub pisze sms-y, mam wątpliwości, czy słucha pan świadka.

Przewodniczący komisji śledczej ds. VAT odpowiedział:

Proszę się nie martwić, słucham, natomiast pani mecenas może nie była w takiej sytuacji, ale praca komisji, która odbywa się w czasie rzeczywistym wymaga także tego, by na bieżąco konfrontować to, co mówi świadek z dokumentami czy przepisami prawnymi, do czego służą również urządzenia elektroniczne.

sejm.gov.pl/ wPolityce.pl/ as/

Powiązane tematy

Komentarze