Opinie

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Chiński podbój Afryki - część I: Mocarstwowe ambicje Państwa Środka

Maciej Pitala

Maciej Pitala

Rocznik 1985. Absolwent ekonomii Uniwersytetu Jagiellońskiego, od wielu lat zainteresowany Chinami oraz Azją. Z zamiłowania czytelnik i krytyk literatury fantastycznej. Łącząc obie pasje chętnie sięga po fantastykę naukową, która nierzadko przedstawia ciekawe spojrzenie na ekonomię. Zdecydowany i niezłomny zwolennik idei wolnościowych i wolnego rynku.

  • Opublikowano: 19 września 2013, 10:28

    Aktualizacja: 20 września 2013, 09:29

  • Powiększ tekst

Afryka od wieków była i częściowo nadal jest postrzegana jako symbol zacofania i ubóstwa, jednak obraz ten powoli, ale systematycznie się zmienia. Jednym ze źródeł wzrostu gospodarczego w Afryce są działania innego państwa, które samo ze znacznej nędzy wyrosło na światową potęgę. Chiny nie tylko stają się coraz bogatsze, ale przyczyniają się do wzrostu zamożności innych i jednocześnie rozbudowują swoje wpływy, stając się stopniowo mocarstwem o imperialnych ambicjach.

Z punktu widzenia mocarstwowych ambicji, okres XIX i w dużej mierze XX wieku nie był dla Chin pomyślny. Proces reform i wzmacniania się Chin, rozpoczęty w latach 80. XX wieku, był wstępem do przywrócenia dawnych aspiracji. Nic nie wskazuje jednak na to, aby Chiny zamierzały militarnie zapanować nad sąsiadami tak, jak kilka wieków wcześniej (okres władzy Mao Zedonga był wyjątkiem od tej reguły, a zajęcie Tybetu Chiny rozpatrują w kategoriach przejęcia kontroli nad terenami zawsze będącymi pod chińskimi wpływami). Obecnie zaznaczają swą mocarstwową pozycję innymi środkami. Jak na XXI wiek przystało, główną siłą ekspansji jest ekonomia.


Gdy w 1978 roku w Chinach rozpoczęły się przemiany gospodarcze i społeczne, trudno było przewidzieć, jak bardzo wpłyną one, nie tylko na same Chiny, ale także na całą globalną gospodarkę. Trudno było sobie wyobrazić zacofane i bardzo ubogie Chiny końcowego okresu władzy Mao Zedonga jako jedną z największych światowych gospodarek. W toku przemian, jakich dokonano w tym państwie, doszło do skoku cywilizacyjnego na skalę dotąd niespotykaną. Chiny, powoli otwierając się na świat, wykorzystywały swoje atuty, by gromadzić kapitał potrzebny do modernizacji kraju.

Wraz z rozwojem gospodarki rosło też zapotrzebowanie na surowce naturalne – w tym surowce energetyczne. Chińska gospodarka oparta na surowcach oraz na eksporcie zmuszona była do szukania nowych  ich źródeł, ale też kolejnych rynków zbytu dla swoich towarów. Równocześnie ze wzrostem gospodarczym Chin zapoczątkowana została  ekspansja ekonomiczna oraz polityczna Państwa Środka. Ekspansja ta nie może już pozostać niezauważona i przypomina wręcz neokolonializm gospodarczy. Teraz to Chiny w krajach rozwijających się zakładają  fabryki i korzystają  z lokalnej, taniej siły roboczej. Chińskie banki dołączają do grona największych instytucji finansowych na świecie, a notowania giełdy w Szanghaju są uważnie obserwowane przez wielu światowych inwestorów. Rola Chin w globalnej gospodarce ulega przeobrażeniu i z pasywnego wytwórcy Chiny stają się aktywnym graczem na światowych rynkach.

Wraz z ekspansją ekonomiczną i polityczną Chiny prowadzą też intensywną politykę promowania swojego kraju i kultury, co ma pomóc w wykreowaniu obrazu pokojowego i nastawionego na współpracę państwa. Dziania te są realizowane głównie poprzez instytuty Konfucjusza oraz one ośrodki kulturalne. Chiny wiedzą jak ważne jest promowania własnej kultury jako części dominacji ekonomicznej. Tak jak znacznie i siłą amerykańskiej kultury ułatwia wymianą handlową i kreuje popyt na amerykański towar tak samo popularyzacja chińskiej kultury ma pomagać gospodarce Kraju Środka w szukaniu nowych rynków zbytu.

Chińska aktywność  gospodarcza na rynkach światowych  jest coraz  bardziej drapieżna. Przypomniana ona do pewnego stopnia kolonialne działania Europy sprzed wieków. Chiny coraz śmielej i na wielu płaszczyznach wypierają wpływ USA oraz UE z tych kontynentów i krajów, które tradycyjnie były zachodnimi strefami wpływów. Przyczyna takiego sukcesu wydaje się być prosta. Chiny nie wiążą swojej obecności  ekonomicznej  z żadną polityczną ideologią ani nie stawiają partnerom innych wymagań oprócz żądań ekonomicznych i finansowych. Dlatego tak chętnie witane są w państwach afrykańskich, których wiele jest postrzegane jako niedemokratyczne  lub  oskarżanych o łamanie praw człowieka. Chińska obecność  na czarnym lądzie jest już bezdyskusyjna. USA i Europa muszą albo podjąć jakieś kroki albo uznać Afrykę za kontynent stracony dla ich wpływów.

W okresie rządów Mao próbowano eksportować ideologię komunistyczną do krajów afrykańskich. Jednak retoryka komunistyczna  nie spotykała się na dłuższą metę z aprobatą. Chiny nie posiadały wówczas wielkich zasobów gotówki, by móc wpłynąć ekonomicznie na inne państwa. Dziś jest już zupełnie inaczej. Chiny nie tylko całkowicie porzuciły sny o światowej rewolucji komunistycznej, ale też dzięki wzrostowi gospodarczemu i dodatniemu bilansowi handlowemu dysponują teraz wielkimi zasobami na realizację swoich celów. Obecnie środkiem do zwiększenia wpływów nie jest już szerzenie jakiejkolwiek ideologii, ale działania wyłącznie ekonomiczne.

Chiny starały się zwiększyć swoje wpływy w Afryce, jednak rewolucyjne hasła Mao odstręczały od nich państwa Czarnego Lądu. Dziś Państwo Środka powraca do Afryki i tym razem może pochwalić się pełnym sukcesem swojej polityki. Podobnie jak w przypadku innych krajów, główną przyczyną chińskiej obecności są surowce naturalne, które na kontynencie afrykańskim występują w obfitości, a wiele złóż jest jeszcze nie eksploatowanych.

Na chińskie inwestycje w Afryce należy patrzeć z nieco innego punktu widzenia niż na przedsięwzięcia firm z USA czy UE – chińskie przedsiębiorstwa są w większości kontrolowane przez państwo, mogą więc kierować się nie tylko zasadami wolnego rynku, ale służyć jako instrument polityczny dla władzy w Pekinie. Cele przedsiębiorstw chińskich należy rozpatrywać w kategoriach długofalowych (zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego ChRL), podczas gdy firmy zachodnie są skoncentrowane na zysku. Chiny systematycznie wypierają z Afryki nie tylko USA, ale także UE, wykorzystując słabość promowanych przez nią refom ekonomicznych, które próbowano przeprowadzić w latach 90. XX wieku, oraz brak jednoznacznej polityki Brukseli wobec Afryki. Chiny nie mają obostrzeń dotyczących polityki zrównoważonej czy wydatkowanie przekazanych funduszy.

W 2000 roku zapoczątkowano działalność Forum Współpracy Chin i Afryki – skupiające przedstawicieli przedsiębiorców i biznesmenów. Inicjatywę tę podjęto ponownie między innymi w Addis Abebie i znowu po trzech latach w Pekinie. Rok 2006 ogłoszono rokiem „Chin w Afryce”, co potwierdziły liczne wizyty na najwyższym szczeblu, jakie odbywali najważniejsi chińscy politycy na kontynencie afrykańskim . Co znamienne Chiny współpracują też z państwami afrykańskimi, które oficjalnie nie uznają Chin i utrzymują kontakty dyplomatyczne z Tajwanem. Jest to naruszenie zasady, iż państwa uznające suwerenność Tajwanu są marginalizowane w chińskiej polityce.

Państwa Afryki, zdecydowane na współpracę z Pekinem, kierują się zarówno interesem ekonomicznym, jak i politycznym. Dostrzegają korzyści, które mogą przyczynić się do wzmocnienia pozycji krajów afrykańskich na arenie międzynarodowej. Uniezależnienie się od państw „zachodnich” oraz osłabienie pozycji USA i mocarstw europejskich, dają większe pole manewru rozwijającym się państwom afrykańskim. Chiny są atrakcyjnym partnerem, gdyż posiadają stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ oraz mają w niej prawo veta. To pozwala im na osłanianie swoich afrykańskich sojuszników przed częścią międzynarodowych nakładanych sankcji za: łamanie praw człowieka, ataki na inne państwa czy nielegalny handel bronią. Chiny chronią na przykład rząd sudański, który w 2008 był dostawcą 6% ropy na chiński rynek. Państwa afrykańskie odpłacają się tym samym i wspierają dyplomatycznie Chiny w kwestii Tybetu i Tajwanu.

Państwo Środka bardzo rozważanie rozgrywa politykę międzynarodową w Afryce: tak by czerpać z niej korzyści i minimalizować negatywne konsekwencje kontaktów z państwami afrykańskimi, które są dla niego ważne pod względem gospodarczym, ale są izolowane na arenie międzynarodowej jak wspomniany wyżej  Sudan.


Chiny ostrożnie podochodzą do powiązań politycznych z państwami afrykańskimi, gdyż te mogą być dla nich problematyczne. Chiny, hołdujące  konfucjańskim zasadom ładu, nie chcą obciążać się zbyt silnymi kontaktami z państwami, które toczą konflikty zbrojne lub wspierają działania sił partyzanckich w innych krajach także będących partnerami  Chin.

Chiny, w rewanżu za pomoc ekonomiczną i inwestycje w krajach afrykańskich, nadal oczekują wsparcia na arenie międzynarodowej, jednak nacisk na te kwestie systematycznie maleje. Zasada, iż stosunki z Chinami są odwrotnie proporcjonalne do stosunków z Tajwanem, zaczyna tracić na znaczeniu. Chiny dla osiągnięcia celów ekonomicznych gotowe są nie zauważać kontaktów handlowych i kulturalnych z Tajwanem, a nawet utrzymywania z nim stosunków dyplomatycznych . Prowadzą aktywną politykę gospodarczą również z krajami, które za oficjalną reprezentację narodu chińskiego nie uznają ChRL, tylko Tajwan (Czad, Burkina Faso, Malawi).  Nie wykluczone, iż Chiny liczą na zmianę polityki tych krajów, gdy to ChRL staną się dla nich ważniejszym partnerem handlowym niż Tajwan. Faktem jest jednak, iż czynniki polityczne są w ostatnich latach coraz bardziej marginalizowane przez czynniki ekonomiczne.

W relacjach wzajemnych to gospodarka jest najważniejsza, a polityka międzynarodowa jest dla Chin narzędziem do realizacji celów ekonomicznych. Chiny ani nie wspierają państw afrykańskich z przyczyn ideologicznych, ani nie próbują budować stałego sojuszu polityczno-militarnego w Afryce (taki sojusz jest nie jako efektem ubocznym chińskiej ekspansji i choć korzystny dla ChRL, nie jest on celem samym w sobie). Chiński przemysł jest wysoce energo i materiałochłonny, zużywa ponad 7,2 mln baryłek ropy dziennie , potrzebuje więc zadeklarowanych i stałych dostaw oraz możliwości ich powiększania. Bliski Wschód, z którego importowano ropę, stał się rejonem mało stabilnym oraz pozostającym pod wpływem polityki USA. Wejście na rynki, między innymi afrykańskie, nie tylko pomogło w dywersyfikacji dostaw, ale dało możliwość ograniczenia kosztów i zwiększenia dochodów chińskiej gospodarki. Chiny już nie tylko kupują ropę od firm ją wydobywających i przetwarzających, ale teraz same mogą swobodnie konkurować o kontrakty na wydobycie i przetwarzanie ropy naftowej.

W 2006 aż 30% ropy w Chinach pochodziło z Afryki: przede wszystkim z Nigerii, Libanu, Sudanu i Algierii. Ponadto Chiny kupują miedź i żelazo w RPA oraz Zambii, drewno w Kamerunie i Gabonie, a węgiel i chrom w Zambii .

Za realizację celów gospodarczych i politycznych Chiny są gotowe wiele zapłacić. Umorzyły ponad 150 pożyczek najsłabiej rozwiniętym krajom afrykańskim na blisko 1.3 miliarda dolarów, wprowadziły też ulgi podatkowe na 1900 rodzajów towarów eksportowanych przez kraje afrykańskie do Chin . Chiny starają się być szczodrym partnerem – z obecnością tego państwa w krajach afrykańskich wiążą się olbrzymie inwestycje w różne dziedziny gospodarki. W Nigerii – nie tylko olbrzymim rynkiem zbytu dla chińskich towarów, ale również znaczącym producentem ropy naftowej – za cztery licencje na wydobywanie ropy Chiny zaoferowały cztery miliardy dolarów, które mają być przeznaczone na inwestycje w infrastrukturę tego kraju. W Kenii, za samą zgodę na poszukiwanie ropy, wybudowano centrum sportowe i ośrodek leczenia malarii oraz zmodernizowano drogi w stolicy. Inne kraje afrykańskie otrzymują sprzęt medyczny, buduje się  w nich nowe szpitale, prowadzone są inwestycje w sektor energetyczny oraz podejmowane są korzystne dla Afryki umowy biznesowe.

W Maroku chińska obecność staje się niezwykle istotna, nie tylko dla Chin, ale dla całego regionu Morza Śródziemnego. Chiny planują wybudować olbrzymi port przeładunkowy w Tangerze, który ma stać się przyczółkiem w handlowej kampanii na drodze do rynków USA i Europy. Ta inwestycja ma być zadośćuczynieniem za straty Maroka wynikające z eksportu na światowe rynki tanich chińskich tekstyliów – na czym ucierpiał marokański przemysł tekstylny. Podpisywanie nowych umów joint venture z Marokiem powoduje dynamiczny wzrost wymiany handlowej. Od 2010 roku cła na towary pochodzące z Maroka nie obowiązują już w UE, co pozwala na łatwiejszy dostęp chińskich towarów do europejskiego rynku. Chiny w ten sposób obchodzą zapewne ograniczenia, jakie nadkładane są na ich bezpośredni eksport do UE. Chińska obecność Afryce służy więc zdobywaniu nie tylko afrykańskich, ale także rynków, i jest swoistymi wrotami do Europy. Z tego samego powodu Chiny inwestują w porty morskie i lotniczce oraz infrastrukturę drogową i kolejową ułatwiającą przewóz towarów i ludzi. Takie inwestycje przyśpieszają rozwój afrykańskiej gospodarki i czynią Chiny partnerem strategicznym Afryki.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.