Informacje

Marsz STOP BANKOWEMU BEZPRAWIU w Warszawie, fot. PAP / Marcin Obara
Marsz STOP BANKOWEMU BEZPRAWIU w Warszawie, fot. PAP / Marcin Obara

AFERA FRANKOWA: 5 tysięcy, a nie 500 osób manifestowało przeciw bankowemu bezprawiu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 28 lutego 2015, 22:15

    Aktualizacja: 1 marca 2015, 13:22

  • 34
  • Powiększ tekst

W TVN i Polsacie kłamstwo jakoby na dzisiejszym marszu STOP BANKOWEMU BEZPRAWIU było „ponad 500 osób”. Byłem tam, było ok. 4-5 tysięcy, licząc ostrożnie.

Manifestację rozpoczął alarmowy sygnał kilkuset budzików, bo manifestanci chcą obudzić śpiące polskie państwo, które nie reaguje na fakt, że banki całkowicie ignorują polskie prawo i prawomocne wyroki polskich sądów.

Zobacz fotorelację z tego wydarzenia: „Stop banksterom!”. W Warszawie „frankowicze” protestowali przeciw bankom. ZOBACZ ZDJĘCIA!

Po odśpiewaniu przez zebranych Mazurka Dąbrowskiego (4 zwrotek!) przemawiali m.in. Tomasz Sadlik, założyciel stowarzyszenia Pro Futuris, najdłużej toczący bój z bezkarnością banków, prof. Witold Modzelewski, któremu niedawno groził wicepremier Janusz Piechociński za jego zaangażowanie w obronie ofiar banksterów, a także oszukani przez banki kredytobiorcy z kilkunastu miast Polski. W imieniu prezydenta manifestantów przyjął minister Jan Lityński oświadczając, że prezydent zamierza utworzyć komisję, w której protestujący spotkają się z bankami.

Wypada zapytać: a gdzie instytucje państwa powołane, by strzec prawa? To ich bierność jest największym problemem. Złodzieje próbują kraść, ale gdy policja działa, kradną mniej albo wcale. Prawdziwy problem zaczyna się, gdy złodzieje widzą całkowitą bierność policji, to ich ośmiela i zaprasza kolejnych. Ten właśnie problem mamy w Polsce w sprawie kredytów indeksowanych.

Gdy marsz ruszył – na czele podążał opasły bankier we fraku, cylindrze, z pierścieniami na palcach i cygarem w zębach, który w jednej ręce trzymał bat, a drugą ciągnął łańcuch którym spętana była polska rodzina. Filmowały ten obrazek kamery wszystkich telewizji.

Kolejnymi przystankami był Bank Millennium, na drzwiach którego manifestanci zawiesili prawomocne wyroki sądu, który w imieniu Rzeczpospolitej „uznał za nielegalne i zakazał bankowi Millennium stosować w obrotach z klientami” kilka klauzul, które bank nadal stosuje w 58 tysiącach umów tzw. kredytów indeksowanych. Jakby wyroków sądów RP w ogóle nie było. Podobne wyroki i orzeczenia manifestanci zawiesili na kolejnych bankach na drodze marszu: Pekao SA, BPH, Raiffeisen, Getin, Credit Agricole, mBank, PKO BP, BZ WBK… W sumie na 1200-metrowej trasie przemarszu znalazło się 10 banków, przed którymi manifestanci skandowali „Który kradnie, ten upadnie!

Kolejnymi adresami, pod które zapukali manifestanci było Ministerstwo Finansów, Komisja Nadzoru Finansowego i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Tam także dzwoniły budziki, grały trąby, biły bębny – by obudzić śpiące państwo. KNF oświadczył, że jeśli otrzyma 10 tys. petycji, zajmie się sprawą.

Telewizje Polsat (szefowa Nina Terentiew , szef informacji Jarosław Gugała) TVN (szefowie Edward Miszczak i Adam Pieczyński) skłamały że było 500 osób. TVP Info zamieściło rzetelną relację, słusznie oceniło liczbę manifestujących na kilka tysięcy. W Wiadomościach TVP 1 (szef Piotr Kraśko) informacja o wielotysięcznej manifestacji w stolicy dotyczącej zdesperowanych kilku milionów Polaków zajęło… 2 sekundy i było wyłącznie ujęciem roześmianej Anny Grodzkiej defilującej w marszu. Potem nastąpiła 4-minutowa opowieść czy sukienka jest biało-złota czy niebiesko-czarna i skąd wynikają różnice w postrzeganiu kolorów.

Podczas afery frankowej blokada informacji niekorzystnych dla banków w Wiadomościach TVP1, w TVN i Polsacie nigdy jeszcze nie była tak ostentacyjna jak dzisiaj. Bankowi lobbyści dwoją się i troją, ale też gwałtowny wysyp reklam banków w tychże telewizjach ma tu pewnie swoje znaczenie.

Dzisiejszy marsz grupował bardzo różne środowiska i sympatie polityczne – od lewicy po prawicę. Wiele nas różni, ale łączy nas jedno: pragnienie i żądanie, by żyć w państwie prawa, by banki i wielki korporacje przestały drwić sobie z polskiego prawa i strzyc Polaków jak spętane barany - przy całkowitej bierności polskiego państwa.

Dzisiejsze kłamstwo i knebel Polsatu Niny Terentiew, TVN-u Edwarda Miszczaka i Adama Pieczyńskiego oraz Wiadomości Piotra Kraśki ma jedną dobrą stronę: te 5 tysięcy uczestników, ich rodziny i przyjaciele zobaczyli jak działają w Polsce największe telewizje. Jeśli dotąd sądzili, że ich problemem są okradające ich banki i bierna władza, to teraz wiedzą już, że w największych mediach czeka ich mur.

Manifestanci zaśpiewali dziś „Mury” Jacka Kaczmarskiego. Łącznie z tą trzecią, nie zawsze wykonywaną, smutną zwrotką: „a mury rosną, rosną, rosną, łańcuch kołysze się u nóg”.

Mieli też manifestanci wyborczą urnę – nie taką jak standardy III RP, ale całkowicie przezroczystą. Najpierw pokazali franki skandując „żeby banki zobaczyły franki”, potem pokazały, że na odwrocie rzekomych franków w istocie są złotówki, że to są wszystko kredyty złotówkowe, a potem wrzucali te franko-złotówki do urny zapowiadając, że w tegorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych będą głosować na tego, kto przedstawi im najbardziej wiarygodny plan położenia kresu bankowemu bezprawiu.

Źródło: Maciej Pawlicki, wPolityce.pl

Powiązane tematy

Komentarze