Informacje

fot. Internet
fot. Internet

Będzie kolejny podatek - tym razem przeznaczony na wojsko

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 czerwca 2014, 12:43

    Aktualizacja: 9 czerwca 2014, 12:44

  • 6
  • Powiększ tekst

Jeżeli coś można było zarzucić panu prezydentowi podczas jego orędzia, to właśnie braku tej drugiej strony. Wydatki na wojsko, promowanie rodziny, innowacji itd. (…) Jeżeli zobowiązujemy się do jakiś większych wydatków, to musimy znaleźć tę drugą stronę. — mówił minister finansów Mateusz Szczurek w rozmowie z radiem RMF.FM, komentując zaskakującą zapowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego podniesienia wydatków na wojsko do 2 proc. PKB, czyli o ok. 800 mln zł.

Jesteśmy ciągle w procedurze nadmiernego deficytu, a nawet jak nie będziemy, to logika nowej ustawy o finansach publicznych dyktuje, że jeżeli zobowiązujemy się do jakiś większych wydatków, to musimy znaleźć tę drugą stronę — podkreślał Szczurek.

Moim obowiązkiem jest trzymanie limitów wydatków, aby łącznie finanse publiczne się spinały. Mamy zarówno zobowiązania wobec Unii Europejskiej jak i zobowiązania wobec zdrowego rozsądku, które wymagają ograniczenia wydatków łącznie nieco 3,5 proc. PKB w ciągu najbliższych 3 lat. No i w ramach tego limitu musimy się mieścić — dodawał i nie wykluczał, że jednym z pomysłów, które trzeba brać pod uwagę jest podniesienie podatków lub wprowadzenie specjalnego na wojsko.

Jest to oczywiście jakaś opcja, jeżeli mamy trwale zwiększać wydatki (…) Nie można wprowadzać dodatkowych wydatków bez zapewnienia źródła finansowania albo przesunięcia wydatków z innego miejsca — zaznaczał szef resortu finansów i uzasadniał wprowadzenie specjalnego podatku na obronność:

To jest zupełnie normalna rzecz w sytuacji zagrożenia. Nie wyobrażam sobie, jak mogłoby być inaczej.

Co ciekawe Szczurek przyznał jednocześnie, że inicjatywa Komorowskiego nie była konsultowana z rządem.

Nie, tego nie wiedziałem, że akurat w tym momencie to powie. Ale tak jak mówię, nie jest to żadna nowość, bo od czasu wybuchu kryzysu ukraińskiego w ramach rządu rozmawiamy o tym coraz częściej.

Dużo mniej elokwentny księgowy rządu był w sprawie innego wątku „popędzania” rządu przez Komorowskiego - jak najszybszego wprowadzenia przez Polskę euro. Za żadne skarby nie chciał nie tylko w największym przybliżeniu podać ewentualnej daty rezygnacji ze złotego, ale nawet co on sam myśli na ten temat.

Prezydent mówi dokładnie to samo, co ja mówię w sprawie przyjęcia euro. (…) Moja intuicja jest taka, że nie bez powodu rząd nie podaje terminu wejścia do strefy euro. Lepiej nie mówić niż podawać daty i szacunki (…) Zmierzamy się z przyjęciem euro od dłuższego czasu — wił się szef następca Rostowskiego.

Na pewno nie jest to możliwe w najbliższych 3 latach, bo to jest technicznie niewykonalne. A co do dalszych perspektyw, zobaczymy, jak szybko będziemy postępowali w naszej strategii — w końcu wydusił.

kim/ RMF.FM/ as/

Powiązane tematy

Komentarze