Informacje

autor: fot. Pixabay
autor: fot. Pixabay

Prezes MCI Capital zrzuca winę na inwestorów?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 25 lipca 2019, 10:06

    Aktualizacja: 26 lipca 2019, 09:22

  • 2
  • Powiększ tekst

Kilkusetosobowa grupa posiadaczy certyfikatów funduszu MCI TechVentures ma kłopoty z wycofaniem zainwestowanych pieniędzy już od ponad roku. Teraz głos zabiera prezes MCI Capital i utrzymuje, iż problemu nie ma a chodzi jedynie o wykreowanie sensacji wokół tej sprawy.

Przypomnijmy: Od ponad roku grupa kilkuset posiadaczy certyfikatów funduszu MCI TechVentures ma kłopoty z wycofaniem zainwestowanych pieniędzy. W 2018 r. ich zlecenia umorzeń zostały zredukowane o 80 proc., a w tym, kiedy chcieli wypłacić ok. 250 mln zł, nie otrzymali ani złotówki. Za swoje problemy obwiniają Tomasza Czechowicza. Z jednej strony kontroluje on podmioty zaangażowane w zarządzanie funduszem, z drugiej – pośrednio posiada około połowy certyfikatów MCI TechVentures. Certyfikatom tym statut zapewnia uprzywilejowanie, dzięki czemu do MCI Capital w latach 2018–2019 trafiło z funduszu ok. 120 mln zł. To zablokowało jednak wypłaty dla pozostałych uczestników funduszu. Według inwestorów, którzy w celu obrony swoich praw założyli stowarzyszenie, Czechowicz funkcjonuje w „źle zarządzanym konflikcie interesów, co prowadzi do patologii decyzyjnej, w której interes własny bierze górę nad interesem pozostałych uczestników funduszy”.

Śledztwo prowadzi już Prokuratura Okręgowa w Warszawie - zamierza sprawdzić, czy przy sprzedaży certyfikatów nie doszło do misselingu oraz czy dystrybutorzy rzetelnie informowali o warunkach uprzywilejowania certyfikatów. Według śledczych liczba pokrzywdzonych wynosi ok. tysiąca osób zaś wartość wyrządzonej im szkody to 400 mln złotych.

Teraz głos zabiera na łamach forsal.pl Tomasz Czechowicz, prezes MCI Capital. Zamiast jednak przyjąć odpowiedzialność przypuszcza atak na poszkodowanych inwestorów:

Ludzie zmieniają zdanie na temat horyzontu czasowego inwestycji i konsekwencjami tej zmiany próbują obarczyć nas.

Prezes twierdzi, że w przypadku MCI nie ma mowy o konflikcie interesów, jednak pytany o konkretne dokumenty jakimi dysponuje grupa, które regulowałyby zasady postępowania w przypadku konfliktu interesów prezes odpowiada wymijająco, iż dysponuje dokumentami „Takimi, które są wymagane”. Dopytywany przez dziennikarza o dokładne dokumenty prezes wskazuje, iż chodzi o „główny dokument każdego funduszu, jakim jest statut (umowa między inwestorami)” wspomina też o wewnętrznych procedurach zapobiegających konfliktowi interesów.

Jak informuje redakcja forsal.pl prezes Czechowicz nie odpowiedział na pytania zadane przed napisaniem tekstu, zaś wyjaśnień mieli udzielać menadżerowie jego spółek, którzy wskazywali, iż nie może być mowy o konflikcie interesów, bo dystrybutorzy certyfikatów otrzymali pełną informację o czynnikach ryzyka:

Ostatecznie spółki z grupy Tomasza Czechowicza podjęły negocjacje z dystrybutorami jako przedstawicielami inwestorów, proponując m.in. zrównanie praw wszystkich posiadaczy certyfikatów funduszu MCI TechVentures.

Podczas samego wywiadu dziennikarze dopytują o ewentualny konflikt interesów, wskazując, iż Czechowicz jest głównym udziałowcem grupy MCI, kontroluje pośrednio i bezpośrednio wszystkie wchodzące w jej skład podmioty, pełni w nich funkcję prezesa i jest także zarządzającym funduszu. Czy nie oznacza to konfliktu interesów?

Czechowicz idzie jednak w zaparte. Wskazuje, iż konfliktu interesów nie ma, bowiem zarząd MCI Capital (w skład którego wchodzi) jest trzyosobowy, zarząd MCI Capital TFI jest sześcioosobowy, zaś w przypadku TechVentures nie jest zarządzającym funduszu, tylko członkiem siedmioosobowego komitetu inwestycyjnego, dysponującego jednym głosem.

Dlaczego więc Czechowicz nie jest wyłączany z zarządzania funduszami? Prezes odpowiada rozbrajająco:

Mam bardzo dużą wiedzę i doświadczenie.

W końcu Czechowicz przypuszcza atak na osoby, które czują się poszkodowane:

Wydaje mi się, że mówienie teraz o konflikcie interesów, przywilejach jednego inwestora i pokrzywdzeniu innych to próba wykreowania sensacji, inspirowana bardzo dziwnymi działaniami kilku osób, które akurat posiadają, a przynajmniej powinny posiadać, największą wiedzę na temat zasad inwestowania i konieczności zapoznania się z warunkami inwestycji.

Nic nie wskazuje więc na to, by Czechowicz poczuwał się do winy za sytuację osób, które nie są w stanie odzyskać swoich pieniędzy.

Pełna wersja wywiadu dostępna na forsal.pl

Więcej o sprawie: Prokuratura przygląda się MCI TechVentures 1.0

forsal.pl/ as/

Powiązane tematy

Komentarze