"Tanie linie lotnicze"? Szef Ryanaira ma pomysł
Przyjęło się, że określenie „tanie linie lotnicze” jest tożsame z pojęciem „tanie latanie”. Z perspektywy przewoźników takich jak Ryanair, Wizz Air czy Easy Jet jest to stwierdzenie prawdziwe. Natomiast z perspektywy klienta - niekoniecznie.
Często bywa tak, że w ofertach przewoźników lotniczych za podstawowe usługi musimy dodatkowo płacić. Lista, która czyni bilet podróżnika droższym a koszty przewoźnika niższymi może być bardzo długa. Przykładowo:
- przeloty bez wliczonego bagażu podręcznego
- dodatkowo płatne posiłki czy woda
- brak systemu rozrywki pokładowej
- loty z mniejszych lotnisk często bardziej oddalonych od centrów miast
- opłaty za wybór miejsca w samolocie
Jak się okazuje, pomysłów na dodatkowe cięcia kosztów dla przewoźników może być jeszcze więcej.
Szef tanich linii lotniczych RyanAir Michael O’Leary wielokrotnie szokował świat kontrowersyjnymi wypowiedziami dotyczącymi cięcia kosztów. Pojawiały się pomysły, że w samolotach ma być tylko 1 toaleta, za którą pasażerowie mieliby płacić czy też miałyby zostać wprowadzone dopłaty dla klientów z nadwagą.
Te pomysły na szczęście pozostały tylko pomysłami. Dzisiaj szef RyanAir szuka innych możliwości:
Zamówiliśmy 300 nowych samolotów B737 MAX 10, w których zamiast 187 będzie 228 foteli. A równocześnie spalają o 20 proc. mniej paliwa lotniczego. Policzyliśmy, że zużyją o 33 proc. mniej paliwa lotniczego w przeliczeniu na jeden fotel. To jest dzisiaj nasz sposób na cięcie kosztów - stwierdził szef Ryanaira Michael O’Leary, cytowany przez portal Money.
W okresie od kwietnia 2022 r. do końca marca 2023 r. Ryanair wypracował 1,43 mld euro zysku netto (w poprzednim okresie 355 mln euro straty)
Czy będzie taniej dla klientów? Tego nie możemy być pewni. Możemy natomiast być pewni, że tanie linie lotnicze będą chciały osiągać coraz lepsze wyniki poprzez cięcia kosztów.
Czytaj też: Amerykanie coraz częściej inwestują w Polsce
Czytaj też: Ukraina. Ich dźwięk zwiastuje śmierć
money, jb
