152 mld zł z UE już rozdzielonych
Plan rządu zakładał, że do końca 2017 r. wartość umów na finansowanie unijne sięgnie 50 proc . całej przypadającej na nasz kraj kwoty.
Na 10 grudnia umowami było już objętych 49,6 proc. środków przypadających Polsce z unijnej polityki spójności. Myślę, że do końca grudnia osiągniemy nasz cel, czyli 50 proc. kontraktacji – powiedział Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju.
Wartość podpisanych umów – których było27 576 – wyniosła łącznie 245,4 mld zł, z czego dofinansowanie unijne to 152, 6 mld zł, czyli wspomniane już 49,6 proc. dostępnych funduszy unijnych. Wiceminister Kwieciński powiedział, że pieniądze wydawane w ramach polityki spójności są najważniejsze z punktu widzenia gospodarki, jako że one właśnie pobudzają inwestycje, zarówno publiczne, jak i prywatne, co przekłada się na wzrost gospodarczy.
Jerzy Kwieciński zwrócił uwagę, że o ile w przypadku programów krajowych wartość podpisanych umów przekroczyła 53 proc., to już w regionalnych programach operacyjnych wartość umów dotyczy tylko 44 proc.
Czytaj też Wielkość inwestycji wcale nie taka niska
Widać spore różnice między poszczególnymi województwami. W przypadku programu operacyjnego województwa pomorskiego wartość podpisanych umów sięgnęła już 73 proc. przypadających na ten region środków unijnych. Trzy inne województwa – wielkopolskie, opolskie i lubuskie – mają umowy na co najmniej 50 proc. unijnego wsparcia. Na końcu peletonu zaś jest województwo świętokrzyskie (27 proc. alokacji), warmińsko-mazurskie (32 proc.) i kujawsko-pomorskie (33 proc.).
W tym roku udało się mocno nadgonić w kwestii podpisywania umów na wykorzystanie funduszy UE. W całym 2017 r. zawarto umowy na 131,1 mld zł, z czego 80 mld zł to wkład unijny.
Mam nadzieję, że proces kontraktacji zakończy się w 2019 r. i kolejne lata będziemy mogli poświęcić na realizację. Staramy się nie kumulować podpisywania umów w jednym roku, bo spowodowałoby to spiętrzenie prac wykonawczych, czego chcielibyśmy uniknąć. Zwłaszcza, że nawet obecnie już widać mocne naciski na sektor wykonawczy, zwłaszcza budowlano-montażowy. Zaczyna brakować rąk do pracy, rosną ceny i pojawiają się zatory w dostawach materiałów – powiedział Kwieciński.
Przyznał także, że to ostatnia taka perspektywa finansowa, w której Polska otrzymuje tylko środków.
Nie ma atmosfery przychylnej ku temu, aby kolejny budżet UE był jeszcze bardziej ambitny niż obecny. Jest wiele przyczyn – jedną z nich jest rozwój polskich regionów, które powoli zbliżają się do średniej unijnej. Są także inne wyzwania, a więc polityka imigracyjna czy ochrona granic. No i jest jeszcze brexit, który może wpłynąć nie tylko na wielkość przyszłego budżetu UE, ale nawet tego, jeszcze w ramach obecnej perspektywy – powiedział Kwieciński.